Nikola.
Wiedział, że będzie miała piękne imię. Pasowało jej.
Przyglądał się i podziwił ją. Mimo że była blada i obolała,
była piękna. Jej oczy prześliznęły się po całym jego ciele
zatrzymując się na twarzy.
Chciał
wiedzieć o niej wszystko. Zadać pytania, które chodziły mu po
głowie odkąd ją zobaczył. Nie wiedział tylko czy ma na tyle sił,
żeby na wszystkie odpowiedzieć. Musiał spróbować. Zanim zdążył
się odezwać ona zaczęła mówić.
-Uratowałeś
mi życie- powiedziała cicho- A tak bardzo chciałam umrzeć.
Serce mu
stanęło. Czy znienawidzi go za to, że pokrzyżował jej plany? Ale
jak do cholery jasnej mógł pozwolić jej odejść?
-Dla
ciebie żyje- dodała po chwili.
Zamurowało
go. Pierwszy raz w życiu nie wiedział co ma powiedzieć. Wyczuła
to i ciągnęła dalej.
-Byłam
już w drodze na tamten świat, ale zawróciłam, bo zobaczyłam
ciebie. Nie sądziłam, że jesteś smutny z mojego powodu. Gdy się
zorientowałam wiedziałam, że nie mogę stąd odejść.
Był
szczęśliwy. Nigdy nie czuł takiego szczęścia. Dla niego walczyła
chociaż nawet go nie znała. Musiał w końcu coś powiedzieć, ale
nie miał pojęcia co. Przy niej tracił głowę.
-Masz
kogoś?
Zaraz po
wypowiedzeniu tych słów strzelił sobie w myślach w łeb. Dopiero
co się wybudziła, a on już strzela takimi pytaniami. Miał
szczęście. Uśmiechnęła się tylko lekko.
-Nie mam
nikogo- nadal miała słaby głos.
-Nie
można nie mieć nikogo, ktoś zawsze musi być.
-No to u
mnie nikogo nie ma.
Wyczuł,
że nie chciała o tym rozmawiać. Uznał, że nie będzie naciskał.
Nie chciał na początek już zrobić złego wrażenia. Mnóstwo
pytań chodziło mu po głowie, ale żadne nie wydawało się
stosowne do sytuacji.
-Czemu to
zrobiłaś?- spytał w końcu.
Było to
pytanie numer jeden na jego liście. Widział jak po jej policzku
spływa łza. Starł słoną ciecz. Wzięła głęboki oddech i
zaczęła mówić.
-Nie
miałam po co żyć. Tego dnia straciłam pracę. Rodziny nie mam,
wychowałam się w domu dziecka. Robiłam wszystko by się wybić,
ale się nie udało. Będąc w sierocińcu obiecałam sobie, że
nigdy więcej nie będą słaba, że nie będą tą gorszą, bo nie
mam rodziców. Gdy mi się to nie udało czułam, że przegrałam
swoje życie. Po prostu nie widziałam dla siebie miejsca.
-A
teraz?- dopytywał.
-Teraz to
sama nie wiem. Dzięki tobie wciąż żyję. Skoro dostałam drugą
szansę to chyba muszę ją wykorzystać. Tylko nie mam pojęcia od
czego zacząć. Pieniędzy nie mam, będę musiała wyprowadzić się
z mieszkania- wyliczała.
-Zamieszkasz
u mnie.
Powiedział
zanim pomyślał. Gdy zobaczył jej wyraz twarzy kolejny raz strzelił
sobie w łeb. Pewnie skutecznie ją przestraszył.
Była
w szoku. Zamieszkać z Krzyśkiem? Jakaś jej część krzyczała,
żeby się zgodzić. Druga zaś była przerażona. W końcu
praktycznie się nie znali. Ignaczak patrzył na nią. W końcu nie
wytrzymał i się odezwał.
-Przepraszam.
Pewnie nie masz ochoty mieszkać ze mną. Prawie się nie znamy-
zaczął szybko mówić.
-Nie
o to chodzi- szybko zaprzeczyła- Po prostu głupio mi będzie. Nie
mogę siedzieć ci na głowie- wybrnęła jakoś- Muszę znaleźć
jakieś inne rozwiązanie. Może wezmę kredyt- zaczęła się
zastanawiać- Przecież bezrobotnej nikt nie udzieli kredytu-
pomyślała po chwili- Nie martw się. Coś wymyślę.
-A
do tego czasu mieszkasz u mnie- powiedział stanowczo- I bez
dyskusji- dodał, gdy zobaczył, że chce odmówić.
Dziwnie
się czuła. Chciała z nim zamieszkać i to bardzo. Ciągnęło ją
do niego, ale mimo to nie umiała sobie tego wyobrazić. On i ona pod
jednym dachem. Sami. Poczuła jak policzki jej płonął.
Wtedy
do sali weszli lekarze i wyprosili Krzyśka. Zaczęli ją badać,
mówili o jej obrażeniach. Niewiele przedostawało się do jej
świadomości. W głowie huczała jej propozycja Ignaczaka.
-Pani
Nikolo- zwrócił się do niej doktor- Za trzy, góra cztery dni
wypiszemy panią ze szpitala, ale będzie musiał ktoś po panią
przyjechać. Jest taka możliwość?- spytał.
-Nie
wiem- szepnęła- Powiem panu później.
