środa, 30 lipca 2014

Rozdział XXXII

Wyszła po pracy z hali. Udało jej się wcześniej wszystko zrobić, więc musiała sama wrócić do domu, bo Krzysiek miał jeszcze trening. Przy wyjściu zobaczyła znajomą postać. Uśmiechnęła się lekko i podeszła do niej.
-Cześć Diana- przywitała się.
-Cześć Nikola. Masz czas?- spytała.
-Mam, bo wcześniej skończyłam pracę, a coś się stało?
-Nie. Po prostu chcę pogadać, zbliżyć się do ciebie.
-To chodźmy- uśmiechnęła się.
Udały się na miasto i weszły do małej, przytulnej kawiarni. Zajęły stolik w samym rogu, żeby nikt im nie przeszkadzał. Gdy Diana dostała swoją kawę, a ona sok mogły w spokoju porozmawiać. Opowiadały o swoim dzieciństwie, zainteresowaniach, o tym jak im się życie potoczyło.
-A wiesz coś o naszych rodzicach?- spytała ją siostra.
-Nie i nie chcę wiedzieć- wlepiła wzrok w szklankę.
-Czemu?- zdziwiła się- Nie interesuje cię kim są? Czemu nas zostawili?
-Nie Nie ma usprawiedliwienia na porzucenie dzieci. Ja swojego dziecka nigdy nie oddam. Choćby ktoś próbował mi je wyrwać nie puszczę- odruchowo dotknęła swojego brzucha.
-Nikola czy ty jesteś … -nie dokończyła.
-Tak- uśmiechnęła się lekko- Jestem w ciąży.
-A ojcem jest Krzysiek czy Marek?- zmartwiła się.
-Krzysiek- spojrzała na nią- Jestem pewna.
-To cudownie- uścisnęła ją.
Siedziały jeszcze chwilę póki nie usłyszała, że komórka jej dzwoni. Uśmiechnęła się gdy zobaczyła kto się do niej dobija.
-Tak kochanie?
-Nikola gdzie ty jesteś? Przyszedłem po ciebie do gabinetu, a ciebie nie ma- burknął.
-Skończyłam wcześniej.
-To ja zaraz będę w domu- powiedział pospiesznie.
-Ale ja nie jestem w domu- zaśmiała się.
-Jak to?- zdziwił się.
-Wyszłam z Dianą na miasto.
-Z Dianą?! Ale przecież nawet jej nie lubisz.
-Oj Krzysiu dużo się zmieniło. Wyjaśnię ci wszystko w domu.
-Przyjadę po ciebie zaoferował się
-Okej- powiedziała mu gdzie jest i rozłączyła się.
Niedługo pojawił się Ignaczak. Pocałował ją, a potem przywitał się z Dianą. Wiedziała, że był zaskoczony obrotem spraw. Sama jeszcze jakiś czas temu nie pomyślałaby, że wybaczy siostrze i będzie z nią normalnie rozmawiać.
Pożegnała się z Dianą i wróciła do domu z Igłą. Drzwi były otwarte. Spojrzała zdziwiona na Krzyśka. Poszedł przodem, a ona ruszyła za nim. W korytarzu stały walizki. Nic z tego nie rozumiała. Nagle z salonu wyszła starsza kobieta i przytuliła Ignaczaka. Zaraz za nią pojawił się mężczyzna.
-Krzysiu, synku ty mój- uśmiechała się- Pokaż mi się. Zaniedbałeś się, ale ja się tobą zajmę.
-Mamo- powiedział zażenowany.
-A to kto?- spojrzała na nią.
-Mamo, tato- objął ją- Chciałbym wam przedstawić. To moja dziewczyna, Nikola.
Nie za bardzo wiedziała jak ma się zachować, więc powiedział dzień dobry i ukłoniła się lekko. Kobieta podeszła i uścisnęła jej dłoń.
-Miło mi cię poznać. Jestem Alicja, a to mój mąż Sławek.

Zupełnie nie spodziewał się wizyty rodziców. Nie powiedział im dotąd o Nikoli i był ciekaw jak to przyjmą. Matka od dawna suszyła mu głowę o małżeństwo. Chciała urządzać mu ślub, zajmować się wnukami.
-Może usiądziemy w salonie?- zaproponował.
-Oczywiście.
Jego rodzice zajęli kanapę, a on usiadł na fotelu i posadził sobie Ostrowską na kolanach. Matka z ojcem wymienili znaczące spojrzenia i uśmiechnęli się. Zobaczył, że dziewczyna się zarumieniła. Pocałował ją w policzek.
