sobota, 12 sierpnia 2017

Rozdział XLII

Od dwóch tygodni Krzysiek dziwnie się zachowywał, a ona nie umiała z niego wyciągnąć dlaczego. Ciągle wisiał na telefonie, ale nigdy nie rozmawiał w jej towarzystwie. Zawsze wychodził do innego pokoju. Do tego często wychodził gdzieś z Dawidem lub Fabianem nie mówiąc jej gdzie się wybierają.
-Nikola!- usłyszała wołanie Igły.
-Jestem w salonie!
Leżała na kanapie i oglądała wiadomości. Ignaczak usiadł obok niej i pocałował ją. Gdy się od siebie odsunęli na jego twarzy widniał wielki uśmiech. Libero wyciągnął zza pleców pasiaka z numerem 16.
-Włożysz ją dziś na mecz?- zapytał z nadzieją w głosie.
-Jasne. A z kim gracie?
-Z Jastrzębiem- powiedział uśmiechnięty.
Mecz miał odbyć się dopiero o 18, więc mieli jeszcze dużo czasu. Wspólnie wzięli się za przygotowywanie obiadu. Zdziwiła się jednak ilością jaką chciał przyrządzić Krzysiek.
-Ale my tego wszystkiego nie zjemy- zaprotestowała.
-Nie mówiłem ci? Moi rodzice mają przyjechać. Za jakąś godzinę powinni tutaj być.
-Nie, nie mówiłeś- odpowiedziała – Ostatnio w ogóle niewiele mi mówisz – mruknęła już do siebie.
Gdy włożyli zapiekankę do piekarnika wzięła się za robienie sałatki, a Igła musiał odebrać telefon. Oczywiście znów opuścił pokój, żeby nie rozmawiać przy niej. Zaczynała mieć tego dosyć. Wcześniej nigdy nie unikał rozmów w jej obecności. Po chwili wrócił do kuchni.
-Pomóc ci w czymś? - zapytał.
-Nie, już prawie skończyłam, ale mógłbyś nakryć do stołu.
-Już się robi.
Akurat gdy wyjmowała zapiekankę z piekarnika usłyszała dzwonek do drzwi. Libero poszedł otworzyć, a ona w tym czasie nałożyła jedzenie na talerze.
Przywitała się z rodzicami Krzyśka, a później wspólnie zjedli obiad. Mama Igły zabroniła jej zmywać i kazała iść odpocząć. Najpierw protestowała, ale w końcu uległa. Ignaczak zaproponował, że pomoże mamie w zmywaniu naczyń, a jego ojciec poszedł do sypialni odpocząć po podróży.
Oglądała jakiś nudny serial i czekała aż ktoś do niej dołączy. W końcu nie wytrzymała i poszła do kuchni, ale zatrzymała się przed wejściem, bo usłyszała rozmowę Igły z mamą.
-Nikola się domyśla? - spytała.
-Mam nadzieję, że nie. Robiłem co w mojej mocy, żeby to przed nią ukryć.
Krzysiek coś przed nią ukrywał. Domyślała się tego, ale teraz coraz bardziej się denerwowała co to może być. Miała nadzieję, że nie chodzi o inną kobietę, bo chyba by tego nie przeżyła.

