Zaczęła spokojnie sobie
wszystko przygotowywać. Obserwowała chaos jaki panował na
„stanowisku” Ignaczaka i zaśmiała się. Patrząc na jego
poczynania zastanawiała się co on właściwie szykuje, bo nie było
to podobne do niczego.
Włożyła swoją
lasagne do piekarnika i usiadła na krzesełku. Igła wrzucał
warzywa do garnka i mieszał w nim. Wtedy usłyszała dzwonek.
-Nie
przerywaj. Ja otworzę- powiedziała.
Nawet
się nie odwrócił. Do mieszkania weszli wszyscy Resoviacy. Każdy
po kolei ją przytulił i udali się do salonu. Usiadła obok Dawida.
-A
gdzie podziewa się nasz Krzysiu?- zaśmiał się Konarski.
-Gotuje
wam obiad.
Nikt
się nie śmiał. Siatkarze patrzyli na nią z błaganiem i
przerażeniem w oczach. Widziała, że nie mają ochoty próbować
specjałów Ignaczaka.
Zostawiła
ich i poszła do kuchni. Igła nadal krzątał się przy garnkach.
Coś dodawał, mieszał. Obserwowała go z zaciekawieniem.
-Popilnujesz,
żeby się nie przypaliło?- poprosił- Ja muszę do toalety.
-Jasne.
Gdy
zniknął z pola widzenia wzięła łyżkę i spróbowała jego
potrawy. Prawie nic nie poczuła. Zamieszała trochę. Po chwili
wrócił Igła.
-Krzysiu
co to jest?
-Gulasz.
Zaśmiała
się pod nosem. Ciekawiło ją czy rzeszowski libero wie, że
istnieje coś takiego jak przyprawy. Nie podpowiadała mu tylko
zajęła się swoim daniem. W końcu oboje wyłożyli jedzenie na
talerze i zanieśli siatkarzom.
-Nikola
które jest twoje, a które Krzyśka?- spytał ją Konar.
-Ja
nic nie powiem. Nie możecie wiedzieć- powiedziała.
Wszyscy
westchnęli i wzięli talerze. Na pierwszy ogień poszło jej danie.
Zjedli ze smakiem. Potem nadszedł czas na gulasz Ignaczaka.
Widziała, że siatkarze mieli nie tęgie miny.
-Nie
wiem kto to gotował, ale chyba nie zna takiego składnika jak sól-
Dawid odłożył talerz na stół, a z nim reszta Resoviaków.
-Sól?-
Igła strzelił sobie w czoło- Kurde zapomniałem o przyprawach.
Oczywiście
konkurs gotowania wygrała jednogłośnie. Ponieważ znów zabrakło
miejsca musiała usiąść Ignaczakowi na kolanach. Teraz gdy poznała
trochę chłopaków nie krępowało ją to.
Rozmawiali
o siatkówce, meczach. Słuchała ich uważnie. Bardzo fascynował ją
ich świat. Chciała stać się jego częścią.
Gdy
siatkarze opuścili dom wzięła się za zmywanie. Po chwili koło
niej pojawił się Ignaczak i zaczął wycierać naczynia.
-Wygrałaś.
No to co mam zrobić?- spytał.
-Nie
wiem jeszcze. Jak coś wymyślę to ci powiem.
Udało
im się ogarnąć salon po wizycie Resoviaków, więc postanowiła
się wykąpać. W łazience zamknęła drzwi i poszła pod prysznic.
Gorąca woda trochę ją rozluźniła. Ubrała koszulę nocną i
usiadła na łóżku w swoim pokoju.
Usłyszała,
że Krzysiek też poszedł się wykąpać. Czekała, bo myślała, że
przyjdzie do niej, ale ulokował się w swoim pokoju. Zdziwiła się
trochę i poszła do niego.
Po
kąpieli poszedł do siebie. Miał nadzieję, że zastanie tam
Nikole, ale dziewczyna siedziała u siebie. Bardzo chciał by była
przy nim, ale uznał, że nie będzie się jej narzucał.
Wszedł
pod kołdrę i zgasił światło. Cały czas myślał o Ostrowskiej.
Czuł, że mu ufa, że mogą razem stworzyć udany związek. Wtedy
poczuł, że ktoś odchylił kołdrę. Otworzył oczy i zobaczył ją.
Wtuliła się w niego, a on otoczył ją ramionami.
-Myślałam,
że do mnie przyjdziesz- szepnęła.
-Myślałem,
że będziesz tu na mnie czekać- zaśmiał się.
Usłyszał
jej śmiech. Potem spojrzała mu w oczy i złożyła na jego ustach
pocałunek. Wsunął jej rękę we włosy i przyciągnął do siebie.
Po chwili oderwali się od siebie i wtuleni zasnęli.
Następnego
dnia miał mecz. Grali z PGE Skrą Bełchatów. Bardzo chciał
zobaczyć na trybunach Nikole w jego koszulce. Gdy Ostrowska
siedziała w kuchni i jadła śniadanie usiadł obok. Spojrzała na
niego.
-Jedź ze
mną na mecz- powiedział bez zbędnych wstępów.
Widział,
że jest w szoku. Przełknęła jedzenie, które miała w ustach, a
potem napiła się herbaty.
-Igła,
ale ja nie mam biletu.