-Krzysiek- szepnęła, a on uśmiechnął się.
-Kocham jak się rumienisz.
Jego rodzice zaśmiali się. Spojrzał na nich ciekaw powodu ich niezapowiedzianego przyjazdu. Zawsze dzwonili.
-Mamo, a tak właściwie czy coś się stało?- spytał.
-A tak- odchrząknęła, a uśmiech od razu znikł z jej twarzy- Chodzi o twojego brata.
-Mogłem się domyślić- westchnął.
-Masz brata?- zdziwiła się.
-Tak. Co z nim?- spytał rodzicielki.
-Jak wiesz miał się niedługo ożenić- podkreśliła ostatnie słowo i spojrzała na Nikole. Ta gdy to zauważyła otworzyła szeroko oczy i spuściła wzrok.
-Ciężko, żebym nie wiedział- burknął- Z tego co pamiętam ślub jest za miesiąc, więc nie rozumiem waszej wizyty.
-Ślubu nie będzie. Marcin zostawił Kingę i zniknął.
-Co?- zdziwił się- Czemu?
-Nie wiem. Nie powiedział nic przed swoim wyjazdem, a Kinga też nie chce nic wyjawić. A miałam nadzieję, że w końcu będę mieć wnuki.
Spojrzał na Nikole. Też na niego patrzyła. Wiedział, że domyśla się co chce zrobić i przytaknęła na znak, że się zgadza.
-Mamo zostaniesz babcią- uśmiechnął się.
-Kiedyś tak, ale pewnie dopiero za parę lat.
-Eee a nie wolałabyś za nie całe dziewięć miesięcy?
Matka spojrzała na niego zszokowana. Przenosiła wzrok z niego na Nikole i z powrotem. Ojca również zaskoczył tą wiadomością.
-Krzysiek czy ty chcesz mi coś powiedzieć?- uśmiechnęła się.
-Tak mamo. Ja i Nikola będziemy mieli dziecko.
Jego rodzicielka nie posiadała się z radości. Najpierw uścisnęła jego, potem Nikole, a potem znów jego. Ojciec również go uścisnął, a następne przytulił dziewczynę.
-Nawet nie wiecie jak się cieszę. Krzysiek kiedy zamierzałeś nam o tym powiedzieć i przedstawić Nikole?
-No więc … ja- podrapał się po głowie.
-Gdybyśmy nie przyjechali nie mielibyśmy pojęcia, że zostaniemy dziadkami. Musicie nam wszystko opowiedzieć. Jak się poznaliście?
Ostrowska szybkim krokiem opuściła salon i zamknęła się w sypialni. Chciał za nią pobiec, ale uznał, że lepiej będzie jak wytłumaczy wszystko rodzicom, którzy nie wiedzieli co się dzieje.
-Zrobiłam coś nie tak?- spytała jego matka.
-Nie po prostu to dla niej trudne.
-Ale co?
-Opowiadanie o naszym pierwszym spotkaniu.
-Czemu?- nie rozumiała.
Zawahał się. Nie wiedział czy powinien mówić rodzicom prawdę. Co wtedy pomyślą o Nikoli? Nie chciał ich jednak okłamywać. Westchnął.
-Poznaliśmy się gdy Nikola chciała popełnić samobójstwo.

Tak więc Nikola poznała przyszłych teściów :) 
Wróciłam z wakacji i na razie najbliższy wyjazd szykuje mi się na Memoriał Wagnera, więc rozdziały będą dodawane.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział XXXI

Przez następnych kilka dni Krzysiek latał wokół niej, nie pozwalając jej nic robić. Cały czas powtarzał, że musi dbać o nią i ich maleństwo. Wzruszała ją jego troska, ale też czasem irytowała, bo Ignaczak przesadzał.
Siedziała w pracy i przeglądała różne faktu. Wstała, żeby wziąć kolejne dwa segregatory gdy drzwi do jej gabinetu otworzyły się. Igła spojrzał na nią i od razu wyrwał jej papiery. Miał złą minę.
-Nie wolno ci dźwigać!
-Krzysiek to moja praca. Przecież nie będę cię wołała jak będę potrzebowała jakiś segregator wziąć z półki. To śmieszne.
-To może powinnaś iść na urlop?- zasugerował.
-Mam zamiar pracował tak długo jak zdołam. Ciąża to nie choroba. Wiem, że nie wolno mi dźwigać, ale nie popadajmy w paranoję- wyrwała mu segregatory- To chyba mogę przenieść, bo wcale nie jest ciężkie.
-Przesadzam co?- Ignaczak spuścił głowę.