Od dwóch tygodni starał się dopracować do perfekcji swoje oświadczyny. Zamówił koszulki, które chłopaki mieli założyć z literami z przodu tworząc napis „wyjdziesz za mnie” i najważniejsze, znalazł idealny pierścionek zaręczynowy. Dość długo mu to zajęło. Razem z Dawidem lub Fabianem codziennie chodzili szukać pierścionka i w końcu znaleźli.
Największym problemem było dla niego utrzymacie wszystkiego w sekrecie przed Nikolą. W obawie, że znajdzie pierścionek dał go Dawidowi na przechowanie. Co prawda nie do końca ufał mu i obawiał się, że atakujący zapomni wziąć go ze sobą, ale miał mieszkanie w bloku obok hali, więc w każdej chwili mógł się po niego wrócić.
Od rana coraz bardziej się stresował tymi oświadczynami. Nachodziły go wątpliwości czy taka forma spodoba się Nikoli, czy nie lepiej było urządzić jakąś romantyczną kolacje, albo zabrać dziewczynę gdzieś, gdzie byliby sami. No ale już była za późno na zmianę.
Cieszył się, że jego rodzice dali radę przyjechać do Rzeszowa. Gdy powiedział mamie, że chce oświadczyć się Nikoli bardzo się ucieszyła. Już zaczęła planować jak będzie wyglądało ich wesele, gdzie mogliby je zrobić, kogo trzeba zaprosić. Starał się trochę przystopować to jej planowanie, bo przecież Nikola jeszcze nawet nie przyjęła jego oświadczyn.
Gdy w końcu przyszedł czas, żeby jechać na halę był cały w nerwach. Nawet przed ważnym meczem nigdy się tak nie denerwował jak przed tymi oświadczynami. Nikola i jego rodzice poszli na trybuny, a on udał się do szatni.
-Jak tam Krzysiu?- od razu podszedł do niego Dawid – Zdenerwowany?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Uspokój się- uśmiechnął się Fabian – Najwyżej odmówi.
-Dzięki za wsparcie – przewrócił oczami – Dawid masz pierścionek?
-Jaki pierś … - atakujący zrobił przerażoną minę.
-Konar!
-No przecież żartuje – zaczął się śmiać, podszedł do torby i wyciągnął z niej małe, czerwone pudełeczko – Masz.
-Dzięki. Koszulki macie w worku, zaraz Kubiak i Czarnowski powinni tu przyjść po dwie dla siebie. Rozmawiałem też ze spikerem ma mi przekazać mikrofon zaraz przed prezentacją drużyn, gdy uklęknę przed Nikolą macie zdjąć bluzy – powtarzał cały plan.
-Uspokój się Krzysiek, my to wszystko wiemy – zapewnił go Drzyzga.
-Tak przez tydzień po każdym treningu fundowałeś nam wykład o całym przebiegu twoich zaręczyn. Przysięgam, umiem go już na pamięć – Nowakowski przewrócił oczami – A Kubiak z Czarnowskim mają dość, że kilka razy dziennie wysyłasz im wiadomości z przypomnieniem o tym. Nie mogą się doczekać aż będzie po wszystkim.
-Przesadzacie – mruknął.
-To ty przesadzasz – odpowiedzieli wszyscy chórem.
Wszyscy się przebrali i czekali, żeby wyjść na boisko. W międzyczasie pojawił się Kubiak z Czarnowskim po koszulki dla siebie.
-My tylko po koszulki – powiedział na wstępie Michał, a gdy próbował się odezwać od razu mu przerwał – I nie próbuj walnąć mi pogadanki jak wszystko ma wyglądać, najlepiej w ogóle się do mnie nie odzywaj póki się nie oświadczysz, bo przysięgam szlag mnie trafi.
Cała drużyna wybuchnęła śmiechem, a on założył ręce na piersi i jak dziecko wystawił przyjmującemu język.
W końcu przyszedł czas, żeby wyjść na boisko i zacząć się rozgrzewać. Gdy razem z chłopakami biegał wokół boiska spojrzał na Nikolę, która rozmawiała z jego mamą i uśmiechała się. Mimowolnie też się uśmiechnął i nareszcie trochę uspokoił. To była Nikola, kochała go, nosiła pod sercem jego dziecko nie było sensu się denerwować, cały czas powtarzał sobie w myślach.
Na hali zrobiło się już tłoczno, kończyli już się rozgrzewać. Wszyscy stanęli w rzędzie do prezentacji. W tym momencie zgasło światło. Słychać było zdziwione rozmowy kibiców. Wyszedł na środek boiska, gdzie spiker przekazał mu mikrofon.
W tej ciemności udało mu się dostrzec jak trener prowadzi Nikolę do niego, a Kubiak z Czarnowskim szybko się przemieścili i stanęli w rzędzie za Resoviakami. Wziął głęboki oddech. Zaraz miało się zacząć.
Włączyło się kilka świateł. Oświetliły one część boiska po której stał . Zdziwiona Nikola stała przed nim. Widział po niej, że jest kompletnie zdezorientowana. Nie rozumiała co się tutaj dzieje. Wziął ją za rękę.
-Kochanie- zaczął mówić do mikrofonu – Moje życie zawsze kręciło się głównie wokół siatkówki, ale wtedy pojawiłaś się ty i sprawiłaś, że przestała być ona najważniejsza. Kocham cię, chcę spędzić z tobą całe życie, dlatego chciałbym cię prosić … - urwał.
Uklęknął przed Nikolą, a chłopaki w końcu zdjęli bluzy. Dziewczyna przeczytała napis na ich koszulkach i zakryła dłońmi twarz zszokowana. Odwróciła się z powrotem przodem do niego. Uśmiechnął się i wyciągnął czerwone pudełeczko.

-Wyjdziesz za mnie?

Witajcie kochani po ponad rocznej przerwie, ale chyba była mi ona potrzebna. Wiele w moim życiu się działo, skończyłam pierwszy rok studiów. Nie miałam kompletnie weny na pisanie, ale cały czas miałam z tyłu głowy, że zaczęłam coś i chcę to skończyć. Nie lubię zostawiać rzeczy niedokończonych i mam zamiar skończyć tego bloga jak i wszystkie inne, mam nadzieję, że jest tu jeszcze ktoś i że będziecie ze mną do końca tej historii. Przepraszam was za tak długą przerwę mam nadzieję, że nie straciłam was, moich najważniejszych czytelników, bo bez was ten blog nie mógłby istnieć. Pokażcie mi czy jeszcze tu jesteście. Komentujcie ;)

2 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz jaką miłą niespodziankę zrobiłaś mi tym rozdziałem. Pogodziłam się z tym, że to opowiadanie nie zostanie skończone. Miło, że jednak postanowiłaś wrócić do pisania. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń między Nikolą a Krzyśkiem oraz na powrót innych twoich historii. Pozdrawiam serdecznie kochana i życzę dużo weny 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Zawsze chciałam skończyć to opowiadanie jak i wszystkie inne, które zaczęłam, ale po prostu chyba potrzebowałam przerwy od pisania, żeby w spokoju zająć się studiami i przyzwyczaić do nich, bo jednak to zupełnie co innego niż gimnazjum, czy liceum. Cieszę się że jesteś i mam nadzieję, że zostaniesz do końca ;)

      Usuń