sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział XIII

         Siedziała w domu i robiła obiad. Bardzo chciała móc w końcu znów zacząć pracować. Przeglądnęła już gazety i znalazła kilka propozycji. Musiał tylko zadzwonić, ale wcześniej chciał pójść na zdjęcie gipsu.
          Gdy usłyszała, że Ignaczak wrócił zaczęła nakładać jedzenie. Poczuła ręce na biodrach i pocałunek na szyi.
-Jesteś aniołem- libero wyszeptał jej do ucha.
-A pójdziesz jutro z aniołem do szpitala?
-No pewnie.
          Usiedli i zjedli obiad. Krzysiek zaoferował się, że pozmywa. Nie protestowała tylko poszła do sypialni i sprawdziła telefon. Dzwoniła Diana. Nadal nie umiała jej rozgryźć. Skąd wzięła jej numer? Jak ją znalazła? I najważniejsze. Czy naprawdę była jej siostrą?
           Nie miała zamiaru na razie oddzwaniać. Odłożyła komórkę i wróciła do Ignaczaka. Uśmiechnął się na jej widok. Podszedł i musnął jej usta swoimi wargami.
-Pomożesz mi?- spytał.
-W czym?
-Chcę ukarać trochę Dawida za jego docinki- uśmiechnął się szeroko.
          Kiwnęła głową. Nie wyobrażała sobie nawet jak bardzo Konarski musi dogadywać Krzyśkowi na treningach. Nie miała pojęcia co wymyślił libero, ale jego entuzjazm udzielił się jej. Wtuliła się w jego tors.
         Wieczorem poszła się wykąpać. Z rozmysłem wybrała wannę. Wiedziała, że nie będzie już więcej takich okazji.
-Krzysiek!- zawołała.
-Tak?- po chwili znalazł się pod drzwiami.
-Pomożesz?
             Wszedł do środka uśmiechnięty, ale zamiast pomóc jej wyjść zaczął się rozbierać. Obserwowała go uważnie i zagryzła wargę.
-Jesteś na mojej łasce- powiedział zadowolony.
             Podobało jej się to. Po chwili leżał na niej i całował ją. Objęła go nogami w pasie, ale przesunął się niżej i błądził ustami po całym jej ciele. Całował jej piersi. Bardzo jej się to podobało, ale nie mogła zapomnieć, że cały czas ma między nogami jego brzuch. Płaski brzuch. A pragnęła czegoś więcej.
-Proszę cię- szepnęła.
            Wyczuła, że się uśmiecha. Po chwili wrócił do jej twarzy. Pocałował ją w usta. Rozchyliła wargi, a on pogłębił pocałunek. Poczuła, że na nią napiera. Odsunął się od niej na chwilę i spojrzał jej w oczy.
-Kocham cię- szepnął.
-Ja też cię kocham.
             Potem poczuła go w sobie. Spojrzała mu w oczy. Było w nich widać coś więcej niż namiętność, była w nich miłość, ciepło i szczęście. Wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła. Poruszał się powoli. Ich oddechy nabrały tempa. Krzysiek skończył pierwszy i wywołał jej reakcję.
              Leżeli tak jeszcze chwilę i uspokajali oddech. W końcu Ignaczak wstał i pomógł jej wyjść z wanny. Wytarli się, a potem położyli razem. Wtuliła się w siatkarza i zasnęła szczęśliwa.
             Następnego dnia wstali wcześnie. Ubrali się, zjedli obiad i pojechali do szpitala. Cieszyła się, że w końcu pozbędzie się gipsu. Gdy lekarz ją poprosił weszła do gabinetu razem z Krzyśkiem. Po chwili mogła już wyjść. Starała się rozruszać trochę nogę.
             Gdy wrócili do domu Igła pocałował ją i pojechał na trening. Wzięła gazetę oraz komórę i zaczęła dzwonić po różnych pracodawcach. Jeden z nich zaprosił ją na spotkanie w przyszłym tygodniu.