-Troszeczkę- potwierdziła.
-Przepraszam, ale nie umiem inaczej. Nie mogę przestać myśleć o tym, że będziemy mieli dziecko. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Ja też- odłożyła segregatory na biurko, a potem zarzuciła Igle ręce na szyję- Dawid powiedział mi po wizycie u lekarza, że pojawi się mały Ignaczak.
-Bo tak będzie- libero uśmiechnął się szeroko.
-Skąd wiesz?
-Co masz na myśli- zmarszczył czoło.
-A jak to będzie mała Ignaczakówna?- uśmiechnęła się.
-To będę musiał pilnować całego miasta- zaśmiał się.
-A ty nie masz teraz treningu?- spytała.
-Mam.
-To idź! Ja też muszę skończyć pracę.
-Poczekam potem na ciebie- powiedział, pocałował ją i wyszedł.
Starała się skupić na pracy, ale nie było to łatwe. Cały czas uśmiechała się jak pomyślała o dziecku, które nosiła pod sercem. Ono wszystko ułatwiło. Niko już wiedział, że nie ma u niej szans i wycofał się, ona znów zamieszkała z Krzyśkiem. Wszystko idealnie się układało.
-Nikola!- do gabinetu znów wszedł Krzysiek w stroju treningowym.
-Co jest?- zdziwiła się.
-Chodź.
Wziął ją za rękę i prowadził w kierunku sali. Zastanawiała się o co może chodzić. Na miejscu Igła zwolnił i nadal trzymając ją za rękę wyszedł na środek. Wszyscy siatkarze się na nich patrzyli. Wtedy zrozumiała co chce zrobić.
-Proszę o uwagę- powiedział uradowany Ignaczak, a wszyscy na niego spojrzeli- Chciałbym ogłosić coś bardzo ważnego.
-A ja wiem co- Konarski podszedł do niej i położył jej rękę na ramieniu- Powiem więcej. Wiedziałem o tym przez Igłą.
-To przypadek- Krzysiek wystawił mu język- No jak już zacząłem chce, żebyście wiedzieli, że ja i Nikola … będziemy mieli dziecko!
To co się potem wydarzyło sprawiło, że na jej twarzy zagościł wielki uśmiech. Siatkarze rzucili się na libero. Krzysiek leżał na samym dole i wydzierał się, że mają z niego zejść, bo dziecko musi mieć ojca. Gdy to w końcu uczynili objął ją. Razem zebrali gratulacje.
-No cóż- Konarski cały czas stał przy niej- Dobrze, że ja jeszcze nic im nie powiedziałem, bo nie chciałbym być na dole tej kanapki.

Po słowach Dawida uśmiechnął się szeroko. Atakujący spojrzał na niego i wtedy zrozumiał co kombinuje.
-Ani mi się waż- zagroził.
-Ej! Słuchajcie wszyscy!- zaczął.
Konarski zasłonił mu usta i zaczął się z nim przepychać po przyjacielsku. Reszta patrzył na to i zachodziła się ze śmiechu. W końcu uwolnił się z rąk Dawida i oddalił na bezpieczną odległość.
-Dawid też ma wam coś ważnego do powiedzenia!- skończył i uśmiechnął się do kolegi.
-Niech zgadnę- Drzyzga podszedł do Konarskiego- Też zostaniesz ojcem?- uśmiechnął się.
-Skąd wiesz?- zdziwił się Dawid.
Nie usłyszał odpowiedzi, bo tym razem na niego się wszyscy rzucili. Na początku starał się uciec, ale nic to nie dało. Atakujący patrzył na niego wzrokiem mordercy, ale on nic sobie z tego nie robił. Stał z boku, obejmował Nikole i się uśmiechał.
-Kochanie?
-Tak?- spojrzał na dziewczynę.
-Wiesz bardzo fajnie to wszystko obserwować- pokazała na siatkarzy- Ale muszę wracać do pracy.
-Odprowadzę cię- zaoferował się.
-Nie trzeba. Ty ćwicz, bo w końcu za coś muszę ci tą pensję przelać- uśmiechnęła się.
Pokręcił tylko głową, pocałował ją, a potem odprowadził ją wzrokiem do wyjścia. Wtedy przypomniała mu się ważna sprawa.
-Kurde miałem się oświadczyć.
-Co?!- Fabian usłyszał to co powiedział- No nie mów! Kiedy chcesz to zrobić?- dopytywał.
-Jeszcze nie wiem.
-To musi być romantyczne. Po treningu razem coś wymyślimy- uśmiechnął się.
Trener dał im dzisiaj popalić jak zobaczył, że mają dużo energii. Gdy grali zakomunikował, że drużyna, która przegra robi 20 kółek dookoła sali. Spojrzał na kolegów z drużyny. Też nie byli tym faktem zachwyceni. Grał z Alkiem, Fabianem, Jochenem, Perłą, Pitem i Nikołajem.
Pierwszy set nie poszedł po ich myśli. Na szczęście drugiego wygrali w końcówce. Trzecia partia była wyrównana i przechyliła się na ich korzyść. Czwarty sen szedł dobrze i jego drużyna wygrała mecz.
-Jest!- ucieszył się- Chłopaki nie biegamy!- powiedział uradowany.
Drugi zespół zaczął powoli biegać 20 kółek. Gdy mijał Dawida nie mógł się powstrzymać przez zgryźliwą uwagą.
-No szybciej- popędził atakującego- W takim tempie nawet żółw by cię wyprzedził.
-Tak? To biegaj ze mną Krzysiu, sprawdzimy- uśmiechnął się.
-Nie, dzięki. Szlachta nie biega.
Uradowany poszedł do szatni i się przebrał. Miejsce koło niego zajął Drzyzga. Uśmiechał się szeroko. Przypomniał sobie, że chciał z nim wymyślić sposób, w jaki oświadczy się Nikoli. Miał nadzieję, że nie ma głupich pomysłów.
-A więc tak- zaczął rozgrywający- To musi być romantyczne, więc wypadałoby zrobić kolację przy świecach, ale to jest za banalne. To musi być coś co ją zwali z nóg. Może oświadczysz się jej podczas meczu?- zasugerował.
-I to jest romantyczne?- zdziwił się.
-Można zrobić tak, żeby było. Po meczy zgasnął światła, tylko jeden reflektor będzie skierowany na was- mówił rozmarzony.
-Masz wyobraźnię- zaśmiał się.
-Ej! Próbuję ci tylko pomóc.
-No wiem, wiem. Mów dalej- zachęcił.
-No. Chłopaki ustawią się dookoła was i każdy będzie miał koszulkę z inną literką, a całość ułoży się w napis „wyjdziesz za mnie”.
-To 15 liter, a nas jest tylko 14. Nawet 13 skoro ja będę się oświadczał- zauważył.
-Oj to zrobisz to podczas meczu z Jastrzębiem i poprosisz o pomoc Dzika z Czarnowskim.
-W sumie … może się to udać.

Prosiliście, żebym napisałam i się udało :) Mam nadzieję, że wam się podoba. Teraz spokojnie mogę jutro lecieć ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział XXX

Położyła sobie rękę na brzuchu. Nie mogła uwierzyć, że rośnie w niej nowe życie, owoc miłości jej i Krzyśka. Dawid nadal ją przytulał. Również otoczyła go ramionami, a po jej policzkach poleciały łzy.
-Ej, czemu płaczesz?- spojrzał jej w oczy.
-Ze szczęścia- uśmiechnęła się.
-Nigdy nie widziałem tak pięknej pary- powiedział lekarz- Musi pan dbać o żonę. Będzie musiała o siebie dbać, nie przemęczać się, zdrowo jeść. Wszystkie zalecenia przekaże pani ginekolog.
Spojrzała na Konarskiego i zaśmiała się. Atakujący objął ją ramieniem. Widać było, że nie ma zamiaru odkręcać tego nieporozumienia. Ona również uznała, że nie ma takiej potrzeby, bo ten lekarz nie będzie się nią zajmował.
-Dziękuję- powiedziała- Do widzenia.
-Do widzenia- odpowiedział uśmiechnięty.
Obejmowana przez Dawida opuściła gabinet. Zastanawiał się jak ma powiedzieć Krzyśkowi i Nikołajowi o ciąży. Bała się reakcji Penczewa. Nie chciała go ranić, a to mógł być dla niego cios. Dziecko łączyło ją z Ignaczakiem na zawsze.
-Gratuluję- powiedział atakujący- Czyli pojawi się mały Ignaczak.
-No według lekarza mały Konarski- zaśmiała się.
-Fakt- odwzajemnił uśmiech- Wkręcimy Igłę?- zaproponował.
-Jak?
-W sumie można też przy okazji Niko wkręcić- dodał.
Dawid opowiedział jej co wymyślił. Zaczęła się śmiać i kiwnęła głową na znak, że się zgadza. W drodze do mieszkania Nikołaja zastanawiała się co się tam działo po tym jak pojechała z Konarskim do szpitala. Żaden z siatkarzy nie pojechał za nimi, więc musieli zostać u Penczewa. W końcu byli na miejscu.