-Dobrze.
To my idziemy na dalszy obchód.
Musiał
ktoś ją stąd zabrać. Do głowy od razu przyszedł jej Krzysiek.
Po chwili wszedł do sali i usiadł obok łóżka. Wziął ją za
rękę.
-Wypisują
mnie za kilka dni.
-To
świetnie- uśmiechnął się- Czemu się nie cieszysz?- spytał.
-Bo
musi mnie ktoś odebrać, a nie mam nikogo kogo mogłabym o to
prosić.
-Ja
cię odbiorę- powiedział od razu.
Wiedziała,
że sam to zaproponuje. Cieszyła się, że ma kogoś kogo obchodzi
jej los. Zastanawiała się tylko ile to potrwa. Póki nie
wyzdrowieje? Może trochę dłużej? A potem? Jak każdy kto pojawiał
się w jej życiu zniknie? Nawet sobie tego nie wyobrażała.
Chciała
mieć w końcu kogoś kto będzie tylko jej. Kogoś kto zostanie i
nigdy nie odejdzie. Chciała by tym kimś był Ignaczak.
-Dziękuję-
powiedziała tylko.
Przyglądał
jej się bacznie. Czuła się przez to niezręcznie. Wyczuwał o czym
myślała? W końcu wstał z krzesła i usiadł na jej łóżku.
-Powiedz
co cię gryzie. Widzę, że coś jest nie tak.
-Czemu
mi pomagasz? Jak długo będziesz obok?
Widziała,
że zaskoczyła go tym pytaniem. Siebie zresztą też. Nie sądziła,
że zdobędzie się na odwagę i o to zapyta.
-Tyle
ile mi pozwolisz- powiedział lekko uśmiechnięty.
-Uważaj,
bo mogę cię już nigdy nie oddać nikomu- zaśmiała się.
-Może
na to liczę- powiedział całkiem poważnie i spojrzał jej w oczy.
No to mamy kolejny. Rozdział dłuższy tak jak chcieliście. Już przy takiej długości raczej zostanę. Proszę komentujcie. Jestem bardzo ciekawa waszej opinii.
Świetne :3 Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSuper ;) Cieszę się, że Ignaczak jest taki opiekuńczy wobec niej ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że nie wiedzieli, o czym rozmawiać, w końcu praktycznie są dla siebie obcymi ludźmi...
Nie mogę się doczekać, aż Nikolę wypiszą ze szpitala.
Widać, że dziewczyna zafascynowała Krzyśka. Mam nadzieję, że będzie im się dobrze mieszkało i że Igła pokaże Nikoli, że życie nie jest takie okropne.
Świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego :]
Buziaki ;*
Nominowałam Cię do Liebster Award :]
UsuńSzczegóły znajdziesz tu:
http://siatkowka-w-moim-zyciu.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html
ooooo *.* ja już kocham tego bloga ! i Jego autorkę również ! i bohaterów też ! czekam na więcej, więcej i więcej ! Zapraszam również do siebie :) http://anonimeksblog.wordpress.com/
OdpowiedzUsuńJaki romantyczny a zarazem smutny ten rozdział....
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się. )
Krzyś taki dorosły, opiekuńczy i zawzięty:))
Uwielbiam Twój blog!!
Zawsze na wykładach zagladam czy cos jest, mimo, że na blogu mi się wyświetla, kiedy doda się nowy rozdział:)
pozdrawiam
Wow ! Dziewczyno , ty to masz dar :D Czytałam tamten blog o Nowakowskim prawie od początku a ten od I rozdziału - bardzoo się z tego cieszę ! Kocham już tych bohaterów ! Kocham tego bloga ! ♥
OdpowiedzUsuńhohoho co tu się dzieje :) myślę że wszystko będzie dobrze bo narazie jest super , hiper bombowo . Pozdrawiam i do następnego .Dooma :).
OdpowiedzUsuńSuper jeszcze bardziej krecisz niz o nowakowskim .
OdpowiedzUsuńŁoł super, do następnego :P
OdpowiedzUsuńSuper, super ekstra! :) Jesteś wspaniała, nie mogę się doczekać następnego!! :)
OdpowiedzUsuń/ E.
Nominuję Cię do Liebster Award:)
OdpowiedzUsuńMoje pytania:
1. Od kiedy Siatkówka?
2. Jaki jest Twój ulubiony Siatkarz? I dlaczego?
3. Jaki mecz zapadł Ci w pamięć?
4. Co sądzisz o Nowym Trenerze Reprezentacji Polski w Piłce Siatkowej Mężczyzn?
5. jakiej drużynie kibicujesz?
6. Skąd wziął się Twój pomysł o blogu?
7. Kim chcesz być w przyszłości?
8. Jesteś jakąś adminką na fb? Jakiego fp?
9. Jaki sport jest w Twoim życiu oprócz Siatkówki?
10. Grasz w siatkówkę w jakimś klubie?
11. Lubisz Zbyszka Bartmana?
Pozdrawiam serdecznie:)
Wow to jest super
OdpowiedzUsuńCałkiem inny blog i dla samej Ciebie chyba też troche wyzwanie ;)
OdpowiedzUsuńCzyta się przyjemnie, świetne opowiadanie.
/P.
Hej. zajebisty blog. Kiedy kolejny rozdział??
OdpowiedzUsuń