Kumple
z drużyny grali w butelkę, a on przyglądał się Nikoli. Nie
obchodziło go to, że koledzy nazywają go pantoflarzem. Przy niej
mógł nim zostać. Musiał tylko namówić ją, żeby mu zaufała.
W pewnym
momencie dziewczyna wstała. Odruchowo też się podniósł. Zaśmiała
się tylko i wyszła z pokoju. Usłyszał jak zamyka drzwi od
łazienki. Usiadł.
-Chłopie,
ale cię wzięło- zaśmiał się Konarski- Nie musisz aż tak tego
okazywać w końcu jesteście ze sobą i mieszkacie razem.
-No
właśnie … nie jesteśmy razem- spuścił głowę.
Wszyscy
patrzyli na niego zdziwieni. Ubrali się i zasiedli obok. Wiedział,
że to wygląda tak jakby był z Nikolą, ale niestety tak nie było.
Opowiedział
siatkarzom o relacjach z Ostrowską. Wysłuchali go i nie przerywali
co było dziwne. Starali się jakoś mu doradzić, ale nie
potrzebował tego. Wiedział bardzo dobrze co ma zrobić.
Wtedy do
pokoju weszła dziewczyna. Usiadła mu na kolanach i uśmiechnęła
się. Chłopaki popatrzyli na siebie porozumiewawczo i zaczęli się
zbierać. Pożegnał ich, a potem wrócił do salonu.
Patrzył
na Nikolę, a ona na niego. Uśmiechali się oboje. Wstała i
podeszła do niego, położyła mu dłonie na policzkach. Czuł
motyle w brzuchu, gdy była tak blisko. Przyciągnął ją do siebie,
a ona zarzuciła mu ręce na szyję. Przymknęła oczy i pocałowała
go.
Oparł
ją o ścianę i błądził rękami po jej plecach. Czuł smak jej
ust, każdy nawet najmniejszy ruch. Nie myślał tylko działał.
Pogłębił pocałunek i usłyszał cichy jęk wydobywający się z
jej gardła.
Odsunął
się od niej. Nie wyglądała na zadowoloną. Wtedy zrozumiał, że
to nie był jęk spowodowany bólem, tylko przyjemnością i
uśmiechnął się.
-Myślałam,
że sprawiam ci ból- wytłumaczył, a gdy napotkał jej zdziwione
spojrzenie mówił dalej- Nadal jesteś obolała. Bałem się, że
coś cię zabolało.
Dopiero
wtedy się uśmiechnęła. Podeszła, pocałowała go w policzek i
udała się do sypialni. Skóra w miejscy gdzie dotknęły ją jej
usta paliła. Poszedł za Ostrowską. Musiał wiedzieć teraz czy coś
między nimi jest.
-Nikola-
szepnął. Spojrzała na niego- Proszę powiedz mi czy my …?- nie
dokończył.
-Jeszcze
nie teraz- odpowiedziała- Gdy lepiej się poznamy to ci powiem.
Wyszedł
z jej pokoju i poszedł do siebie. Jednego nie rozumiał. Skoro nie
chciała na razie z nim być czemu go całowała? Czy nie wiedziała,
że on nie może już wytrzymać tej niepewności? Że chce w końcu
móc sam przejąć inicjatywę i ją całować?
Gdy
Ignaczak wyszedł z pokoju przysiadła na łóżku. Sama siebie nie
poznawała. Nie umiała być z dala od niego, nie umiała się
powstrzymać, by go nie pocałować.
Gdy
się od niej odsunął bała się, że zrobiła coś nie tak. Potem
wzruszyła ją jego troska o nią. Uśmiechnęła się lekko.
Poszła
się wykąpać. Długo siedziała w wannie i relaksowała się. W
końcu chciała wyjść. Starała się wstać na wszystkie sposoby,
ale gips na nodze jej to uniemożliwiał. Zdenerwowała się i
podjęła ostatnią próbę. Zakończyła się ona niepowodzeniem.
Zaczerwieniła
się, bo wiedziała, że sama nie da rady wyjść. Przez jej gardło
nie mogło się wydobyć żadne słowo. W końcu wzięła głęboki
oddech.
-Krzysiek!-
zawołała.
-Tak?-
usłyszała jego głos zza drzwi.
-Nie
mogę wyjść z wanny.
Po
drugiej stronie zapadła cisza. Po chwili usłyszała śmiech
Ignaczaka i poczuła, że jest cała czerwona.
-Nie
śmiej się tylko mi pomóż.
-Bardzo
chętnie- odpowiedział Krzysiek i wszedł do środka.
-Podaj
mi ręcznik- powiedziała zanim się zbliżył. Uniósł brew, ale
zrobił to o co go prosiła- Nie patrz.
Tylko
się uśmiechnął, ale zamknął oczy i wyciągnął do niej rękę.
Złapała ją, a on pociągnął. Szybko znalazła się w jego
ramionach. Spojrzała mu w oczy. Zaczął gładzić ją po nagich
plecach. Od jego dotyku skóra ją paliła.
Przymknął
oczy i pocałował ją. Odwzajemniła pocałunek. Czuła się przy
nim cudownie. Jakby na nowo się urodziła.