-To
akurat nie problem- uśmiechnął się- Wejdziesz ze mną wejściem
dla siatkarzy. Zgódź się- złożył błagalnie ręce.
-Ale ja
nigdy nie byłam na takim meczu. Nie wiem co mam robić, w co się
ubrać.
Uśmiechnął
się i wyszedł z kuchni. Wyjął z szafki pasiaka z numerem 16 i
wrócił do dziewczyny. Podał jej koszulkę.
-To
będzie idealne- powiedział zadowolony.
Spojrzała
na nazwisko na plecach i zaczęła się śmiać. Popatrzyła na
Ignaczaka, wstała i zarzuciła mu ręce na szyję.
-Mam być
panią Ignaczak?- zaśmiała się.
-Jak
chcesz nawet jutro nią zostaniesz- też się śmiał.
Pokręciła
tylko głową i pocałowała go.
-Pójdę
na ten mecz. Chyba muszę się do tego przyzwyczajać.
Był
szczęśliwy, że Nikola będzie mu kibicować. Wiedział, że da z
siebie wszystko, żeby pokazać dziewczynie na ile go stać.
O 13
byli na hali. Ostrowska zajęła miejsce koło statystyków zaraz za
bandami, a on udał się do szatni. Wszyscy już byli. Zajął
miejsce obok Alka i zaczął się przebierać. Momentalnie koło
niego znalazł się Konar. Wiedział, że zaraz się zacznie.
-No
powiedz co robiliście jak wyszliśmy?- poruszył dziwnie brwiami.
-Wykąpaliśmy
się- powiedział spokojnie.
-Razem?-
uśmiechnął się
-Nie-
widział, że atakujący spochmurniał- A potem położyliśmy się
spać- Dawid już chciał coś powiedzieć, ale mu nie pozwolił- I
nic sobie nie myśl.
Wystawił
mu język i sobie poszedł. Dokończył się przebierać i razem z
drużyną wyszedł przed szatnię. Drużyna Skry też była już
gotowa do wyjścia. Zobaczył jak Nikola rozmawia o czymś ze
statystykami i uśmiechnął się.
-Ooo
dziewczynę przyprowadziłeś. Nie pochwaliłeś się- Konarski już
się przy nim znalazł- I ma twoją koszulkę. No to musi być
prawdziwa miłość.
Myślał,
że go zaraz walnie, ale koło nich pojawił się Wlazły z Wroną i
Kłosem. Po ich minach widział, że słyszeli co powiedział Dawid.
-Krzysiu
się w końcu zakochał?- powiedział uśmiechnięty Mariusz.
-No nie
widzisz jak mu się oczy świecą?- Andrzej założył ręce na
piersi.
-Konar
chodź tu- zawołał atakującego.
Zdziwiony
podszedł, a on wskoczył mu na plecy i zaczął czochrać włosy.
Dawid kręcił się we wszystkie strony i starał go zrzucić. W
końcu sam zszedł.
-Ani
słowa więcej o mnie i Nikoli- zagroził.
-O nazywa
się Nikola- uśmiechnął się Karol.
Wszyscy
Resoviacy wybuchnęli śmiechem. Nieświadomie sam udzielił
Bełchatowianom kolejnych informacji. Miał szczęście, że Skra
musiała wychodzić już na boisko, bo pewnie by nie odpuścili.
Chwilkę po nich Rzeszowianie wyszli na parkiet.
Odnalazł
wzrokiem dziewczynę i napotkał jej uśmiech. Gdy ją zobaczył
poczuł się o wiele pewniej. Wiedział, że musi wygrać dla niej.
I jest 10. Mam nadzieję, że się spodoba. Komentujcie to bardzo motywuje. Zapraszam na mojego nowego bloga http://moni2824-pokochaj-mnie.blogspot.com/
Świetny rozdział! Miłość tak pięknie kwitnie.. :)
OdpowiedzUsuńA chłopaki mnie rozwalają.. biedny Krzyś, hahah :D
Super, czekam na kolejny, pozdrawiam! :)
Gulasz w wykonaniu Krzycha!-perfekt! Padłam ze śmiechu!
OdpowiedzUsuńBiedni Ci co mieli go próbować, chociaż z drugiej strony ich nie otruł. to dobrze!^^
Oboje "myśleli" hahaha! Ale ich do siebie ciągnie!
Skrzaty okropnie dociekliwi :)
pozdrawiam i dziękuję za poprawę humoru
Konar zawsze mnie rozwala! :D W każdym rozdziale, musi dogryźć Igle xd
OdpowiedzUsuńale za to go lubię ;3
Zapraszam do mnie:
http://opowiadanie-o-asseco-resovii.blogspot.com/
Coś zbyt sielankowo to wszystko idzie, aż ciekawa jestem co wymyslisz :D
OdpowiedzUsuń/P.
Jest super ! Czekam na kolejne ! :)
OdpowiedzUsuńNa razie tak wesoło i słodko hahhahahha :) Gulasz bez soli :D. Już się nie mogę doczekać następnego . Pozdrawiam Dooma :) .
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie i zapraszam do zadawania pytań ! szczegóły na blogu !
OdpowiedzUsuńhttp://ignaczakblog.blogspot.com/
http://did-you-forget-that-i-was-even-alive.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga o Zbyszku Bartmanie ;)
Z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń