wtorek, 5 września 2017

Rozdział XLIV

Wtuliła się w ciepłe ciało. Westchnęła z zadowoleniem i potarła policzkiem o pokrzepiające ciepło. Ktoś się roześmiał.
Otworzyła zastane oczy i zobaczyła, że przytula się do nagiej klatki piersiowej Krzyśka. Uśmiechnęła się, pocałowała go i spojrzała w górę. Rozbawiony uśmieszek igrał na jego ustach. Zachichotała.
-Rankami jesteś jak mały kociak – powiedział głębokim, zachrypniętym głosem. Też musiał przed chwilą się obudzić.
-Gdybyś nie był taki przyjemny w dotyku nie starałabym się ocierać o ciebie nawet przez sen – odpowiedziała.
-W takim razie cieszę się, że tak uważasz, bo tylko o mnie możesz się ocierać. Każdego innego musiałbym zabić.
Zaśmiała się i znów go pocałowała. Miała ochotę zostać cały dzień w łóżku z Igła, ale wiedziała, że jego rodzice na nich czekają, żeby porozmawiać o ślubie. Razem z narzeczonym poszli do kuchni gdzie jej przyszła teściowa zajmowała się przygotowywaniem śniadania.
Zapach bekonu był bardzo intensywny i wyrazisty. Poczuła ucisk w gardle, a jej żołądek zwinął się w kulkę. Zanim zdążyła wejść do kuchni już pędziła w stronę łazienki.
Opadła na kolana przed ubikacją, obejmując ramionami porcelanową muszlę, i zaczęła się pozbywać zawartości żołądka. Jej ciałem wstrząsały kolejne fale torsji. Czuła, że ktoś za nią stoi i przytrzymuje jej włosy. Nie musiała widzieć, żeby wiedzieć, że to Krzysiek. Trzęsła się nad ubikacją dopóki nie poczuła, że ktoś ociera jej twarz wilgotną ścierką.
-Już dobrze? - spytał zatroskanym głosem libero.
-Tak, ale może lepiej nie będę na razie jeść śniadania.
-Pomogę ci się położyć.
Myślała, że Igła pomoże jej dojść do sypialni, ale zamiast tego wziął ją na ręce i powoli zaniósł do pokoju. Nie protestowała, naprawdę była słaba. W końcu Krzysiek położył ją na łóżku i usiadł obok niej.
-Może powinnaś jechać do lekarza? - spytał zmartwiony.
-Nie trzeba. Lekarz mówił nam, że przez to, że moja ciąża jest zagrożona mogę mieć mdłości i zawroty głowy przez całą ciążę – przypomniała mu.
-No tak.
Ktoś zapukał do drzwi, a potem nacisnął klamkę. Do ich sypialni weszła pani Alicja. Miała zmartwiony wyraz twarzy.
-Wszystko w porządku?
-Tak – starała się uśmiechnąć, żeby ją uspokoić, miała nadzieję, że jej się udało.
-Zrobię ci na śniadanie coś innego. Może jakieś tosty? Albo jajecznicę? Na pewno też przyda się sok imbirowy. Mi zawsze pomagał jak miałam mdłości ciążowe. Zaraz wyślę męża do sklepu.
-Dzięki mamo – uśmiechnął się Igła.
-Nie ma za co. Muszę dbać o moją przyszłą synową i o mojego wnuka – uśmiechnęła się i opuściła ich sypialnię.
-Nie wiem czy jestem w stanie cokolwiek przełknąć – przyznała szczerze.
-Jak uznasz że nie dasz rady to nie musisz, ale warto spróbować. Może ci pomoże.
Kiwnęła lekko głową i wtuliła się w poduszkę. Przynajmniej wiedziała czego unikać. Miała nadzieję, że żaden inny zapach nie sprawi, że znów pobiegnie do łazienki.
-Twoja mama pewnie będzie chciała żebyśmy omówili przygotowania do ślubu – przypomniała sobie.
-Pewnie tak. Po południu z tatą wracają do domu, więc pewnie poruszy zaraz ten temat, ale nie martw się. Jeśli nie masz na to sił nie musimy nic omawiać. Razem możemy zabrać się za to jak lepiej się poczujesz.
-Dziękuję.

Bardzo martwił się o Nikolę. Wiedział, że w ciąży może mieć mdłości, ale to go nie uspokajało. Nie chciał się kłócić z narzeczoną, dlatego nie nalegał na wizytę u lekarza, żeby jej nie denerwować.
Zostawił dziewczynę samą i poszedł porozmawiać z mamą. Zastał ją w kuchni gdy przygotowywała tosty.
-Dobrze, że jesteś. Robię Nikoli śniadanie. Może to da radę zjeść. Twój ojciec poszedł do sklepu po sok imbirowy i jakieś krakersy.
-Dziękuję, ale chciałem porozmawiać o czymś innym. Chodzi o przygotowania do ślubu. Nikola raczej nie będzie w stanie tego dziś planować … - zaczął, ale mama mu przerwała.
-Oczywiście rozumiem. My dziś wracamy do domu, więc jak Nikola poczuje się lepiej będziecie musieli sami wszystko zaplanować. Jeśli będziecie chcieli będę mogła przyjechać wam we wszystkim pomóc.
-Jeszcze raz dziękuję mamo – uśmiechnął się lekko.
Po chwili wrócił jego ojciec z zakupami. Zaniósł narzeczonej śniadanie z nadzieją, że będzie w stanie je zjeść. Na szczęście po soku imbirowym trochę jej się poprawiło, ale wolała nie ryzykować i zostawiła tosty, a zjadła same krakersy.
-Rodzice zaraz wyjeżdżają.
-Trzeba ich pożegnać – Nikola chciała wstać.
-O nie. Masz leżeć. Mogą tu przyjść.
-Krzysiu ja nie jestem chora tylko jestem w ciąży. Już mi lepiej.
-Wolałbym żebyś jednak dziś została w łóżku.
-Dam radę poruszać się po domu. Nic mi nie jest – powiedziała już lekko zirytowana.
Odpuścił, żeby jej nie denerwować, ale nie był przekonany do tego, żeby wstawała. Poszli razem do salonu gdzie czekali już na nich jego rodzice z walizkami.
-To my będziemy jechać. Dbaj siebie – jego mama przytuliła Nikolę, a potem podeszła do niego – A ty dbaj o nią.
-Oczywiście.
Jego ojciec też się z nimi pożegnał, a potem ruszyli w drogę do domu. Postanowił zrobić obiad wcześniej ze względu na to, że Nikola niewiele zjadła na śniadanie. Wiedział już że musi uważać, żeby znów nie zrobiło jej się nie dobrze.
Jego narzeczona bardzo chciała mu pomóc, ale zabronił. Nie była tym zachwycona, lecz w końcu odpuściła. Wzięła laptopa i zaczęła przeglądać internet przy stole w kuchni.
-Jest artykuł o naszych zaręczynach – zdziwiła się.
-Spodziewałem się tego. Media by nie przepuściły takiej okazji.
-No tak. Zastanawiałeś się nad ślubem? Gdzie go urządzimy?
-Jeszcze nie. Byłem mocno zajęty tobą – zauważył - A ty? Masz jakieś propozycje?
-Nie ma wielkiego rozeznania w salach weselnych, ale jak pracowałam w firmie mieliśmy mnóstwo bankietów. Jeden był w „Alabastrze”. Był naprawdę świetnie zorganizowany. Wiem też, że organizują tam wesela. Moglibyśmy sprawdzić ich ofertę i pooglądać zdjęcia z innych ślubów. Na pewno mają galerię.
-To po obiedzie się tym zajmiemy – uśmiechnął się.

Tymczasem niedaleko Rzeszowa …

Nie! Cholera jasna nie! Kolejny raz czytał artykuł o zaręczynach swojego brata i nie mógł uwierzyć. Nie pozwoli na ten ślub. Krzysiek może pomarzyć, że stanie przed ołtarzem z kobietą swojego życia. Nigdy do tego nie dopuści. On nie będzie szczęśliwy.
Miał nadzieję, że po wypadku stracili tego bachora. Nie wiedział jednak jak się tego dowiedzieć. Jeśli Nikola nadal była w ciąży to straci ją. Już on tego dopilnuje.
Musiał obmyślić plan jak się za nich zabrać. Szukała go policja, więc wiedział, że to nie będzie takie łatwe, ale uda mu się.


Witam was dziś z nowym rozdziałem. Chciałam zapowiedzieć, że rozdziały będą pojawiać się co 1-2 tygodnie. W zależności od tego ile będę miała czasu, ale głównie w zależności od waszej aktywność. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i proszę, komentujcie, to bardzo motywuje ;)

niedziela, 20 sierpnia 2017

Rozdział XLIII

Trener podszedł do niej i zaczął prowadzić na boisko. Nie rozumiała co się dzieje. Przez to, że światła zgasły kompletnie nic nie widziała. W pewnym momencie Kowal puścił jej rękę i się oddalił. Wtedy zapaliło się kilka świateł, które oświetliły część boiska, na której stała. Przed nią stał Krzysiek. Libero wziął ją za rękę i zaczął mówić.
-Kochanie. Moje życie zawsze kręciło się głównie wokół siatkówki, ale wtedy pojawiłaś się ty i sprawiłaś, że przestała być ona najważniejsza. Kocham cię, chcę spędzić z tobą całe życie, dlatego chciałbym cię prosić …
Ignaczak urwał i uklęknął. Zauważyła ruch po prawej stronie i zobaczyła, że wszyscy Resoviacy, a także dwóch siatkarzy Jastrzębskiego Węgla zdjęli bluzy. Na koszulkach, które mieli na sobie były litery, które tworzyły napis „Wyjdziesz za mnie”. Zakryła twarz dłońmi, a w jej oczach stanęły łzy. Nie umiała ukryć wzruszenia. Zrozumiała, że to to było powodem przez który w ostatnich dniach Igła dziwnie się zachowywał. Spojrzała znów na libero.
-Wyjdziesz za mnie? - zapytał Krzysiek.
Krzysiek klęczał przed nią, a w ręce trzymał małe, czerwone pudełeczko z pięknym pierścionkiem. Nie umiała nic powiedzieć. Widziała, że libero był zdenerwowany. Uśmiechnęła się i zaczęła kiwać głową.
-Tak – udało jej się w końcu wykrztusić.
-Dzięki Bogu – odetchnął.
Igła założył jej pierścionek na palec i pocałował. Słyszała głośne oklaski publiczności i gwizdy. Koło nich pojawili się siatkarze i zaczęli ich ściskać.
-Gorzko, gorzko – zaczął wydzierać się Konarski.
Podchwycili to też inni siatkarze, a po chwili również kibice. Igła znów ją pocałował, a ona czuła, że w tym momencie jest najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Jej narzeczony odprowadził ją na miejsce, pocałował jeszcze raz i wrócił na boisko.
-Gratuluję – powiedziała mama Krzyśka i przytuliła ją.
-Dziękuję – uśmiechnęła się.
Tato Krzyśka również złożył jej gratulacje i ją przytulił. Czuła że ma w końcu rodzinę, której zawsze jej brakowało.
W międzyczasie siatkarze zmienili koszulki na klubowe i ustawili się do prezentacji. Po niej nastąpiła prezentacja wyjściowych szóstek i w końcu mógł zacząć się mecz.
Spotkanie okazało się bardzo zacięte i wynik miał rozstrzygnąć 5 set. Cieszyła się, że to Resoviacy w końcu rozstrzygnęli je na swoją korzyść i mogli dopisać kolejne zwycięstwo na swoje konto. Pozostał wybór MVP spotkania. Został nim Fabian Drzyzga.
Postanowiła, że poczeka na Krzyśka pod szatnią razem z jego rodzicami. Każdy siatkarz gdy ją mijał jeszcze raz gratulował jej zaręczyn.
-To teraz czeka was z Krzyśkiem wiele pracy – zaczęła pani Alicja – Ale nie martw się we wszystkim wam pomożemy.
-Jakiej pracy? - zdziwiła się.
-No w przygotowaniach do ślubu.
-A tak, ale myślę, że na razie poczekamy z tym ślubem. Chciałabym najpierw spokojnie urodzić, a dopiero potem się tym zająć.
-No tak to zrozumiałe, ale i tak będzie trzeba się za to wziąć. Teraz zarezerwować jakąś sale weselną trzeba dużo wcześniej, bo w niektórych miejscach terminy są zarezerwowane na 2, 3 lata do przodu – przekonywała pani Alicja.
-No tak. Porozmawiamy o tym później, w domu z Krzyśkiem.
W końcu pojawił się libero i mogli razem wrócić do domu. Po drodze zastanawiała się nad tym co powiedziała jej mama Igły. Doszła do wniosku, że kobieta ma rację. Mimo, że chciała najpierw urodzić, a dopiero później brać ślub trzeba było zacząć już przygotowania.

