Wtuliła się w ciepłe ciało. Westchnęła z
zadowoleniem i potarła policzkiem o pokrzepiające ciepło. Ktoś
się roześmiał.
Otworzyła zastane oczy i zobaczyła, że przytula się
do nagiej klatki piersiowej Krzyśka. Uśmiechnęła się, pocałowała
go i spojrzała w górę. Rozbawiony uśmieszek igrał na jego
ustach. Zachichotała.
-Rankami jesteś jak mały kociak – powiedział
głębokim, zachrypniętym głosem. Też musiał przed chwilą się
obudzić.
-Gdybyś nie był taki przyjemny w dotyku nie starałabym
się ocierać o ciebie nawet przez sen – odpowiedziała.
-W takim razie cieszę się, że tak uważasz, bo tylko
o mnie możesz się ocierać. Każdego innego musiałbym zabić.
Zaśmiała się i znów go pocałowała. Miała ochotę
zostać cały dzień w łóżku z Igła, ale wiedziała, że jego
rodzice na nich czekają, żeby porozmawiać o ślubie. Razem z
narzeczonym poszli do kuchni gdzie jej przyszła teściowa zajmowała
się przygotowywaniem śniadania.
Zapach bekonu był bardzo intensywny i wyrazisty.
Poczuła ucisk w gardle, a jej żołądek zwinął się w kulkę.
Zanim zdążyła wejść do kuchni już pędziła w stronę łazienki.
Opadła na kolana przed ubikacją, obejmując ramionami
porcelanową muszlę, i zaczęła się pozbywać zawartości żołądka.
Jej ciałem wstrząsały kolejne fale torsji. Czuła, że ktoś za
nią stoi i przytrzymuje jej włosy. Nie musiała widzieć, żeby
wiedzieć, że to Krzysiek. Trzęsła się nad ubikacją dopóki nie
poczuła, że ktoś ociera jej twarz wilgotną ścierką.
-Już dobrze? - spytał zatroskanym głosem libero.
-Tak, ale może lepiej nie będę na razie jeść
śniadania.
-Pomogę ci się położyć.
Myślała, że Igła pomoże jej dojść do sypialni,
ale zamiast tego wziął ją na ręce i powoli zaniósł do pokoju.
Nie protestowała, naprawdę była słaba. W końcu Krzysiek położył
ją na łóżku i usiadł obok niej.
-Może powinnaś jechać do lekarza? - spytał
zmartwiony.
-Nie trzeba. Lekarz mówił nam, że przez to, że moja
ciąża jest zagrożona mogę mieć mdłości i zawroty głowy przez
całą ciążę – przypomniała mu.
-No tak.
Ktoś zapukał do drzwi, a potem nacisnął klamkę. Do
ich sypialni weszła pani Alicja. Miała zmartwiony wyraz twarzy.
-Wszystko w porządku?
-Tak – starała się uśmiechnąć, żeby ją
uspokoić, miała nadzieję, że jej się udało.
-Zrobię ci na śniadanie coś innego. Może jakieś
tosty? Albo jajecznicę? Na pewno też przyda się sok imbirowy. Mi
zawsze pomagał jak miałam mdłości ciążowe. Zaraz wyślę męża
do sklepu.
-Dzięki mamo – uśmiechnął się Igła.
-Nie ma za co. Muszę dbać o moją przyszłą synową i
o mojego wnuka – uśmiechnęła się i opuściła ich sypialnię.
-Nie wiem czy jestem w stanie cokolwiek przełknąć –
przyznała szczerze.
-Jak uznasz że nie dasz rady to nie musisz, ale warto
spróbować. Może ci pomoże.
Kiwnęła lekko głową i wtuliła się w poduszkę.
Przynajmniej wiedziała czego unikać. Miała nadzieję, że żaden
inny zapach nie sprawi, że znów pobiegnie do łazienki.
-Twoja mama pewnie będzie chciała żebyśmy omówili
przygotowania do ślubu – przypomniała sobie.
-Pewnie tak. Po południu z tatą wracają do domu, więc
pewnie poruszy zaraz ten temat, ale nie martw się. Jeśli nie masz
na to sił nie musimy nic omawiać. Razem możemy zabrać się za to
jak lepiej się poczujesz.
-Dziękuję.
Bardzo
martwił się o Nikolę. Wiedział, że w ciąży może mieć
mdłości, ale to go nie uspokajało. Nie chciał się kłócić z
narzeczoną, dlatego nie nalegał na wizytę u lekarza, żeby jej nie
denerwować.
Zostawił
dziewczynę samą i poszedł porozmawiać z mamą. Zastał ją w
kuchni gdy przygotowywała tosty.
-Dobrze,
że jesteś. Robię Nikoli śniadanie. Może to da radę zjeść.
Twój ojciec poszedł do sklepu po sok imbirowy i jakieś krakersy.
-Dziękuję,
ale chciałem porozmawiać o czymś innym. Chodzi o przygotowania do
ślubu. Nikola raczej nie będzie w stanie tego dziś planować … -
zaczął, ale mama mu przerwała.
-Oczywiście
rozumiem. My dziś wracamy do domu, więc jak Nikola poczuje się
lepiej będziecie musieli sami wszystko zaplanować. Jeśli będziecie
chcieli będę mogła przyjechać wam we wszystkim pomóc.
-Jeszcze
raz dziękuję mamo – uśmiechnął się lekko.
Po
chwili wrócił jego ojciec z zakupami. Zaniósł narzeczonej
śniadanie z nadzieją, że będzie w stanie je zjeść. Na szczęście
po soku imbirowym trochę jej się poprawiło, ale wolała nie
ryzykować i zostawiła tosty, a zjadła same krakersy.
-Rodzice
zaraz wyjeżdżają.
-Trzeba
ich pożegnać – Nikola chciała wstać.
-O
nie. Masz leżeć. Mogą tu przyjść.
-Krzysiu
ja nie jestem chora tylko jestem w ciąży. Już mi lepiej.
-Wolałbym
żebyś jednak dziś została w łóżku.
-Dam
radę poruszać się po domu. Nic mi nie jest – powiedziała już
lekko zirytowana.
Odpuścił,
żeby jej nie denerwować, ale nie był przekonany do tego, żeby
wstawała. Poszli razem do salonu gdzie czekali już na nich jego
rodzice z walizkami.
-To
my będziemy jechać. Dbaj siebie – jego mama przytuliła Nikolę,
a potem podeszła do niego – A ty dbaj o nią.
-Oczywiście.
Jego
ojciec też się z nimi pożegnał, a potem ruszyli w drogę do domu.
Postanowił zrobić obiad wcześniej ze względu na to, że Nikola
niewiele zjadła na śniadanie. Wiedział już że musi uważać,
żeby znów nie zrobiło jej się nie dobrze.
Jego
narzeczona bardzo chciała mu pomóc, ale zabronił. Nie była tym
zachwycona, lecz w końcu odpuściła. Wzięła laptopa i zaczęła
przeglądać internet przy stole w kuchni.
-Jest
artykuł o naszych zaręczynach – zdziwiła się.
-Spodziewałem
się tego. Media by nie przepuściły takiej okazji.
-No
tak. Zastanawiałeś się nad ślubem? Gdzie go urządzimy?
-Jeszcze
nie. Byłem mocno zajęty tobą – zauważył - A ty? Masz jakieś
propozycje?
-Nie
ma wielkiego rozeznania w salach weselnych, ale jak pracowałam w
firmie mieliśmy mnóstwo bankietów. Jeden był w „Alabastrze”.
Był naprawdę świetnie zorganizowany. Wiem też, że organizują
tam wesela. Moglibyśmy sprawdzić ich ofertę i pooglądać zdjęcia
z innych ślubów. Na pewno mają galerię.
-To
po obiedzie się tym zajmiemy – uśmiechnął się.
Tymczasem
niedaleko Rzeszowa …
Nie!
Cholera jasna nie! Kolejny raz czytał artykuł o zaręczynach
swojego brata i nie mógł uwierzyć. Nie pozwoli na ten ślub.
Krzysiek może pomarzyć, że stanie przed ołtarzem z kobietą
swojego życia. Nigdy do tego nie dopuści. On nie będzie
szczęśliwy.
Miał
nadzieję, że po wypadku stracili tego bachora. Nie wiedział jednak
jak się tego dowiedzieć. Jeśli Nikola nadal była w ciąży to
straci ją. Już on tego dopilnuje.
Musiał
obmyślić plan jak się za nich zabrać. Szukała go policja, więc
wiedział, że to nie będzie takie łatwe, ale uda mu się.
Witam was dziś z nowym rozdziałem. Chciałam zapowiedzieć, że rozdziały będą pojawiać się co 1-2 tygodnie. W zależności od tego ile będę miała czasu, ale głównie w zależności od waszej aktywność. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i proszę, komentujcie, to bardzo motywuje ;)
Rozdział jak zwykle super :)
OdpowiedzUsuńJejku tak dawno tutaj nie byłam, że muszę czytać wszystko od początku. Nie sądziłam, że będziesz to opowiadanie kończyć, atu proszę jaka niespodzianka. Ja lece do czytania. Ten rozdział jest supii.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny twórczej i większej aktywności.
Pozdrawiam, do następnego rozdziału :d