Nie
kontrolowała się. Zarzuciła mu nogi na biodra. Wyczuła, że się
uśmiecha. Chciał złapać ją pewniej, ale zachwiał się i oboje
wylądowali w wannie zalewając całą łazienkę wodą.
Zaczęła
się śmiać. Spojrzała zdziwiona na Ignaczaka, który był poważny.
Zrozumiała, że bał się o nią. Leżał na niej.
-Nic
mi nie jest- zapewniła go- A teraz pomóż mi wyjść.
Dopiero
wtedy się uśmiechnął. Drugi raz tego dnia wyciągnął ją z
wanny. Owinęła się ręcznikiem i spojrzała na niego.
-Nic
nie widziałem- zrobił smutną minę.
-I
dobrze- wystawiła mu język- Idź się przebrać. Wyglądasz jak
zmokła kura.
Pokręcił
tylko głową, ale posłusznie wyszedł. Przysiadła na brzegu wanny.
Gdyby do niej nie wpadli pewnie teraz leżeliby w sypialni. Była zła
na siebie, że nie umiała mu się oprzeć. Nie znali się długo, a
zanim będą razem chciał go poznać.
Tylko
czy to miało sens? Swojego szefa znała długi czas, a mimo to się
na nim zawiodła. Ją i Ignaczaka łączyło coś wyjątkowego mimo że
krótko się znali. Chciała, żeby to było to, by to z nim mogła spędzić
resztę życia.
Przebrała
się w piżamę i poszła do swojego pokoju. Weszła pod kołdrę i
zasnęła myśląc o Krzyśku.
Następnego
dnia, gdy się obudziła znalazła na poduszce obok różę i list.
Uśmiechnęła się, podstawiła kwiat pod nos, a potem przeczytała
kartkę.
Musiałem
jechać na trening. Nie miałem serca cię budzić, tak słodko
spałaś. Mam jednak nadzieję, że kiedyś pojedziesz na niego ze
mną. W lodówce jest śniadanie. Oby ci smakowało. Wrócę koło
14.
Uśmiechnęła
się i poszła do kuchni. Okazało się, że Ignaczak usmażył
naleśniki. Podgrzała je i zaczęła jeść. Naprawdę były
pyszne. Pozmywała i poszła się przebrać.
Nie
wiedziała co ma ze sobą zrobić, więc zabrała się za
sprzątanie. Widać było, że w tym domu brakuje kobiecej ręki.
Punktualnie
o 14 wrócił Krzysiek. Gdy zobaczył co dziewczyna robi od razu
podszedł do niej i zabrał jej ścierkę.
-Nie
musisz tu sprzątać.
-Muszę.
Oddaj.
Zaczęli
się przepychać i śmiać. W końcu złapała ścierkę, ale
Ignaczak przy ponownej próbie odebrania jej przewrócił dziewczynę
na kanapę i wylądował na niej.
-No
dobra. Mogę nie sprzątać, ale chodźmy się przejść. Mam dość
siedzenia w domu- powiedziała.
Pomógł
jej wstać. Ubrali się i wyszli trzymając się za ręce. Krzysiek
prowadził. Spacerowali po parku, gdy parę osób podbiegło i
poprosiło go o autografy.
Spojrzał
na nią przepraszająco. Uśmiechnęła się tylko i pokazała, że
będzie czekać na ławce. Rozglądała się dookoła. W pewnym
momencie ktoś ktoś zasłonił jej oczy.
-Krzysiek-
zaśmiała się.
-To
nie Krzysiek- usłyszała znajomy głos i zerwała się.
-Czego
ode mnie chcesz?- warknęła.
-Chcę
do ciebie wrócić. Zerwałem zaręczyny.
-Nikola-
Ignaczak objął ją ramieniem- Kto to jest?
No dobrze jest kolejny. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu ;) Komentujcie to bardzo motywuje :)
Podoba mi się, ale końcówka jest najciekawsza. nie moge sie doczekac kolejnego. jestem ciekawa jak zareaguje byly Nicoli i co powie Nicola na to wszystko;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie jeśli masz czas i chęci i bardzo proszę o zostawienie po sobie chociażby małeego komentarzyka <3
http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/
Rozdział bardzo fajny i śmieszny :) Juz nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału :P Pozdrawiam Dooma :) .
OdpowiedzUsuńAle Nikola wpadla z ta kompiela ;) . uuu na koniec bd grubo ...Wez dodaj szybciej te rozdzialy po snutno :)
OdpowiedzUsuńSuper :) /Moniś
OdpowiedzUsuńohoho :D zaczyna się rozkrecać ;>
OdpowiedzUsuń/P.
Aaaa!!! Przerywać w takim momencie!?
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, aż chce się czytać jeszcze i nie przestawać... ^^
Między Krzyśkiem a Nikolą robi się gorąco... I to mi się bardzo podoba :D
Ale teraz w tym parku... Coś czuję, że będą kłopoty :/
Pozdrawiam ;*
O wow ale zwrot akcji, ooo czuje że będzie się działo. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Wesołej końcówki świąt. :)
/ E .