Po powrocie do domu jedyne na co miał ochotę to porwać Nikole do sypialni i nie wypuszczać do jutra rana. Nie mógł jednak tego zrobić, bo byli tu jego rodzice. Usiadł na kanapie i posadził sobie narzeczoną na kolanach.
-No to teraz możemy spokojnie porozmawiać – jego mama usiadła w fotelu uśmiechnięta.
-O czym? - spytał zdziwiony.
-No jak to o czym? O ślubie. Trzeba będzie znaleźć salę, kościół … - wyliczała.
-Mamo poczekaj. Dopiero od jakiś 3 godzin jesteśmy zaręczeni. Daj nam się tym chwile nacieszyć. Jest już późno. Jutro o tym pogadamy, Nikola musi odpocząć.
-No tak, masz rację. To dobranoc dzieci.
Mama pocałowała go w policzek i Nikole, wzięła ojca za rękę i poszli się położyć. Wtulił twarz we włosy narzeczonej i mocno ją do siebie przytulił.
-Co myślisz o tym zapale mojej mamy do planowania ślubu? - spytał ukochaną.
-Myślę, że ma rację. Co prawda chcę, żeby ten ślub się odbył po porodzie, ale teraz są tak odległe wolne terminu sal weselnych, że pewnie trzeba będzie się za to wziąć.
-No tak, racja. Ale teraz się tym nie przejmujmy – wstał i wziął dziewczynę na ręce.
-Krzysiek co ty robisz? - zaprotestowała.
-Chcę cię mieć teraz tylko dla siebie.
Pocałował ją i powoli niósł do sypialni. Gdy przekroczyli próg pokoju położył Nikole na łóżku i delikatnie położył się na niej. Jego dłoń szybko znalazła się na jej udzie, ale dziewczyna go lekko odepchnęła.
-Oszalałeś? Twoi rodzice są za ścianą.
-Moim rodzice zrozumieją.
-Nie ma mowy.
-Chodź – podał rękę Nikoli.
Wstała zdziwiona, a on pociągnął ją do łazienki. Zamknął drzwi na zamek i odkręcił wodę pod prysznicem. Odwrócił się do narzeczonej i zaczął ją całować. Widział, że dziewczyna chwilę się wahała, ale w końcu uległa.
Zadowolony zaczął ją rozbierać, a ona nie pozostawała mu dłużna. Po chwili oboje byli już nadzy. Weszli razem pod prysznic nie przestając się całować. Błądził rękami w górę i w dół po jej nagim, śliskim ciele. Objął dłońmi jej pośladki i podniósł ją.
-Obejmij mnie nogami.
Posłusznie uniosła nogi, a on jednym , szybkim ruchem wszedł w nią. Nikola oparła głowę o jego ramię, żeby stłumić jęki, gdy on poruszał się wewnątrz niej. Wbiła palce w jego ramiona, a pięty wcisnęła w plecy. Z każdym pchnięciem wchodził w nią coraz głębiej.
Spięła mięśnie i z trudem łapała powietrze. Przygarnął ją mocno do siebie. Krzyknęła, a jej ciałem wstrząsnęły dreszcze, mięśnie we wnętrzu gwałtownie się kurczyły. Z krzykiem pchną po raz ostatni. Czuł się jak w niebie, ona była jego niebem. Na chwilę stracił zdolność myślenia i oddychania.
Wzięli razem prysznic, a później położyli się. Przytulił Nikolę, a ona wtuliła się w niego.
-Myślisz że nas słyszeli? - spytała niepewnie.
-Możliwe – zaśmiał się – Krzyknęłaś dość głośno.
-Nie dałam rady tego stłumić – zarumieniła się.
-Na pewno zrozumieją. W końcu dziś się zaręczyliśmy.
Nikola wyczerpana dość szybko zasnęła, ale on nie mógł spać. Wpatrywał się w swoją narzeczoną i nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Trzymał w ramionach ukochaną kobietę, niedługo na świecie pojawi się ich dziecko. W końcu znalazł swoje miejsce na tym świecie.
To wszystko psuł strach, że ją straci. Policja nadal nie znalazła Marcina, a on wiedział, że jego brat nie odpuści. Jak tylko dowie się o jego zaręczynach na pewno będzie chciał wszystko zepsuć. Bał się o Nikole, o ich nienarodzone dziecko.
Musiał wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć szukać Marcina na własną rękę. Nie mógł dopuścić do tego, żeby znów pojawił się i wszystko zepsuł. Już postanowił. Znajdzie go, zanim on znów będzie próbował zniszczyć mu życie.


