Gładził
ją po szyi, tali, udzie. Zarzuciła mu ręce na szyję i
przyciągnęła mocniej do siebie. Badał językiem wnętrze jej ust
i rozkoszował się każdą chwilą.
Jednym
ruchem ściągnęła z niego koszulę i gładziła jego nagi tors.
Oplotła go nogami, a on powoli zmierzał do sypialni. Miał
nadzieję, że teraz już nic im nie przeszkodzi.
Położył
ją na łóżku i ściągnął z niej bluzkę. Spojrzała na niego z
taką miłością i zaufaniem, że zabrakło mu tchu. Pocałował ją,
a potem zaczął całować jej szyję. Spędzili razem cudowne
chwile.
-Kocham
cię- szeptał jej co chwilę.
-Ja też
cię kocham- uśmiechnęła się i pocałowała go.
Położyła
się na jego torsie i spojrzała mu w oczy. Odgarnął jej z czoła
niesforny kosmyk i pocałował ją w czoło.
Nagle
wstała i założyła na siebie jego koszulę. Podparł się na
łokciach i przyglądał jej się. Spojrzała na niego i zarumieniła
się.
-Jesteś
strasznie nieśmiała- powiedział- Nie martw się. Przy mnie to się
zmieni- mrugnął do niej.
Pokręciła
tylko głową i poszła do łazienki. Gdy usłyszał dźwięk wody
uśmiechnął się, ubrał spodnie i stanął pod drzwiami.
-Kochanie
jakbyś znów nie mogła wyjść z wanny to ja chętnie pomogę-
zaśmiał się.
-Kochanie-
odpowiedziała słodko- Dziś wybrałam prysznic- wyczuł, że się
uśmiecha.
-A
zamknęłaś drzwi?- spytał zadowolony.
Gdy nie
uzyskał odpowiedzi pociągnął za klamkę. Otwarte. Wszedł do
środka i od razu dostał ręcznikiem w głowę. Zdjął go z twarzy.
Nikola miała już na sobie jego koszulkę i ręcznik na włosach
-Jesteś
zboczony- zaśmiała się.
-Tylko
przy tobie- podszedł i pocałował ją- Tak w ogóle to do twarzy ci
w mojej koszuli. Powinnaś częściej ją nosić.
Następnego
dnia pomógł dziewczynie sprzątać, a potem zaczął przygotowywać
się na trening. Wtedy wpadł mu do głowy pewien pomysł. Podszedł
do Ostrowskiej i położył jej ręce na biodrach.
-Jedź ze
mną- szepnął z nadzieją.
-Chętnie-
uśmiechnęła się.
-Serio?-
zdziwił się.
-No
pewnie.
Po
chwili była gotowa. Otworzył jej drzwi od samochodu i zajął
miejsce kierowcy. Po 15 minutach byli na hali.
-Muszę
iść do szatni. Poradzisz sobie sama?
-Jasne.
Pocałowała
go i poszła w stronę trybun. Dopiero gdy stracił ją z pola
widzenia wszedł do szatni. Chłopaki od razu się na niego rzucili.
-No no
no. Igła nam się ustatkował- zaśmiał się Konar.
-Nie mów,
że im powiedziałeś- spojrzał na niego.
Gdy ten
tylko wybuchnął śmiechem jak i cała drużyna wiedział, że
wszystko wypaplał. Zajął miejsce koło Alka i zaczął się
przebierać.
-Krzysiu
kiedy dostaniemy zaproszenie na ślub?- uśmiechnął się kapitan.
Zaczął
ignorować ciągłe docinki, a było ich co niemiara. Przebrał się
szybko i poszedł na salę a za nim cała Resovia.
-Widzę,
że macie dobry humor- pojawił się trener Kowal- W takim razie
dwadzieścia kółek.
Od razu
przestali się śmiać i niechętnie zaczęli biegać. Odszukał
wzrokiem Nikolę i uśmiechnął się. Pomachała mu.
-Amore-
koło niego pojawił się Dawid, ale szybko uciekł, gdy zamachnął
się na niego.
Przyglądała
się siatkarzom, a właściwie jednemu z nich. Ignaczak ciągle na
nią zerkał i uśmiechał się. Widziała, że z tego powodu co
chwilę ktoś coś mu dogaduje. Najczęściej był to Konarski.
Gdy
patrzyła na Krzyśka jak gra nie mogła się nie uśmiechnąć.
Widać było, że to jego pasja, że zostawia na boisku całe serce.
W
końcu siatkarze udali się do szatni. Zeszła z trybun i czekała na
Ignaczaka koło samochodu. Jednak przed nim z hali wyszedł Dawid.
Uśmiechnął się i podszedł do niej. Podał jej rękę na
przywitanie. Uścisnęła ją.
-Cześć.
Widzę, że Igłę naprawdę wzięło. Masz wobec niego jakieś
poważne plany?
-Kocham
go- powiedziała pewna siebie.
-I
to chciałem usłyszeć- uśmiechnął się szeroko- A teraz powiedz
zrobiliście to jak wyszedłem?
-Dawid!-
walnęła go w ramię.
-No
co?
Wtedy
pojawił się Krzysiek. Podszedł i objął ją ramieniem. Potem
przeniósł wzrok na Dawida. Ten tylko się uśmiechał.
-Nikola-
zwrócił się do niej- Biorę to za odpowiedź twierdzącą.
Po
tych słowach sobie poszedł. Ignaczak spojrzał na nią.
-O
co mu chodziło?
-Nie
ważne. Wracamy do domu?
Kiwnął
głową i otworzył jej drzwi. Po piętnastu minutach byli na
miejscu. Rozebrali się i usiedli w salonie.
-Muszę
jechać do lekarza- powiedziała w pewnym momencie- Pojedziesz ze
mną?
-Pewnie,
a kiedy?
-Jutro.
Pocałował ją i
poszedł pod prysznic. Została sama ze swoimi myślami. Nie chciała
obciążać Krzyśka dodatkowymi wydatkami związanymi z jej pobytem
u niego. Zaraz po ściągnięciu gipsu postanowiła znaleźć pracę.
Zabrała się za
robienie obiadu. Chciała przynajmniej tak zrekompensować mu
wydatki. Po chwili koło niej pojawił się Igła.
-Pomóc ci jakoś?-
spytał uśmiechnięty.
-Nie trzeba. Jeszcze być
coś przypalił.
-Ja? Ja? Ja jestem
mistrzem kuchni- wypiął dumnie pierś.
-Jasne. Chętnie się
przekonam. Co powiesz na mały konkurs gotowania? My gotujemy,
oceniają twoi koledzy z drużyny.
Widziała, że Ignaczak
zaczął się wahać. Założyła ręce na piersi i czekała na jego
decyzję. W końcu westchnął.
-No dobra. Nasz prywatny
MasterChef- zaśmiał się.
Też zaczęła się
śmiać. W towarzystwie Krzyśka czuła się cudownie, swobodnie. Nie
musiała udawać kogoś kim nie była. Mogła być w stu procentach
sobą.
Następnego dnia
pojechali do lekarza. Zbadał ją i uznał, że za tydzień będzie
można zdjąć gips z nogi. Cieszyło ją to. W końcu będzie w
pełni samodzielna. Czekała ją tylko krótka rehabilitacja.
Po drodze do domu
zahaczyli o sklep. Włożyła do koszyka wszystko co było jej
potrzebne. Krzysiek zrobił to samo. Zapłacił i wyszli.
Rozłożyła wszystko w
kuchni przy swoim „stanowisku pracy”, a Igła przy swoim i
zabrali się za ich prywatny konkurs gotowania.
Witam was w Nowym Roku. To taki mój mały prezent. Chciałabym wam życzyć wszystkiego co najlepsze, żeby ten rok był lepszy niż poprzednie. :) Komentujcie - to bardzo motywuje ;)
Rozdział fajny , śmieszny , uroczy i jeszcze dużo by wymieniać :) Również życzę najlepszego w tym roku :) Zapraszam na mojego bloga http://wiec-prosze-cie-blisko-badz.blogspot.com/. Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuńOj czarujesz mnie tym opowiadaniem :) Jest fantastyczne, rozdział nieziemski, boski, wspaniały o matko matko matko! Czekam na więcej i zapraszam do siebie !
OdpowiedzUsuńhttp://anonimeksblog.blogspot.com/
http://ignaczakblog.blogspot.com/
Krzysiu świetny :D:D
OdpowiedzUsuńTrochę zboczony ale też i romantico :)
I w końcu się przyznali przed sobą i całym światem, że chcą być i są razem!
Czekam na następny! :*
Jakie to cudowne! Świetnie, że są razem! :)
OdpowiedzUsuńA Konar i reszta chłopaków są niemożliwi... hahaha :D
No i ciekawe kto wygra ten konkurs gotowania ;)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Jak słoooodko! ;d i ten dociekliwy El Konan ^^ Uwielbiam tego człowieka ;p
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tego masterchefa :D
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku ;*
Zapraszam do siebie:
http://opowiadanie-o-asseco-resovii.blogspot.com/
Dawid jest okropny :D Ale w pozytywnym znaczeniu ;]
OdpowiedzUsuńMasterChef, widzę, że się tam nie nudzą i nie zanosi się na to ;)
Bez gipsu nie będzie problemów z wanną :(
Rozdział świetny ^^
Pozdrawiam ;*
Te docinki Dawida i innych chłopaków mnie rozbrajają :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D Czekam na kolejny :))
Pozdrawiam :)
Zapraszam do mnie : http://volleyball-and-me.blogspot.com/ :)
genialny ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, rywalizacja na pewno też taka będzie! :)
OdpowiedzUsuńBuźka. :*
/ E .