niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział XXXIX

Leżała na sali i wpatrywała się tępo w sufit. Przymknęła oczy, a po jej policzku spłynęła słona ciecz. Po tym jak lekarz przekazał jej wszystko czuła jakby straciła część siebie i po części tak było.
Usłyszała jak ktoś otwiera drzwi i wchodzi do sali, ale nawet nie spojrzała w tamtym kierunku. Nie musiała. Po chwili tonęła już w uścisku Ignaczaka przez co zupełnie się rozkleiła. Wyczuła, że Krzysiek też płacze.
-Straciłam je- miała zachrypnięty głos- Straciłam nasze maleństwo.
-Nikola musimy się skupić na drugim. Mi też jest ciężko, ale musimy dać radę.
-Nienawidzę go! Nienawidzę twojego brata!
-Ja też go nienawidzę. Znajdę go, obiecuje ci to.
Gdy udało jej się uspokoić położyła sobie rękę na brzuchu. Straciła jedno dziecko, ale drugie wciąż w niej rosło. Musiała jakoś się pozbierać i dbać o siebie, bo jej sytuacja była bardzo ciężka. Podczas poronienia jednego z bliźniaków nastąpiły mocne skurcze. Lekarz stwierdził, że to cud, że drugie dziecko przeżyło.
-Lekarz powiedział, że musisz tu zostać jakieś 3 dni, żeby największe zagrożenie minęło. Później będę mógł zabrać cię do Rzeszowa, ale od razu musisz zgłosić się do lekarza, który pewnie wypisze skierowanie do szpitala. Większość ciąży najprawdopodobniej będziesz musiała spędzić w szpitalu- tłumaczył jej wszystko libero.
Westchnęła. Wiedziała już o tym. Lekarz o wszystkim ją poinformował w momencie gdy przekazywał jej, że miała mieć bliźniaki, ale niestety jednego straciła.
-Igła?
-Tak?
-Czemu my nigdy nie możemy być szczęśliwi?- spytała ze łzami w oczach- Co źle robimy?
-Będziemy szczęśliwi razem z naszym dzieckiem- przytulił ją.
-Już tyle razy próbowaliśmy i zawsze coś nam przeszkadzało. Marek, Diana, teraz Marcin.
-Nawet nie myśl, żeby mnie zostawić. Nie dam ci odejść- widziała strach w jego oczach.
-Nie chcę cie zostawiać- powiedziała zgodnie z prawdą- Kocham cię. Tylko zastanawiam się co robimy źle.
Libero przytulił ją mocno, a potem musnął lekko jej wargi swoimi.