Oddaję wam kolejnym rozdział. Jestem bardzo ciekawa waszej opinii. Proszę komentujcie, chcę zobaczyć czy jest tu ktoś jeszcze i czy mam dla kogo pisać ;)

sobota, 12 sierpnia 2017

Rozdział XLII

Od dwóch tygodni Krzysiek dziwnie się zachowywał, a ona nie umiała z niego wyciągnąć dlaczego. Ciągle wisiał na telefonie, ale nigdy nie rozmawiał w jej towarzystwie. Zawsze wychodził do innego pokoju. Do tego często wychodził gdzieś z Dawidem lub Fabianem nie mówiąc jej gdzie się wybierają.
-Nikola!- usłyszała wołanie Igły.
-Jestem w salonie!
Leżała na kanapie i oglądała wiadomości. Ignaczak usiadł obok niej i pocałował ją. Gdy się od siebie odsunęli na jego twarzy widniał wielki uśmiech. Libero wyciągnął zza pleców pasiaka z numerem 16.
-Włożysz ją dziś na mecz?- zapytał z nadzieją w głosie.
-Jasne. A z kim gracie?
-Z Jastrzębiem- powiedział uśmiechnięty.
Mecz miał odbyć się dopiero o 18, więc mieli jeszcze dużo czasu. Wspólnie wzięli się za przygotowywanie obiadu. Zdziwiła się jednak ilością jaką chciał przyrządzić Krzysiek.
-Ale my tego wszystkiego nie zjemy- zaprotestowała.
-Nie mówiłem ci? Moi rodzice mają przyjechać. Za jakąś godzinę powinni tutaj być.
-Nie, nie mówiłeś- odpowiedziała – Ostatnio w ogóle niewiele mi mówisz – mruknęła już do siebie.
Gdy włożyli zapiekankę do piekarnika wzięła się za robienie sałatki, a Igła musiał odebrać telefon. Oczywiście znów opuścił pokój, żeby nie rozmawiać przy niej. Zaczynała mieć tego dosyć. Wcześniej nigdy nie unikał rozmów w jej obecności. Po chwili wrócił do kuchni.
-Pomóc ci w czymś? - zapytał.
-Nie, już prawie skończyłam, ale mógłbyś nakryć do stołu.
-Już się robi.
Akurat gdy wyjmowała zapiekankę z piekarnika usłyszała dzwonek do drzwi. Libero poszedł otworzyć, a ona w tym czasie nałożyła jedzenie na talerze.
Przywitała się z rodzicami Krzyśka, a później wspólnie zjedli obiad. Mama Igły zabroniła jej zmywać i kazała iść odpocząć. Najpierw protestowała, ale w końcu uległa. Ignaczak zaproponował, że pomoże mamie w zmywaniu naczyń, a jego ojciec poszedł do sypialni odpocząć po podróży.
Oglądała jakiś nudny serial i czekała aż ktoś do niej dołączy. W końcu nie wytrzymała i poszła do kuchni, ale zatrzymała się przed wejściem, bo usłyszała rozmowę Igły z mamą.
-Nikola się domyśla? - spytała.
-Mam nadzieję, że nie. Robiłem co w mojej mocy, żeby to przed nią ukryć.
Krzysiek coś przed nią ukrywał. Domyślała się tego, ale teraz coraz bardziej się denerwowała co to może być. Miała nadzieję, że nie chodzi o inną kobietę, bo chyba by tego nie przeżyła.

Od dwóch tygodni starał się dopracować do perfekcji swoje oświadczyny. Zamówił koszulki, które chłopaki mieli założyć z literami z przodu tworząc napis „wyjdziesz za mnie” i najważniejsze, znalazł idealny pierścionek zaręczynowy. Dość długo mu to zajęło. Razem z Dawidem lub Fabianem codziennie chodzili szukać pierścionka i w końcu znaleźli.
Największym problemem było dla niego utrzymacie wszystkiego w sekrecie przed Nikolą. W obawie, że znajdzie pierścionek dał go Dawidowi na przechowanie. Co prawda nie do końca ufał mu i obawiał się, że atakujący zapomni wziąć go ze sobą, ale miał mieszkanie w bloku obok hali, więc w każdej chwili mógł się po niego wrócić.
Od rana coraz bardziej się stresował tymi oświadczynami. Nachodziły go wątpliwości czy taka forma spodoba się Nikoli, czy nie lepiej było urządzić jakąś romantyczną kolacje, albo zabrać dziewczynę gdzieś, gdzie byliby sami. No ale już była za późno na zmianę.
Cieszył się, że jego rodzice dali radę przyjechać do Rzeszowa. Gdy powiedział mamie, że chce oświadczyć się Nikoli bardzo się ucieszyła. Już zaczęła planować jak będzie wyglądało ich wesele, gdzie mogliby je zrobić, kogo trzeba zaprosić. Starał się trochę przystopować to jej planowanie, bo przecież Nikola jeszcze nawet nie przyjęła jego oświadczyn.
Gdy w końcu przyszedł czas, żeby jechać na halę był cały w nerwach. Nawet przed ważnym meczem nigdy się tak nie denerwował jak przed tymi oświadczynami. Nikola i jego rodzice poszli na trybuny, a on udał się do szatni.
-Jak tam Krzysiu?- od razu podszedł do niego Dawid – Zdenerwowany?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Uspokój się- uśmiechnął się Fabian – Najwyżej odmówi.
-Dzięki za wsparcie – przewrócił oczami – Dawid masz pierścionek?
-Jaki pierś … - atakujący zrobił przerażoną minę.
-Konar!
-No przecież żartuje – zaczął się śmiać, podszedł do torby i wyciągnął z niej małe, czerwone pudełeczko – Masz.
-Dzięki. Koszulki macie w worku, zaraz Kubiak i Czarnowski powinni tu przyjść po dwie dla siebie. Rozmawiałem też ze spikerem ma mi przekazać mikrofon zaraz przed prezentacją drużyn, gdy uklęknę przed Nikolą macie zdjąć bluzy – powtarzał cały plan.
-Uspokój się Krzysiek, my to wszystko wiemy – zapewnił go Drzyzga.
-Tak przez tydzień po każdym treningu fundowałeś nam wykład o całym przebiegu twoich zaręczyn. Przysięgam, umiem go już na pamięć – Nowakowski przewrócił oczami – A Kubiak z Czarnowskim mają dość, że kilka razy dziennie wysyłasz im wiadomości z przypomnieniem o tym. Nie mogą się doczekać aż będzie po wszystkim.
-Przesadzacie – mruknął.
-To ty przesadzasz – odpowiedzieli wszyscy chórem.