Gdy przekroczyli próg mieszkania przywitała ich cisza. Nie było słychać, żeby ktoś przebywała w środku. Dawid objął ją i razem weszli do salonu. Tam zastali siatkarzy. Ignaczak siedział na jednym końcu kanapy tyłem odwrócony do Nikołaja, a on po drugiej. Zaśmiała się tylko. Wtedy obaj szybko wstali.
-Kochanie co powiedział lekarz?- Igła szybko do niej podbiegł.
-Właśnie. Co ci jest?- Penczew położył jej dłoń na ramieniu.
-Zostaw ją, to moja dziewczyna- wkurzył się libero.
-Dość!- krzyknął Konarski- Siadajcie, bo musimy wam coś powiedzieć.
Spojrzeli na siebie zdziwieni, ale posłusznie usiedli na kanapie, oczywiście w odpowiedniej odległości od siebie. Stanęła naprzeciwko nich nadal obejmowana przez atakującego. Zauważyła, że wzrok Krzyśka powędrował do ręki Dawida na jej ramieniu.
-Widzicie lekarz przekazał nam cudowną wiadomość- pocałował ją w policzek.
-Co się tu dzieje?- zdziwił się Niko.
-Widzicie. Zostanę ojcem- Dawid uśmiechnął się.
-Mówiłeś mi już, że Sabina jest w ciąży, ale co to ma wspólnego z Nikolą?- wkurzył się Ignaczak.
-Będę miał dziecko z Nikolą- powiedział atakujący.
-Co?!- krzyknęli naraz Krzysiek i Nikołaj.
-Co ty pieprzysz?!- Krzysiek lekko popchnął atakującego- Ty też chcesz mi ją zabrać?! Przecież masz żonę w ciąży! Kiedy to się stało?!- denerwował się.
Spojrzała na przyjmującego, który usiadł na kanapie i schował głowę w kolanach. Było jej go strasznie szkoda. Ignaczak miał się zaraz dowiedzieć, że to jego dziecko, co jeszcze bardziej dobije Niko. Zaczęła żałować, że zgodziła się na plan Dawida.
-Uspokój się chłopie- zaśmiał się Konarski- Żartowałem.
-Co?- Igła odetchnął- Głupi żart, ale co w takim razie jest Nikoli?
-Krzysiek- powiedziała niepewnie, a on na nią popatrzył- Ja naprawdę jestem w ciąży, ale z tobą.

Stał jak wryty nie nie był w stanie nic powiedzieć. Nikola patrzyła na niego wyczekująco. Spojrzał na jej brzuch, a potem wrócił wzrokiem do twarzy.
-Będę ojcem?- spytał nie dowierzając.
-Tak- uśmiechnęła się lekko.
Podszedł do niej i przytulił ją mocno do siebie. Zakręcił nią w powietrzu, a potem pocałował. Gdy oderwali się od siebie spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się. Nadal nie wierzył w swoje szczęście. Będzie miał dziecko z ukochaną kobietą. Wtedy przypomniała mu się bardzo ważna sprawa.
-Nikola zamieszkaj ze mną- poprosił już n-ty raz w przeciągu ostatnich dwóch tygodni.
-Zgoda- zarzuciła mu ręce na szyję.
-Naprawdę?- ucieszył się.
-Tak. Dziecko musi się wychowywać w pełnej rodzinie.
-W takim razie jeszcze dziś się do mnie przenosisz- powiedział ucieszony.
Wziął dziewczynę za rękę i pociągnął do jej sypialni. Wyciągnął walizkę, żeby spakować do niej wszystkie jej rzeczy. Wtedy zobaczył, że Nikola przysiadła na łóżku. Usiadł obok niej i wziął ją za rękę.
-Co jest? Nie cieszysz się, że jesteś w ciąży?- spytał.
-Cieszę, bardzo się cieszę, ale żal mi Niko- westchnęła- On zasługuje na szczęście, a teraz cierpi.
Westchnął i objął dziewczynę. Mimo tego, że się z nim kłócił teraz też zrobiło mu się go żal. Pogładził Nikolę po ramieniu, pocałował w czoło, a potem wrócił do pakowania jej rzeczy. Pomagała mu w tym. Gdy w końcu skończyli opuścili pokój Ostrowskiej i weszli do salonu. Na kanapie siedział Dawid z Nikołajem.
-My będziemy się zbierać- powiedział niepewnie.
-Jasne- Penczew kiwnął głową.
