niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział VII

             Kumple z drużyny grali w butelkę, a on przyglądał się Nikoli. Nie obchodziło go to, że koledzy nazywają go pantoflarzem. Przy niej mógł nim zostać. Musiał tylko namówić ją, żeby mu zaufała.
          W pewnym momencie dziewczyna wstała. Odruchowo też się podniósł. Zaśmiała się tylko i wyszła z pokoju. Usłyszał jak zamyka drzwi od łazienki. Usiadł.
-Chłopie, ale cię wzięło- zaśmiał się Konarski- Nie musisz aż tak tego okazywać w końcu jesteście ze sobą i mieszkacie razem.
-No właśnie … nie jesteśmy razem- spuścił głowę.
           Wszyscy patrzyli na niego zdziwieni. Ubrali się i zasiedli obok. Wiedział, że to wygląda tak jakby był z Nikolą, ale niestety tak nie było.
           Opowiedział siatkarzom o relacjach z Ostrowską. Wysłuchali go i nie przerywali co było dziwne. Starali się jakoś mu doradzić, ale nie potrzebował tego. Wiedział bardzo dobrze co ma zrobić.
            Wtedy do pokoju weszła dziewczyna. Usiadła mu na kolanach i uśmiechnęła się. Chłopaki popatrzyli na siebie porozumiewawczo i zaczęli się zbierać. Pożegnał ich, a potem wrócił do salonu.
             Patrzył na Nikolę, a ona na niego. Uśmiechali się oboje. Wstała i podeszła do niego, położyła mu dłonie na policzkach. Czuł motyle w brzuchu, gdy była tak blisko. Przyciągnął ją do siebie, a ona zarzuciła mu ręce na szyję. Przymknęła oczy i pocałowała go.
            Oparł ją o ścianę i błądził rękami po jej plecach. Czuł smak jej ust, każdy nawet najmniejszy ruch. Nie myślał tylko działał. Pogłębił pocałunek i usłyszał cichy jęk wydobywający się z jej gardła.
       Odsunął się od niej. Nie wyglądała na zadowoloną. Wtedy zrozumiał, że to nie był jęk spowodowany bólem, tylko przyjemnością i uśmiechnął się.
-Myślałam, że sprawiam ci ból- wytłumaczył, a gdy napotkał jej zdziwione spojrzenie mówił dalej- Nadal jesteś obolała. Bałem się, że coś cię zabolało.
          Dopiero wtedy się uśmiechnęła. Podeszła, pocałowała go w policzek i udała się do sypialni. Skóra w miejscy gdzie dotknęły ją jej usta paliła. Poszedł za Ostrowską. Musiał wiedzieć teraz czy coś między nimi jest.
-Nikola- szepnął. Spojrzała na niego- Proszę powiedz mi czy my …?- nie dokończył.
-Jeszcze nie teraz- odpowiedziała- Gdy lepiej się poznamy to ci powiem.
              Wyszedł z jej pokoju i poszedł do siebie. Jednego nie rozumiał. Skoro nie chciała na razie z nim być czemu go całowała? Czy nie wiedziała, że on nie może już wytrzymać tej niepewności? Że chce w końcu móc sam przejąć inicjatywę i ją całować?

               Gdy Ignaczak wyszedł z pokoju przysiadła na łóżku. Sama siebie nie poznawała. Nie umiała być z dala od niego, nie umiała się powstrzymać, by go nie pocałować.
           Gdy się od niej odsunął bała się, że zrobiła coś nie tak. Potem wzruszyła ją jego troska o nią. Uśmiechnęła się lekko.
               Poszła się wykąpać. Długo siedziała w wannie i relaksowała się. W końcu chciała wyjść. Starała się wstać na wszystkie sposoby, ale gips na nodze jej to uniemożliwiał. Zdenerwowała się i podjęła ostatnią próbę. Zakończyła się ona niepowodzeniem.
              Zaczerwieniła się, bo wiedziała, że sama nie da rady wyjść. Przez jej gardło nie mogło się wydobyć żadne słowo. W końcu wzięła głęboki oddech.
-Krzysiek!- zawołała.
-Tak?- usłyszała jego głos zza drzwi.
-Nie mogę wyjść z wanny.
          Po drugiej stronie zapadła cisza. Po chwili usłyszała śmiech Ignaczaka i poczuła, że jest cała czerwona.
-Nie śmiej się tylko mi pomóż.
-Bardzo chętnie- odpowiedział Krzysiek i wszedł do środka.
-Podaj mi ręcznik- powiedziała zanim się zbliżył. Uniósł brew, ale zrobił to o co go prosiła- Nie patrz.
              Tylko się uśmiechnął, ale zamknął oczy i wyciągnął do niej rękę. Złapała ją, a on pociągnął. Szybko znalazła się w jego ramionach. Spojrzała mu w oczy. Zaczął gładzić ją po nagich plecach. Od jego dotyku skóra ją paliła.
            Przymknął oczy i pocałował ją. Odwzajemniła pocałunek. Czuła się przy nim cudownie. Jakby na nowo się urodziła.
          Nie kontrolowała się. Zarzuciła mu nogi na biodra. Wyczuła, że się uśmiecha. Chciał złapać ją pewniej, ale zachwiał się i oboje wylądowali w wannie zalewając całą łazienkę wodą.
            Zaczęła się śmiać. Spojrzała zdziwiona na Ignaczaka, który był poważny. Zrozumiała, że bał się o nią. Leżał na niej.
-Nic mi nie jest- zapewniła go- A teraz pomóż mi wyjść.
            Dopiero wtedy się uśmiechnął. Drugi raz tego dnia wyciągnął ją z wanny. Owinęła się ręcznikiem i spojrzała na niego.
-Nic nie widziałem- zrobił smutną minę.
-I dobrze- wystawiła mu język- Idź się przebrać. Wyglądasz jak zmokła kura.
             Pokręcił tylko głową, ale posłusznie wyszedł. Przysiadła na brzegu wanny. Gdyby do niej nie wpadli pewnie teraz leżeliby w sypialni. Była zła na siebie, że nie umiała mu się oprzeć. Nie znali się długo, a zanim będą razem chciał go poznać.
          Tylko czy to miało sens? Swojego szefa znała długi czas, a mimo to się na nim zawiodła. Ją i Ignaczaka łączyło coś wyjątkowego mimo że krótko się znali. Chciała, żeby to było to, by to z nim mogła spędzić resztę życia.
            Przebrała się w piżamę i poszła do swojego pokoju. Weszła pod kołdrę i zasnęła myśląc o Krzyśku.
            Następnego dnia, gdy się obudziła znalazła na poduszce obok różę i list. Uśmiechnęła się, podstawiła kwiat pod nos, a potem przeczytała kartkę.
        Musiałem jechać na trening. Nie miałem serca cię budzić, tak słodko spałaś. Mam jednak nadzieję, że kiedyś pojedziesz na niego ze mną. W lodówce jest śniadanie. Oby ci smakowało. Wrócę koło 14.
         Uśmiechnęła się i poszła do kuchni. Okazało się, że Ignaczak usmażył naleśniki. Podgrzała je i zaczęła jeść. Naprawdę były pyszne. Pozmywała i poszła się przebrać.
        Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, więc zabrała się za sprzątanie. Widać było, że w tym domu brakuje kobiecej ręki.
         Punktualnie o 14 wrócił Krzysiek. Gdy zobaczył co dziewczyna robi od razu podszedł do niej i zabrał jej ścierkę.
-Nie musisz tu sprzątać.
-Muszę. Oddaj.
         Zaczęli się przepychać i śmiać. W końcu złapała ścierkę, ale Ignaczak przy ponownej próbie odebrania jej przewrócił dziewczynę na kanapę i wylądował na niej.
-No dobra. Mogę nie sprzątać, ale chodźmy się przejść. Mam dość siedzenia w domu- powiedziała.
           Pomógł jej wstać. Ubrali się i wyszli trzymając się za ręce. Krzysiek prowadził. Spacerowali po parku, gdy parę osób podbiegło i poprosiło go o autografy.
         Spojrzał na nią przepraszająco. Uśmiechnęła się tylko i pokazała, że będzie czekać na ławce. Rozglądała się dookoła. W pewnym momencie ktoś ktoś zasłonił jej oczy.
-Krzysiek- zaśmiała się.
-To nie Krzysiek- usłyszała znajomy głos i zerwała się.
-Czego ode mnie chcesz?- warknęła.
-Chcę do ciebie wrócić. Zerwałem zaręczyny.
-Nikola- Ignaczak objął ją ramieniem- Kto to jest?

No dobrze jest kolejny. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu ;) Komentujcie to bardzo motywuje :)

7 komentarzy:

  1. Podoba mi się, ale końcówka jest najciekawsza. nie moge sie doczekac kolejnego. jestem ciekawa jak zareaguje byly Nicoli i co powie Nicola na to wszystko;*
    Zapraszam do siebie jeśli masz czas i chęci i bardzo proszę o zostawienie po sobie chociażby małeego komentarzyka <3
    http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo fajny i śmieszny :) Juz nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału :P Pozdrawiam Dooma :) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Nikola wpadla z ta kompiela ;) . uuu na koniec bd grubo ...Wez dodaj szybciej te rozdzialy po snutno :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) /Moniś

    OdpowiedzUsuń
  5. ohoho :D zaczyna się rozkrecać ;>
    /P.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa!!! Przerywać w takim momencie!?
    Rozdział cudowny, aż chce się czytać jeszcze i nie przestawać... ^^
    Między Krzyśkiem a Nikolą robi się gorąco... I to mi się bardzo podoba :D
    Ale teraz w tym parku... Coś czuję, że będą kłopoty :/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. O wow ale zwrot akcji, ooo czuje że będzie się działo. :)
    Pozdrawiam i Wesołej końcówki świąt. :)
    / E .

    OdpowiedzUsuń