               Pojechał na ostatni trening przed wyjazdem do Jastrzębia. Na hali był ostatni. Gdy wchodził do szatni spotkał Dawida, który z niej wychodził.
-A ty znów tak późno? No przyznaj się co robiłeś, że mało się nie spóźniłeś?- poruszył dziwnie brwiami.
-Odczep się zboczeńcu- powiedział tylko i poszedł się przebrać.
             Nie mógł doczekać się wyjazdu, by w końcu odegrać się na Konarskim. W końcu ile można nabijać się z tego samego?
           Trening przebiegł sprawnie. Wszyscy bardzo się starali, bo każdy chciał wyjść w szóstce. W końcu mogli się rozejść do domów. Szybko się przebrał i już chciał wyjść, ale złapał go Alek.
-Powiesz co planujesz?- spytał kapitan.
-Nie wiem o co ci chodzi.
-Jasne, jasne. Nie ściemniaj, bo i tak nie uwierzę. Wiem, że szykujesz coś dla Konara i chciałbym wiedzieć co to będzie.
-Powiem ci jutro w autokarze ok?
-Niech będzie.
              Zadowolony opuścił halę. Po drodze wstąpił do kwiaciarni i kupił duży bukiet czerwonych róż dla Nikoli. Chwilę później był już w domu. Zastał dziewczynę w kuchni.
-To dla ciebie.
            Podał jej kwiaty. Uśmiechnęła się pięknie, pocałowała go i zaczęła szukać wazonu. Pokazał jej gdzie jest. Nalała do niego wody i postawiła róże na stole.
-A z jakiej to okazji?- spytała.
-A musi być okazja? Chciałem sprawić ci przyjemność.
-Jesteś kochany.
            Pocałowała go w policzek i zaczęła nakładać obiad. Zjedli razem, a potem zaczęli się pakować. Gdy wszystko czego potrzebował wylądowało w walizce pomagał Ostrowskiej.
-Jak myślisz?- spytała- Może być?
            Trzymała w rękach czarną, przeźroczystą bieliznę i uśmiechała się do niego. Podszedł zadowolony i objął ją.
-Jak najbardziej.
              Na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Słodko wyglądała. Pogłaskał ją po policzku i pozwolił by dalej wybierała rzeczy na wyjazd.
                  Gdy walizki leżały spakowane mogli pooglądać razem telewizję. Padło na kabarety. Śmiali się przy tym co niemiara. Dziewczyna leżała mu na kolanach i zwijała się ze śmiechu. W końcu położyli się spać, bo następnego dnia musieli wcześnie wstać.
                 Obudził się i spojrzał na zegarek. Zerwał się z łóżka. Zaspali. Budzik musiał nie zadzwonić. Obudził Nikole. Szybko się ubrali, zrobili kanapki, które zjedli w drodze na halę. Na szczęście zdążyli.
                Wrzucił walizki do bagażnika, a potem pociągną Ostrowską na sam tył autokaru. Przed nim usadowił się Alek z Konarem.
-Igła nie miałeś mi czegoś powiedzieć?- uśmiechnął się kapitan.
                Głową wskazał na atakującego. Achrem tylko westchnął, ale nie pytał więcej. Uznał, że powie mu jak tylko Konarski się ulotni. Dość szybko Fabian zawołał Dawida, więc opowiedział przyjmującemu swój plan.
-Już chcę zobaczyć jego minę.
-Ja też.
                Nikola położyła mu głowę na kolanach i po chwili zasnęła. Gładził ją po włosach i uśmiechał się.
-Coś ty robił jej w nocy, że teraz śpi?- niestety Konar wrócił na swoje miejsce.
-Zboczeniec- wystawił mu język.
               Usłyszał chichot Alka.  Też się zaśmiał. Atakujący przenosił wzrok z jednego na drugiego. Nie wiedział o co chodzi.
-Co jest?
-Nic- powiedzieli równo z kapitanem

Nie wierzę, że to dodaje :D Natalka to z dedykacją dla ciebie, a szczególnie scena w wannie :D Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie ;)

WAŻNE! Znów mam do was prośbę o to samo co wczoraj. Proszę zagłosujcie i pomóżcie mi. Dla was to tylko chwila, a dla mnie to bardzo ważne. http://koszulkaigly.pl/projekt-74/

piątek, 24 stycznia 2014

Prośba

Miałabym do was wielką prośbę. Biorę udział w konkursie na projekt koszulki Ignaczaka i bardzo mi na tym zależy. Pomożecie mi oddając na mnie głos? Bardzo proszę.
http://koszulkaigly.pl/projekt-74/

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział XII

          Nie mogła uwierzyć. Pamiętała jak w domu dziecka opiekunki mówiły o jej siostrze, ale zrobiły to tylko jeden raz. Potem ani słowem o niej nie wspomniały.
          Patrzyła na dziewczynę i szukała podobieństw. Nie było ciężko ich znaleźć. Długie, ciemne włosy, duże, brązowe oczy. Widziała, że były bardzo podobne, ale po prostu nie umiała jej uwierzyć.
             Po jej policzku spłynęły łzy. To nie mogła być jej siostra. Jakby ją znalazła? To było niemożliwe.
-Nie wierzę ci- szepnęła.
            Widziała, że ją zaskoczyła. Czego się spodziewała? Że rzuci jej się w ramiona szczęśliwa? Przecież w ogóle jej nie znała. Wydawała jej się nieszczera. Nie miała pojęcia dlaczego.
           Poczuła, że Krzysiek kładzie jej rękę na ramieniu. Cieszyła się, że jest przy niej. Potrzebowała w takiej chwili kogo bliskiego.
-Czemu mi nie wierzysz?- spytała Diana.
-Nie wiem. Po prostu nie wierzę. Jak do mnie dotarłaś?
-Poszłam do domu dziecka gdzie się wychowałaś. Tam powiedzieli mi, że zostałaś w Rzeszowie, więc zaczęłam cię szukać. W końcu zobaczyłam cię na meczu siatkówki.
              Jej opowieść była dość sensowna, ale i tak jej nie wierzyła. Nadal nie miała pojęcia skąd wzięła jej numer telefonu. Patrzyła wyczekująco na dziewczynę.
-Nikola posłuchaj ja naprawdę jestem twoją siostrą. Jak chcesz możemy zrobić testy DNA. Może wtedy mi uwierzysz.
-Dobra, zrobimy testy, ale powiedz mi jeszcze jedno. Jak zdobyłaś mój numer.
           Widziała, że się zmieszała. Czuła, że coś jest nie tak. Nagle zadzwonił Dianie telefon. Szybko odebrała i odeszła kawałek.
-Krzysiek co sądzisz?
-Jest jakaś dziwna. Nie ufam jej.
-Ja też nie, ale chce wiedzieć czy naprawdę jest moją siostrą. Jeśli tak to jest moją jedyną rodziną.
               Po policzku znów poleciały jej łzy. Ignaczak starł słoną ciecz i mocno ją przytulił. Właśnie tego teraz potrzebowała.
-Kochanie nie płacz- szepnął- Wszystko będzie dobrze. Masz mnie.
                Uśmiechnęła się lekko. Przy nim czuła się bezpieczna. Po chwili wróciła do nich Diana. Wyglądała jakby jej ulżyło.
-Muszę lecieć. Zadzwonię i umówimy się na testy. Pa- powiedziała tylko i uciekła.
              Nic z tego nie rozumiała. W końcu nie odpowiedziała jej na pytanie. Spojrzała na Igłę. Wzruszył ramionami. Westchnęła i udała się z nim do domu. Po 15 minutach byli na miejscu. Od razu poszła do pokoju i zaczęła szukać notesu z numerami telefonu. W końcu znalazła i wybrała numer do domu dziecka.
-Halo?- odebrała jedna z jej byłych opiekunek.
-Pani Maria?
-Nikola- ucieszyła się kobieta- Cieszę się, że dzwonisz. Co u ciebie?
-Dobrze- nie miała ochoty opowiadać o ostatnich wydarzeniach z jej życia- Chciałam zapytać czy w domu dziecka pojawiła się moja siostra?
-Nie- wyczuła, że zaskoczyła ją- Skąd to pytanie?
-Tak jakoś. Miałam nadzieję, że może będzie mnie szukać. Dziękuję pani. Do widzenia.
              Rozłączyła się i położyła na łóżku. Diana ją okłamała. Kim ona była? Przymknęła oczy. Wtedy poczuła na sobie ciężar czyjegoś ciała. Nie musiała widzieć, żeby wiedzieć, że był to Krzysiek. Zaczął całować ją po szyi.
-Igła- szepnęła.
-Hmm?
-Proszę nie zrań mnie.
-Nie mam zamiaru.

               Wpił się w jej usta i wsunął rękę w jej włosy. Chciał by była jak najbliżej z nim. Chciał spędzić z nią resztę życie. Mimo że znali się krótko wiedział, że Nikola jest tą jedyną. Nigdy nie czuł czegoś takiego do żadnej innej dziewczyny.
-Kocham cię- szepnął- Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
-Krzysiek- w jej oczach stanęły łzy- Jeszcze nigdy nikt mi nie powiedział czegoś takiego. Ja też cię kocham.
              Uśmiechnął się i znów ją pocałował. Tak bardzo się cieszył, że w dniu wypadku za nią poszedł, że nie dał jej umrzeć.
                 Wsunął jej rękę pod koszulkę i zdjął jednym ruchem. Po chwili jego koszula leżała w kącie. Nikola błądziła rękami po jego torsie. W końcu oplotła go nogami w biodrach. Nigdy się tak nie czuł będą z jakąś kobietą. Gdy po dłuższej chwili leżeli wtuleni w siebie przytulił ją i pocałował w czoło.
-Jedź ze mną na kolejny mecz.
-Kiedy jest?
-W sobotę, w Jastrzębiu.
-Jesteś pewien, że mogę? Chłopaki nie będę mieli nic przeciwko? Albo trener?
-No coś ty. Konar nawet pewnie będzie szczęśliwy, że pojedziesz.
-Bo będzie mógł ci dogryzać?- zaśmiała się, a on kiwnął głową- Pojadę- powiedziała i pocałowała go.
                  Uśmiechnął się i przytulił ją.
                  Następnego dnia pojechał na trening. Pierwsze co zrobił to poszedł do trenera. Był na sali i przygotowywał wszystko. Podszedł do niego.
-O Igła. Leć do szatni- powiedział jak go zauważył.
-Już idę, ale mam prośbę- zaczął niepewnie- Czy mógłbym zabrać do Jastrzębia dziewczynę?
                  Kowal się uśmiechnął i poklepał go po ramieniu.
-Pewnie, ale ty śpisz z nią w pokoju.
-Nie ma sprawy.
           Zadowolony poszedł do szatni. Wszyscy już byli. Zajął miejsce obok Alka i zaczął się przebierać. Po chwili koło niego pojawił się Konar.
-No no no widzę, że promieniejesz. Jakie Nikola daje nagrody za dobrą grę na meczu?- spytał i uśmiechnął się szeroko.
               Spojrzał na atakującego spode łba. Ten się tylko zaśmiał i dalej czekał na odpowiedź. Nic nie powiedział tylko odwrócił się i chciał wyjść.
-To milczenie wyraża wszystko- usłyszał głos Dawida.
-Ciekawe co Nikola powie na twoje docinki w Jastrzębiu- odwrócił się do Konarskiego.
-Zabierasz ją?- ożywił się.
-Tak.
-Chłopaki w nocy trzeba będzie jakieś stopery założyć. W końcu Krzysiu jest zakochany, więc można spodziewać się … ała!
               Rzucił butem w Konara i trafił zanim skończył swoją wypowiedź. Szybko wyszedł na salę, żeby nie musieć więcej go słuchać.
                 Trening przebiegł dość sprawnie. Wszyscy dawali z siebie sto procent. Gdy wrócili do szatni przebrał się szybko i wyszedł. Zaraz za nim wyleciał Dawid. Już wiedział, że znów zacznie swoje docinki.
-No Igła czekam na zaproszenie.
-Jakie zaproszenie.
-Na chrzciny! Bo pewnie będą przed ślubem.
                Pokręcił tylko głową i wsiadł do samochodu. Przysiągł, że kiedyś go zabije. Przecież zawsze to on był specjalistą od kawałów i dogryzania innym. Co się z nim stało? Odpowiedź przyszła bardzo szybko. Zakochał się. To miłość do Nikoli sprawiła, że zaczął dojrzewać. Jednak nie miał zamiaru porzucać starych nawyków. Musiał wykręcić Konarskiemu jakiś numer na wyjeździe, żeby w końcu się odegrać. 