-Niko- dziewczyna usiadła obok niego i objęła go. Był zazdrosny- Dziękuję ci za wszystko. Pomogłeś mi gdy tego potrzebowałam.
-Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa- uśmiechnął się lekko- A teraz idź, bo Igła zabija mnie wzrokiem.
Pocałowała go w policzek, podeszła do niego i razem opuścili mieszkanie przyjmującego. Włożył jej walizkę do bagażnika, a potem otworzył jej drzwi. Sam zajął miejsce kierowcy. Po 15 minutach byli w jego domu.
-Zapraszam- uśmiechnął się i otworzył przed nią drzwi- Wybacz bałagan, ale nie zdążyłem posprzątać.
-Widać, że nie ma tu kobiety- zaśmiała się.
-Ale teraz będzie- objął ją.
-Już chcesz mnie zagonić do sprzątania?- spytała podejrzliwie.
-Ależ skąd. W twoim stanie masz leżeć, odpoczywać, a ja się wszystkim zajmę. Będę sprzątał, gotował … -przerwała mu.
-To może zostaw mnie- zasugerowała.
-Oj nie przesadzaj. Ostatnio na kolacji nie była źle- zauważył.
Uśmiechnęła się i pocałowała go. Zaniósł jej walizkę do sypialni i pomógł się jej rozpakowywać. Gdy Nikola z westchnieniem podała mu jedną z sukienek spojrzał na nią pytająco. Nie wiedział o co chodzi.
-Co jest?
-Nic.
-No mów- uśmiechnął się.
-Niedługo nie zmieszczę się w swoje ulubione ciuchy.
Zaczął się śmiać. Nikola walnęła go w ramię. Zaczął je sobie rozmasowywać i patrzył na dziewczynę nadal się śmiejąc.
-To nie jest śmieszne.
-Wiem kochanie. Obiecuję, że kupię ci mnóstwo nowych, ciążowych ubrań- objął ją i pocałował.

No i Krzysiu wie o ciąży ;) Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
OGŁOSZENIE: W sobotę lecę do Hiszpanii na wakacje i nie wiem czy uda mi się przed wylotem dodać jakiś rozdział. Postaram się, ale już teraz mam mało czasu, więc chciałam was poinformować o tym, że kolejny post może się ukazać dopiero koło 28 lipca.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział XXIX

          Przez chwilę nie docierało do niego to co powiedziała mu dziewczyna. Patrzył na nią i nie mógł uwierzyć. Potem przyszedł gniew.
-Jak on śmiał! Przecież wiedział, że jesteśmy razem!
-Krzysiek uspokój się, proszę.
-Nie umiem! Nikola proszę zamieszkaj ze mną, nie chcę żebyś dalej mieszkała z Penczewem.
-Jesteś zazdrosny?- zdziwiła się.
-Nie.
-Jesteś zazdrosny- zaśmiała się.
-No dobra- westchnął- Jestem o ciebie cholernie zazdrosny, ale to chyba dobrze. Wiesz, że mi na tobie zależy.
         Uśmiechnęła się i pocałowała go. Przytulił ją do siebie. Siedzieli wtuleni. Nagle Nikola wstała i poszła się ubierać.
-Zostań u mnie na noc- objął ją od tyłu.
-Nie dziś.
-W takim razie odwiozę cię- zaczął się ubierać.
-Nie trzeba- zapewniła.
-Trzeba.
-Chcesz porozmawiać z Niko prawda?- spojrzała na niego podejrzliwie.
-Może- odwrócił wzrok.
-W takim razie pojadę sama. Nie chce, żebyście kłócili się z mojego powodu. Proszę nie rozmawiaj z nim o tym co ci powiedziałam.
-Nikola wybacz, ale nie mogę udawać, że nic się nie stało.
-Proszę cię. Nie chcę, żeby atmosfera w zespole wam się popsuła przeze mnie. Obiecaj mi, że pokłócisz się z Niko, ani nic mu nie zrobisz. Obiecaj.
-Obiecuję- powiedział niechętnie.
-Dziękuję. Muszę już iść- pocałowała go- Pa.
-Pa.
       Gdy wyszła nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Posprzątał po kolacji i napił się trochę wina. Obiecał Nikoli, że nie będzie rozmawiał z Nikołajem, ani nic mu nie zrobi, ale nie mógł znieść myśli, że dziewczyna dalej z nim mieszka. On ją przecież kochał. Musiał coś zrobić, żeby ją od niego zabrać.
       W jednej chwili postanowił. Następnego dnia pojedzie kupić pierścionek zaręczynowy i oświadczy się Ostrowskiej tak jak radził mu Konarski. Nie było czasu na to, żeby Nikola zaszła w ciąże. Musiał działać szybko.