Gdy widział Nikole w takim stanie to serce mu się krajało. On też cierpiał po stracie dziecka. Miał ochotę znaleźć Marcina i go zabić. Jak można robić takie świństwa rodzonemu bratu? Nigdy więcej go tak nie nazwie. W tym momencie został jedynakiem.
Trzy dni później wrócił z Nikolą do Rzeszowa. Konarski zrobił to zaraz po tym jak dowiedział się co z Ostrowską, żeby wytłumaczyć trenerowi jego nieobecność.
Dziewczyna całą drogę była milcząca. Podciągnęła kolana pod brodę i patrzyła tępo przez okno. Od straty dziecka niewiele mówiła.
-Igła?- aż się wzdrygnął gry usłyszał jej głos.
-Tak kochanie?
-Czy policja go złapała?- nie zdziwił się, że nie wypowiedziała jego imienia.
-Jeszcze nie, ale przysięgam ci, że jak nie uda im się go złapać w ciągu miesiąca to zrobię to sam. Nie pozwolę by chodził wolno po ulicy.
Nikola tylko skinęła głową i więcej się nie odezwała. W domu od razu poszła do sypialni się położyć, a on wiedział już, że dziewczyna sama nie poradzi sobie ze stratą dziecka. Złapał szybko za telefon.
-Halo?- usłyszał głos rodzicielki.
-Cześć mamo. Mam do ciebie prośbę. Mogłabyś do mnie przyjechać na kilka dni?- spytał z nadzieją.
-Oczywiście. Coś się stało?
-To nie jest rozmowa na telefon. Porozmawiamy jak przyjedziesz.
-Postaram się być jeszcze dziś.
-Dzięki. Do zobaczenia.
Rozłączył się i poszedł do sypialni. Położył się obok Nikoli i objął ją, a jedną rękę położył na płaskim jeszcze brzuchu. Dziewczyna odwróciła się do niego przodem.
-Muszę jechać do lekarza.
-Wiem- założył jej za ucho niesforny kosmyk- Myślałem, że chcesz najpierw odpocząć.
-Nie, chce jechać jak najszybciej.
-Zgoda. Jeśli jesteś gotowa możemy jechać nawet w tej chwili.
-Jestem.
Szybko się zebrali i pojechali do ginekologa biorąc ze sobą wszystkie wyniki badań. Po 15 minutach byli na miejscu. Lekarz przyjął ich niemal od razu. Zaczął przeglądać papiery, a później przeprowadził USG.
-Proszę spojrzeć, to państwa dziecko- pokazał na monitor.
Starał się powstrzymać łzy, ale te mimowolnie spłynęły mu po policzku. Szybko je starł, żeby Nikola ich nie zobaczyła.
-Cóż, niestety jest tak jak się spodziewałem- zaczął ginekolog jak Nikola już się przebrała po USG- Ciąża jest zaliczona do tych wysokiego ryzyka co jest spowodowane dość gwałtownym poronieniem jednego z bliźniaków.
-Co to znaczy?- spytał- Możemy stracić też drugie dziecko?
-Niestety jest taka możliwość, ale zrobimy wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Zapiszę pani leki rozkurczowe i hormony podtrzymujące ciążę. Nie ma mowy o żadnych generalnych porządkach, noszeniu ciężkich zakupów, ani żadnych sportach. Musi pani unikać stresu i zdrowo się odżywiać. Pracuje pani?
-Tak.
-Wypiszę zwolnienie. Nie ma mowy o żadnej pracy. Jeśli poczuje pani ból w dole brzucha lub wystąpi krwawienie proszę od razu jechać do szpitala i do mnie zadzwonić. Możliwe że będzie musiała pani wtedy do końca ciąży leżeć w szpitalu, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jeśli pojawią się częste zawroty głowy i mdłości nawet w drugim i trzecim trymestrze proszę się tym nie przejmować. To normalne w ciąży wysokiego ryzyka.
Po wysłuchaniu wszystkich zaleceń lekarza, wrócili do domu po drodze wykupując leki. Nikola od razu je wzięła, a później poszła się położyć.
Postanowił zrobić coś do jedzenia dziewczynie. Powinna dużo i zdrowo jeść, a przez ostatnie 3 dni w szpitalu prawie nic nie tknęła. Przygotował risotto z wołowiną i warzywami i zaniósł do sypialni razem ze szklanką soku.
-Zabierz to. Nie jestem głodna.
-Nikola tak nie można. Musisz jeść. Pomyśl o dziecku- nalegał.
Nikola westchnęła i zaczęła jeść. Gdy zjadła wszystko i wypiła sok wziął naczynia i umył. Wtedy usłyszał dzwonek do drzwi.
-Cześć mamo- przytulił rodzicielkę.
-Cześć synku- powiedziała i poszła z nim do salonu- To teraz powiedz mi w końcu co się stało.
Nie był pewien jak zareaguje jego matka, ale musiał jej o tym powiedzieć bo chciał, żeby zajęła się Nikolą. Ona potrzebowała teraz wsparcia psychologa, mimo że w szpitalu upierała się, że go nie chce.
Zaczął mówić o tym jak pojawił się Marcin, jak porwał Ostrowską do Warszawy, wpadek, pobyt w szpitalu … poronienie. Matka ni razu mu nie przerwała. W milczeniu siedziała i patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. W pewnym momencie rozpłakała się.
-Mamo, nie płacz- przytulił go.
-Gdzie popełniłam błąd? Czemu ciebie udało mi się z ojcem wychować na przyzwoitego mężczyznę, a Marcina nie?
-Nie obwiniaj się. Zepsuła go zazdrość. Wiem, że ci ciężko, ale muszę cię prosić o pomoc. Nikola nie radzi sobie z tym wszystkim. Zajmiesz się nią?
-Oczywiście. Muszę, jestem jej to winna.


Witam was po przerwie. Rozdziały nie będą pojawiać się regularnie, niestety opuściła mnie wena, jak tylko mam skończony rozdział to go dodaje, mimo że trwa to bardzo długo. W mojej głowie pojawił się pomysł na nowe opowiadanie. Znajdziecie je tu http://catching-flames.blogspot.com/ Mam nadzieję, że pisząc je odzyskam też wenę na resztę opowiadań. Proszę wejdźcie, poczytajcie i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza ;)
Jak wam się podoba ten rozdział? Mam nadzieję, że nie jest zły. Komentujcie :)