No to mamy kolejny :) Co sądzicie o Dianie? Komentujcie to bardzo motywuje ;) 

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział XI

          Wyszedł w wyjściowej szóstce. Przyjmował perfekcyjnie, bronił co się dało. Za każdym razem, gdy podbił piłkę szukał wzrokiem Nikoli. Chciał by była z niego dumna. Nie pozwalał, żeby żadna piłka wpadła w boisko. Jeśli Bełchatowianie chcieli zdobyć punkt musieli wznieść się na wyżyny umiejętności.
        Resovia wygrywała 2:0 w setach i przy stanie 24:9 miała piłkę meczową. Konarski mocno zaserwował, ale przeciwnicy przyjęli w punkt. Wlazły zaatakował. Rzucił się by obronić piłkę. Udało się przeszła na drugą stronę i … wpadła w sam narożnik boiska.
         Koledzy zaczęli po nim skakać. Przyszedł wybór MVP spotkania. Zanim speaker go ogłosił Rzeszowianie zdążyli wypchnąć go na boisko. Potem oficjalnie został ogłoszony najlepszym zawodnikiem. Pożegnał się pod siatką z przeciwnikami i poszedł ze statuetką do Nikoli.
-To dla ciebie- podał jej nagrodę.
-Nie mogę tego wziąć- od razu powiedziała.
-Musisz. Gdyby nie ty nie zagrałbym tak.
          Wcisnął jej statuetkę w ręce i złożył na jej ustach pocałunek. Widział, że dziewczyna jest w szoku. Uśmiechnął się i wrócił na parkiet, żeby się rozciągnąć. Po chwili koło niego pojawił się Konarski.
-No no no- od razu zaczął- Ale sobie ciebie podporządkowała. Już nawet nagrody jej oddajesz.
-Odezwał się ten, który kasę za zostanie MVP Super Pucharu Polski oddał żonie, żeby zdecydowała na co ją wydać.
            Dawid już otworzył usta by coś odpowiedzieć, ale po chwili je zamknął. Czuł satysfakcję, że udało mu się go uciszyć. Jednak po chwili musiał zmierzyć się z ciekawskimi Bełchatowianami, którzy już zmierzali w jego stronę.
-Krzysiu nie sądziłem, że masz taki dobry gust- Andrzej co chwilę zerkał w stronę Ostrowskiej- Gdzie ty taką dziewczynę znalazłeś.
-W Rzeszowie- odpowiedział.
-To chyba już wiem gdzie się przeniosę na następny sezon- powiedział Wrona.
-Zostawisz mnie?- Kłos się włączył.
-Nie ma mowy moja blondyneczko- zaśmiał się- Chodź ze mną.
           Popatrzył przerażony na Dawida. Widział, że Konarski też nie jest zachwycony tą wymianą zdań. Kiwnęli porozumiewawczo głowami.
-Moje pszczółeczki- zaczął atakujący- My już mamy wilki na pozycji środkowych i ciężko byłoby wam ich wygryźć.
-Pszczółeczki?- powiedzieli równo.
-A co wolicie trutnie?- spytał Dawid i razem wybuchnęliśmy śmiechem.
             Spojrzeli na zbliżającego się ku nam Wlazłego. Mariusz spojrzał na Nikole, a potem na mnie. Przewróciłem oczami, a on się zaśmiał.
-No widzę, że faktycznie w końcu się ustatkujesz.
-Nie macie innych tematów- miał już dość.
-Nie.
            Westchnął i udał się do szatni. Zaraz za nim wszedł Konarski. Przebierał się i czekał tylko na jakąś „błyskotliwą” uwagę atakującego. Ten jednak go zaskoczył i nie odezwał się ani słowem. Wyszedł i zaczął szukać Ostrowskiej. Siedziała koło Mieszka, a on tłumaczył jej coś pokazując na ekran laptopa.
-Co robicie?- spytał.
-Przeglądamy statystyki z meczu- odpowiedziała nawet na niego nie patrząc- Zagrałeś idealnie- pokazała na jego statystyki.
          Nie spojrzał na ekran tylko patrzył na jej uśmiechniętą twarz. Taką chciał ją widzieć, a jeśli jego mecze będą dawać jej radość wzniesie się na wyżyny i już zawsze będzie tak grał.
-Wracamy do domu?
-Jasne- spojrzała na niego w końcu.
            Pomógł jej założyć kurtkę, pożegnał się z Mieszkiem i poszli na parking. Otworzył jej drzwi od strony pasażera, a sam zajął miejsce kierowcy.

           Pierwszy raz była na meczu, ale wiedziała, że nie ostatni. Miszko tłumaczył jej wszystko co pisał na laptopie. Patrzyła na Ignaczaka, on też ciągle na nią zerkał. Statystyk co chwilę go chwalił, mówił, że rozgrywa najlepszy mecz w karierze. Gdy Krzysiek podarował jej nagrodę MVP zarumieniła się.
-Teraz już wszystko rozumiem- zaśmiał się Gogol.
-Ale co?- nie wiedziała o czym mówi.
-No dlaczego tak świetnie zagrał. Widać, że zrobił to dla ciebie.
             Przyjemne ciepło rozeszło się po jej ciele. Gdy potem wracała z Igłą do domu co chwilę na niego zerkała.
-Mam coś na twarzy?- spytał.
-Nie- uśmiechnęła się.
            Widziała, że nie wie o co jej chodzi, ale nie zadawał pytań. Po chwili byli już w domu. Krzysiek poszedł się wykąpać, a ona chciała się przebrać, ale zadzwoniła jej komórka. Nie znała tego numeru, ale postanowiła odebrać.
-Halo?
-Pani Nikola Ostrowska?- usłyszała kobiecy głos.
-Tak. O co chodzi?
-Czy mogłaby się pani ze mną spotkać jutro?
-Kim pani jest?- spytała.
-Dowie się pani w swoim czasie. To da pani radę?
-Tak, a o której?
-O 14 koło studni na rynku. Do widzenia- po tych słowach kobieta się rozłączyła.
              Była bardzo ciekawa kim jest osoba, z którą rozmawiała i o co może chodzić. Trochę bała się iść sama na spotkanie. Postanowiła, że poprosi Krzyśka by wybrał się tam z nią. Po jakimś czasie libero opuścił łazienkę w samym ręczniku. Gdy go zobaczyła poczuła, że policzki jej płonął. On uśmiechnął się tylko i przytulił ją.
-Rumienisz się- powiedział zadowolony.
-Ubierz się.
-Przemyśl czy na pewno tego chcesz- szepnął jej na ucho.
            Zaczął całować ja po szyi, policzku, a potem wpił się w jej usta. Oddawała pocałunki i błądziła rękami po jego nagim torsie. Wziął ją na ręce i zaniósł powoli do sypialni. Położył ja delikatnie na łóżku i zdjął jej koszulkę. Po chwili leżała już w samej bieliźnie. Zarzuciła Ignaczakowi nogi w pasie. Jęknął. Uśmiechnęła się.
               Spędzili cudowne chwile. Gdy leżeli wtuleni w siebie podparła się na łokciu i spojrzała na Krzyśka.
-Mogę cię o coś prosić?
-O co tylko chcesz.
-Dzwoniła do mnie jakaś kobieta i prosiła o spotkanie. Zgodziłam się, bo byłam ciekawa o co może chodzić, ale nie chcę tam iść sama.
-Nie będziesz sama- powiedział i pocałował ją- Kiedy i gdzie?
-Jutro na rynku koło studni o 14.
           Pokiwał głową i przytulił ją. Następnego dnia zrobiła śniadanie dla niej i Krzyśka. Posiedzieli przed telewizorem, a koło 13 zaczęli się zbierać na rynek.
           Na miejscu byli po 15 minutach, więc poszli do kawiarni i zamówili kawę oraz ciastko. Obserwowała studnię i osoby, które wokół niej się kręciły.
-Spokojnie- powiedział Igła.
            Uśmiechnęła się lekko. Cieszyła się, że ma go przy sobie. W końcu zobaczyła kobietę kręcącą się wokół studni. Razem z Krzyśkiem podeszli do niej.
-Kim jesteś i czemu chciałaś się ze mną spotkać?- spytała na wstępie.
-Jestem Diana. Twoja siostra. 

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale obecnie jest czas wystawiania ocen i trzeba było się spiąć, żeby powyciągać je. 
Coś za słodko jest i nudno. Trzeba coś namieszać :D 
Proszę komentujcie. To bardzo motywuje.
Zapraszam na mojego nowego bloga  http://moni2824-pokochaj-mnie.blogspot.com/ bardzo liczę na wasze opinię na jego temat.