        Następnego dnia poszedł na trening jakby nigdy nic. Chciał jak najszybciej opuścić halę, ale trener kazał mu zostać z Dawidem dłużej. Atakujący miał poćwiczyć zagrywkę, a on odbiór. Gdy w końcu ich puścił szybko się przebierał.
-A gdzie ci tak śpieszno?- zaśmiał się Konarski.
-Nie twój interes- warknął.
-Oj widzę, że jest ostro. No mów. Co się stało?
-Nie wiem … - wahał się- No dobra. Nikola mi powiedziała wczoraj, że Penczew ją kocha.
-Czyli już wiesz- westchnął.
-Już wiem?- zdziwił się- Wiedziałeś. Ale skąd?
-Od Niko. Zwierzył mi się jakieś dwa tygodnie temu, że wyznał Nikoli, że ją kocha i ją pocałował, ale go odtrąciła.
-Co zrobił?!- nie wierzył własnym uszom.
-Nie wiedziałeś?- przeraził się Dawid.
-A wyglądam jakbym wiedział?!- wkurzył się- Jadę do niego!
-Nie! Uspokój się!
-Nie ma mowy! Całował moją dziewczynę!

             Gdy wróciła do mieszkania po kolacji z Krzyśkiem poszła się wykąpać, a potem po cichu udała się do swojej sypialni. Po drodze wpadła na Niko.
-Przepraszam- powiedział.
-Nie ma za co- nadal trzymał ją w ramionach- Nikola chyba musimy w końcu porozmawiać.
-Ale o czym- starała się wyswobodzić z jego uścisku.
-Nie możesz mnie cały czas unikać. Mieszkamy razem.
-Wiem- westchnęła- Jutro porozmawiamy. Teraz jestem zmęczona.
-Okej- kiwnął głową i ją puścił.
           Szybko uciekła do swojego pokoju i się położyła. Co miała mu powiedzieć? Nic się nie zmieniło. Kochała Ignaczaka i Nikołaj nie mógł na to nic poradzić.
             Następnego dnia nie miała dużo pracy. Szybko uwinęła się ze wszystkim i mogła wcześniej opuścić halę. Zobaczyła, że Penczew właśnie skończył trening. Też ją zauważył i podszedł do niej szybko. Uśmiechnęła się lekko.
-Wracasz do domu?- upewnił się.
-Tak.
             Szli razem w ciszy. W pewnym momencie Niko wziął ją za rękę. Spojrzała na ich splecione dłonie, a potem na niego. Westchnęła, ale nie wyrwała dłoni. Gdy w końcu wrócili do mieszkania usiedli razem w salonie.
-Nikola rozumiem, że kochasz Igłę, ale pozwól mi zabiegać o ciebie. Może kiedyś coś do mnie poczujesz.
-Niko nie wiem co mam ci odpowiedzieć. Zupełnie mnie zaskoczyłeś.
-Zgódź się.
            W tym momencie ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Spojrzała zdziwiona na przyjmującego, bo nikogo się nie spodziewała. Pokręcił głową na znak, że też nie wie kto przyszedł. Razem wyszli do przedpokoju, a Penczew otworzył drzwi. Do mieszkania wpadł wściekły Ignaczak i złapał Nikołaja za koszulę.
-Krzysiek!- zaprotestowała.
-Nie daruję ci tego!- nawet nie zwrócił na nią uwagi.
-O co ci chodzi?- zdziwił się Niko.
-Całowałeś moją dziewczynę!- krzyknął.
           Stanęła jak wryta. Skąd się dowiedział? Przecież nie powiedziała mu tego. Zaraz za nim wszedł Konarski. Niko posłał mu wściekłe spojrzenie. Wtedy zrozumiała. Przyjmujący musiał się mu zwierzyć. Nie wierzyła, że tak to się potoczyła.
-Krzysiek, proszę zostaw go- starała się rozdzielić siatkarzy.
-Nie broń go!
          Libero zamachnął się, a przyjmujący schylił unikając ciosu. Szarpali się, a ona krzyczała, żeby przestali. W pewnym momencie zachwiała się. Już miała upaść gdy poczuła, że ktoś ją złapał i wziął na ręce.
-Nikola?- to był Dawid.
-Co jej jest?- momentalnie koło niej znalazł się Krzysiek- Daj mi ją, zawiozę ją do szpitala.
-Nie, ja to zrobię- wtrącił si Niko.