Wszyscy się przebrali i czekali, żeby wyjść na boisko. W międzyczasie pojawił się Kubiak z Czarnowskim po koszulki dla siebie.
-My tylko po koszulki – powiedział na wstępie Michał, a gdy próbował się odezwać od razu mu przerwał – I nie próbuj walnąć mi pogadanki jak wszystko ma wyglądać, najlepiej w ogóle się do mnie nie odzywaj póki się nie oświadczysz, bo przysięgam szlag mnie trafi.
Cała drużyna wybuchnęła śmiechem, a on założył ręce na piersi i jak dziecko wystawił przyjmującemu język.
W końcu przyszedł czas, żeby wyjść na boisko i zacząć się rozgrzewać. Gdy razem z chłopakami biegał wokół boiska spojrzał na Nikolę, która rozmawiała z jego mamą i uśmiechała się. Mimowolnie też się uśmiechnął i nareszcie trochę uspokoił. To była Nikola, kochała go, nosiła pod sercem jego dziecko nie było sensu się denerwować, cały czas powtarzał sobie w myślach.
Na hali zrobiło się już tłoczno, kończyli już się rozgrzewać. Wszyscy stanęli w rzędzie do prezentacji. W tym momencie zgasło światło. Słychać było zdziwione rozmowy kibiców. Wyszedł na środek boiska, gdzie spiker przekazał mu mikrofon.
W tej ciemności udało mu się dostrzec jak trener prowadzi Nikolę do niego, a Kubiak z Czarnowskim szybko się przemieścili i stanęli w rzędzie za Resoviakami. Wziął głęboki oddech. Zaraz miało się zacząć.
Włączyło się kilka świateł. Oświetliły one część boiska po której stał . Zdziwiona Nikola stała przed nim. Widział po niej, że jest kompletnie zdezorientowana. Nie rozumiała co się tutaj dzieje. Wziął ją za rękę.
-Kochanie- zaczął mówić do mikrofonu – Moje życie zawsze kręciło się głównie wokół siatkówki, ale wtedy pojawiłaś się ty i sprawiłaś, że przestała być ona najważniejsza. Kocham cię, chcę spędzić z tobą całe życie, dlatego chciałbym cię prosić … - urwał.
Uklęknął przed Nikolą, a chłopaki w końcu zdjęli bluzy. Dziewczyna przeczytała napis na ich koszulkach i zakryła dłońmi twarz zszokowana. Odwróciła się z powrotem przodem do niego. Uśmiechnął się i wyciągnął czerwone pudełeczko.

-Wyjdziesz za mnie?

Witajcie kochani po ponad rocznej przerwie, ale chyba była mi ona potrzebna. Wiele w moim życiu się działo, skończyłam pierwszy rok studiów. Nie miałam kompletnie weny na pisanie, ale cały czas miałam z tyłu głowy, że zaczęłam coś i chcę to skończyć. Nie lubię zostawiać rzeczy niedokończonych i mam zamiar skończyć tego bloga jak i wszystkie inne, mam nadzieję, że jest tu jeszcze ktoś i że będziecie ze mną do końca tej historii. Przepraszam was za tak długą przerwę mam nadzieję, że nie straciłam was, moich najważniejszych czytelników, bo bez was ten blog nie mógłby istnieć. Pokażcie mi czy jeszcze tu jesteście. Komentujcie ;)