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział X

       Zaczęła spokojnie sobie wszystko przygotowywać. Obserwowała chaos jaki panował na „stanowisku” Ignaczaka i zaśmiała się. Patrząc na jego poczynania zastanawiała się co on właściwie szykuje, bo nie było to podobne do niczego.
      Włożyła swoją lasagne do piekarnika i usiadła na krzesełku. Igła wrzucał warzywa do garnka i mieszał w nim. Wtedy usłyszała dzwonek.
-Nie przerywaj. Ja otworzę- powiedziała.
      Nawet się nie odwrócił. Do mieszkania weszli wszyscy Resoviacy. Każdy po kolei ją przytulił i udali się do salonu. Usiadła obok Dawida.
-A gdzie podziewa się nasz Krzysiu?- zaśmiał się Konarski.
-Gotuje wam obiad.
       Nikt się nie śmiał. Siatkarze patrzyli na nią z błaganiem i przerażeniem w oczach. Widziała, że nie mają ochoty próbować specjałów Ignaczaka.
    Zostawiła ich i poszła do kuchni. Igła nadal krzątał się przy garnkach. Coś dodawał, mieszał. Obserwowała go z zaciekawieniem.
-Popilnujesz, żeby się nie przypaliło?- poprosił- Ja muszę do toalety.
-Jasne.
       Gdy zniknął z pola widzenia wzięła łyżkę i spróbowała jego potrawy. Prawie nic nie poczuła. Zamieszała trochę. Po chwili wrócił Igła.
-Krzysiu co to jest?
-Gulasz.
       Zaśmiała się pod nosem. Ciekawiło ją czy rzeszowski libero wie, że istnieje coś takiego jak przyprawy. Nie podpowiadała mu tylko zajęła się swoim daniem. W końcu oboje wyłożyli jedzenie na talerze i zanieśli siatkarzom.
-Nikola które jest twoje, a które Krzyśka?- spytał ją Konar.
-Ja nic nie powiem. Nie możecie wiedzieć- powiedziała.
     Wszyscy westchnęli i wzięli talerze. Na pierwszy ogień poszło jej danie. Zjedli ze smakiem. Potem nadszedł czas na gulasz Ignaczaka. Widziała, że siatkarze mieli nie tęgie miny.
-Nie wiem kto to gotował, ale chyba nie zna takiego składnika jak sól- Dawid odłożył talerz na stół, a z nim reszta Resoviaków.
-Sól?- Igła strzelił sobie w czoło- Kurde zapomniałem o przyprawach.
       Oczywiście konkurs gotowania wygrała jednogłośnie. Ponieważ znów zabrakło miejsca musiała usiąść Ignaczakowi na kolanach. Teraz gdy poznała trochę chłopaków nie krępowało ją to.
        Rozmawiali o siatkówce, meczach. Słuchała ich uważnie. Bardzo fascynował ją ich świat. Chciała stać się jego częścią.
       Gdy siatkarze opuścili dom wzięła się za zmywanie. Po chwili koło niej pojawił się Ignaczak i zaczął wycierać naczynia.
-Wygrałaś. No to co mam zrobić?- spytał.
-Nie wiem jeszcze. Jak coś wymyślę to ci powiem.
      Udało im się ogarnąć salon po wizycie Resoviaków, więc postanowiła się wykąpać. W łazience zamknęła drzwi i poszła pod prysznic. Gorąca woda trochę ją rozluźniła. Ubrała koszulę nocną i usiadła na łóżku w swoim pokoju.
        Usłyszała, że Krzysiek też poszedł się wykąpać. Czekała, bo myślała, że przyjdzie do niej, ale ulokował się w swoim pokoju. Zdziwiła się trochę i poszła do niego.

           Po kąpieli poszedł do siebie. Miał nadzieję, że zastanie tam Nikole, ale dziewczyna siedziała u siebie. Bardzo chciał by była przy nim, ale uznał, że nie będzie się jej narzucał.
         Wszedł pod kołdrę i zgasił światło. Cały czas myślał o Ostrowskiej. Czuł, że mu ufa, że mogą razem stworzyć udany związek. Wtedy poczuł, że ktoś odchylił kołdrę. Otworzył oczy i zobaczył ją. Wtuliła się w niego, a on otoczył ją ramionami.
-Myślałam, że do mnie przyjdziesz- szepnęła.
-Myślałem, że będziesz tu na mnie czekać- zaśmiał się.
           Usłyszał jej śmiech. Potem spojrzała mu w oczy i złożyła na jego ustach pocałunek. Wsunął jej rękę we włosy i przyciągnął do siebie. Po chwili oderwali się od siebie i wtuleni zasnęli.
          Następnego dnia miał mecz. Grali z PGE Skrą Bełchatów. Bardzo chciał zobaczyć na trybunach Nikole w jego koszulce. Gdy Ostrowska siedziała w kuchni i jadła śniadanie usiadł obok. Spojrzała na niego.
-Jedź ze mną na mecz- powiedział bez zbędnych wstępów.
           Widział, że jest w szoku. Przełknęła jedzenie, które miała w ustach, a potem napiła się herbaty.
-Igła, ale ja nie mam biletu.
-To akurat nie problem- uśmiechnął się- Wejdziesz ze mną wejściem dla siatkarzy. Zgódź się- złożył błagalnie ręce.
-Ale ja nigdy nie byłam na takim meczu. Nie wiem co mam robić, w co się ubrać.
           Uśmiechnął się i wyszedł z kuchni. Wyjął z szafki pasiaka z numerem 16 i wrócił do dziewczyny. Podał jej koszulkę.
-To będzie idealne- powiedział zadowolony.
        Spojrzała na nazwisko na plecach i zaczęła się śmiać. Popatrzyła na Ignaczaka, wstała i zarzuciła mu ręce na szyję.
-Mam być panią Ignaczak?- zaśmiała się.
-Jak chcesz nawet jutro nią zostaniesz- też się śmiał.
Pokręciła tylko głową i pocałowała go.
-Pójdę na ten mecz. Chyba muszę się do tego przyzwyczajać.
          Był szczęśliwy, że Nikola będzie mu kibicować. Wiedział, że da z siebie wszystko, żeby pokazać dziewczynie na ile go stać.
           O 13 byli na hali. Ostrowska zajęła miejsce koło statystyków zaraz za bandami, a on udał się do szatni. Wszyscy już byli. Zajął miejsce obok Alka i zaczął się przebierać. Momentalnie koło niego znalazł się Konar. Wiedział, że zaraz się zacznie.
-No powiedz co robiliście jak wyszliśmy?- poruszył dziwnie brwiami.
-Wykąpaliśmy się- powiedział spokojnie.
-Razem?- uśmiechnął się
-Nie- widział, że atakujący spochmurniał- A potem położyliśmy się spać- Dawid już chciał coś powiedzieć, ale mu nie pozwolił- I nic sobie nie myśl.
          Wystawił mu język i sobie poszedł. Dokończył się przebierać i razem z drużyną wyszedł przed szatnię. Drużyna Skry też była już gotowa do wyjścia. Zobaczył jak Nikola rozmawia o czymś ze statystykami i uśmiechnął się.
-Ooo dziewczynę przyprowadziłeś. Nie pochwaliłeś się- Konarski już się przy nim znalazł- I ma twoją koszulkę. No to musi być prawdziwa miłość.
          Myślał, że go zaraz walnie, ale koło nich pojawił się Wlazły z Wroną i Kłosem. Po ich minach widział, że słyszeli co powiedział Dawid.
-Krzysiu się w końcu zakochał?- powiedział uśmiechnięty Mariusz.
-No nie widzisz jak mu się oczy świecą?- Andrzej założył ręce na piersi.
-Konar chodź tu- zawołał atakującego.
          Zdziwiony podszedł, a on wskoczył mu na plecy i zaczął czochrać włosy. Dawid kręcił się we wszystkie strony i starał go zrzucić. W końcu sam zszedł.
-Ani słowa więcej o mnie i Nikoli- zagroził.
-O nazywa się Nikola- uśmiechnął się Karol.
         Wszyscy Resoviacy wybuchnęli śmiechem. Nieświadomie sam udzielił Bełchatowianom kolejnych informacji. Miał szczęście, że Skra musiała wychodzić już na boisko, bo pewnie by nie odpuścili. Chwilkę po nich Rzeszowianie wyszli na parkiet.
       Odnalazł wzrokiem dziewczynę i napotkał jej uśmiech. Gdy ją zobaczył poczuł się o wiele pewniej. Wiedział, że musi wygrać dla niej.

I jest 10. Mam nadzieję, że się spodoba. Komentujcie to bardzo motywuje. Zapraszam na mojego nowego bloga http://moni2824-pokochaj-mnie.blogspot.com/
 

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział IX

          Gładził ją po szyi, tali, udzie. Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła mocniej do siebie. Badał językiem wnętrze jej ust i rozkoszował się każdą chwilą.
        Jednym ruchem ściągnęła z niego koszulę i gładziła jego nagi tors. Oplotła go nogami, a on powoli zmierzał do sypialni. Miał nadzieję, że teraz już nic im nie przeszkodzi.
          Położył ją na łóżku i ściągnął z niej bluzkę. Spojrzała na niego z taką miłością i zaufaniem, że zabrakło mu tchu. Pocałował ją, a potem zaczął całować jej szyję. Spędzili razem cudowne chwile.
-Kocham cię- szeptał jej co chwilę.
-Ja też cię kocham- uśmiechnęła się i pocałowała go.
        Położyła się na jego torsie i spojrzała mu w oczy. Odgarnął jej z czoła niesforny kosmyk i pocałował ją w czoło.
        Nagle wstała i założyła na siebie jego koszulę. Podparł się na łokciach i przyglądał jej się. Spojrzała na niego i zarumieniła się.
-Jesteś strasznie nieśmiała- powiedział- Nie martw się. Przy mnie to się zmieni- mrugnął do niej.
        Pokręciła tylko głową i poszła do łazienki. Gdy usłyszał dźwięk wody uśmiechnął się, ubrał spodnie i stanął pod drzwiami.
-Kochanie jakbyś znów nie mogła wyjść z wanny to ja chętnie pomogę- zaśmiał się.
-Kochanie- odpowiedziała słodko- Dziś wybrałam prysznic- wyczuł, że się uśmiecha.
-A zamknęłaś drzwi?- spytał zadowolony.
         Gdy nie uzyskał odpowiedzi pociągnął za klamkę. Otwarte. Wszedł do środka i od razu dostał ręcznikiem w głowę. Zdjął go z twarzy. Nikola miała już na sobie jego koszulkę i ręcznik na włosach
-Jesteś zboczony- zaśmiała się.
-Tylko przy tobie- podszedł i pocałował ją- Tak w ogóle to do twarzy ci w mojej koszuli. Powinnaś częściej ją nosić.
          Następnego dnia pomógł dziewczynie sprzątać, a potem zaczął przygotowywać się na trening. Wtedy wpadł mu do głowy pewien pomysł. Podszedł do Ostrowskiej i położył jej ręce na biodrach.
-Jedź ze mną- szepnął z nadzieją.
-Chętnie- uśmiechnęła się.
-Serio?- zdziwił się.
-No pewnie.
       Po chwili była gotowa. Otworzył jej drzwi od samochodu i zajął miejsce kierowcy. Po 15 minutach byli na hali.
-Muszę iść do szatni. Poradzisz sobie sama?
-Jasne.
          Pocałowała go i poszła w stronę trybun. Dopiero gdy stracił ją z pola widzenia wszedł do szatni. Chłopaki od razu się na niego rzucili.
-No no no. Igła nam się ustatkował- zaśmiał się Konar.
-Nie mów, że im powiedziałeś- spojrzał na niego.
       Gdy ten tylko wybuchnął śmiechem jak i cała drużyna wiedział, że wszystko wypaplał. Zajął miejsce koło Alka i zaczął się przebierać.
-Krzysiu kiedy dostaniemy zaproszenie na ślub?- uśmiechnął się kapitan.
Zaczął ignorować ciągłe docinki, a było ich co niemiara. Przebrał się szybko i poszedł na salę a za nim cała Resovia.
-Widzę, że macie dobry humor- pojawił się trener Kowal- W takim razie dwadzieścia kółek.
         Od razu przestali się śmiać i niechętnie zaczęli biegać. Odszukał wzrokiem Nikolę i uśmiechnął się. Pomachała mu.
-Amore- koło niego pojawił się Dawid, ale szybko uciekł, gdy zamachnął się na niego.

        Przyglądała się siatkarzom, a właściwie jednemu z nich. Ignaczak ciągle na nią zerkał i uśmiechał się. Widziała, że z tego powodu co chwilę ktoś coś mu dogaduje. Najczęściej był to Konarski.
       Gdy patrzyła na Krzyśka jak gra nie mogła się nie uśmiechnąć. Widać było, że to jego pasja, że zostawia na boisku całe serce.
          W końcu siatkarze udali się do szatni. Zeszła z trybun i czekała na Ignaczaka koło samochodu. Jednak przed nim z hali wyszedł Dawid. Uśmiechnął się i podszedł do niej. Podał jej rękę na przywitanie. Uścisnęła ją.
-Cześć. Widzę, że Igłę naprawdę wzięło. Masz wobec niego jakieś poważne plany?
-Kocham go- powiedziała pewna siebie.
-I to chciałem usłyszeć- uśmiechnął się szeroko- A teraz powiedz zrobiliście to jak wyszedłem?
-Dawid!- walnęła go w ramię.
-No co?
         Wtedy pojawił się Krzysiek. Podszedł i objął ją ramieniem. Potem przeniósł wzrok na Dawida. Ten tylko się uśmiechał.
-Nikola- zwrócił się do niej- Biorę to za odpowiedź twierdzącą.
            Po tych słowach sobie poszedł. Ignaczak spojrzał na nią.
-O co mu chodziło?
-Nie ważne. Wracamy do domu?
         Kiwnął głową i otworzył jej drzwi. Po piętnastu minutach byli na miejscu. Rozebrali się i usiedli w salonie.
-Muszę jechać do lekarza- powiedziała w pewnym momencie- Pojedziesz ze mną?
-Pewnie, a kiedy?
-Jutro.
            Pocałował ją i poszedł pod prysznic. Została sama ze swoimi myślami. Nie chciała obciążać Krzyśka dodatkowymi wydatkami związanymi z jej pobytem u niego. Zaraz po ściągnięciu gipsu postanowiła znaleźć pracę.
          Zabrała się za robienie obiadu. Chciała przynajmniej tak zrekompensować mu wydatki. Po chwili koło niej pojawił się Igła.
-Pomóc ci jakoś?- spytał uśmiechnięty.
-Nie trzeba. Jeszcze być coś przypalił.
-Ja? Ja? Ja jestem mistrzem kuchni- wypiął dumnie pierś.
-Jasne. Chętnie się przekonam. Co powiesz na mały konkurs gotowania? My gotujemy, oceniają twoi koledzy z drużyny.
           Widziała, że Ignaczak zaczął się wahać. Założyła ręce na piersi i czekała na jego decyzję. W końcu westchnął.
-No dobra. Nasz prywatny MasterChef- zaśmiał się.
           Też zaczęła się śmiać. W towarzystwie Krzyśka czuła się cudownie, swobodnie. Nie musiała udawać kogoś kim nie była. Mogła być w stu procentach sobą.
           Następnego dnia pojechali do lekarza. Zbadał ją i uznał, że za tydzień będzie można zdjąć gips z nogi. Cieszyło ją to. W końcu będzie w pełni samodzielna. Czekała ją tylko krótka rehabilitacja.
           Po drodze do domu zahaczyli o sklep. Włożyła do koszyka wszystko co było jej potrzebne. Krzysiek zrobił to samo. Zapłacił i wyszli.
                Rozłożyła wszystko w kuchni przy swoim „stanowisku pracy”, a Igła przy swoim i zabrali się za ich prywatny konkurs gotowania.


Witam was w Nowym Roku. To taki mój mały prezent. Chciałabym wam życzyć wszystkiego co najlepsze, żeby ten rok był lepszy niż poprzednie. :) Komentujcie - to bardzo motywuje ;)