               Znów zaczęli się kłócić, a ona nie miała sił nawet otworzyć oczu. Strasznie jej się kręciło w głowie. Jeszcze nigdy nie czuła się tak dziwnie.
-Ja ją zawiozę, bo widzę, że nawet w takiej sytuacji nie potraficie się dogadać- westchnął Dawid.
              Wyniósł ją z mieszkania i razem pojechali do szpitala. W samochodzie poczuła się trochę lepiej i prosiła go, żeby zawrócił, ale uparł się, że jakiś lekarz musi ją zbadać. Westchnęła tylko, bo nie chciała się z nim kłócić.
                W szpitalu czekała razem z Konarskim. Jak lekarz ją poprosił atakujący wszedł razem z nią choć zapewniała go, że nie musi. Po padaniach siedziała naprzeciwko lekarza.
-Panie doktorze co mi jest?- spytała.
-Pani Nikolo. Pani jest w ciąży. Gratuluję.
             Po tych słowach przeżyła szok. Spojrzała zdziwiona na Dawida. Ten uśmiechał się szeroko i przytulił ją.

Dodaję rozdział wcześniej jako rekompensatę ze to, że na ostatni musieliście tyle czekać. Mam nadzieję, że się podoba :) 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział XXVIII

         Penczew nadal trzymał ją za ręce i patrzył w oczy. Tak ją zaskoczył, że nie umiała nic powiedzieć. Spuściła wzrok.
-To niemożliwe- szepnęła.
-Ale to prawda- Niko zmusił ją, żeby znów spojrzała mu w oczy- Nikola kocham cię i chcę, żebyś ze mną została.
-Nie- pokręciła głową i wstała- Ale kiedy, jak? Przecież nie dałam ci żadnych powodów. Nie wiem, może zrobiłam coś i nie zdawałam sobie sprawy z tego, że możesz to inaczej odebrać- już sama nie wiedziała co mówi.
-Uspokój się.
          Przyjmujący wstał i złapał ją za ramiona. Patrzył jej w oczy i położył dłoń na jej policzku. Nie wiedziała jak ma postąpić. Nikołaj wykorzystał moment zawahania i pocałował ją delikatnie w usta. Szybko wyswobodziła się z jego ramion.
-Niko ja nie mogę. Kocham Krzyśka.
-Widać nie wystarczająco mocno. Odeszłaś od niego, teraz nie chcesz z nim zamieszkać. Nikola spróbujmy być razem- znów zaczął się zbliżać.
-Nie mogę.
            Pobiegła do swojego pokoju i się tam zamknęła. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć, co ma zrobić. Nic nie czuła do Nikołaja, ale nie chciała go zranić. Pomógł jej w ciężkim momencie, przygarnął pod swój dach.
-Boże w co ja się wpakowałam?- szepnęła sama do siebie.
             Szybko złapała torebkę i po cichu wyszła z mieszkania. Potrzebowała się przewietrzyć, pomyśleć w spokoju. Chodziła ulicami miasta dość długo. W końcu trafiła na rynek. Usiadła koło studni. Wtedy poczuła dłoń na ramieniu.
-Nikola.
          Zerwała się szybko z miejsca. Naprzeciwko niej stała jej siostra. Nie miała pojęcia jak ma się w stosunku do niej zachować.
-Czego chcesz?- spytała oschle.
-Porozmawiać.
-My nie mamy o czym rozmawiać. Chciałaś zniszczyć mi życie i prawie ci się to udało.
-Chcę ci wszystko wyjaśnić. Proszę daj mi szansę.
-Diana … - wahała się- No dobrze, porozmawiajmy. Gdzie?
-Może u mnie?- zaproponowała niepewnie.
-Niech będzie.
             Szła za siostrą i zastanawiała się co ma jej powiedzieć, czy jest w stanie jej wybaczyć. Bądź co bądź była jej jedyną rodziną. Powinny przynajmniej spróbować się dogadać. Weszła do mieszkania dziewczyny. Usiadły w salonie.
-Chciałaś porozmawiać, więc słucham.
              Diana wzięła głęboki oddech i powoli opowiadała jej wszystko. Nie wiedziała czemu, ale zaczynała jej ufać. Od zawsze chciała mieć rodzinę.
-Nikola przepraszam. Nie liczę, że mi wybaczysz, ale mogłybyśmy chociaż spróbować się poznać. W końcu jesteśmy siostrami ...
-Diana wybaczam ci- przerwała jej.
-Naprawdę?
-Tak. Teraz gdy emocje już opadły widzę to wszystko w innym świetle. W pewnym momencie chciałaś mi pomóc. Przyszłaś z Krzyśkiem do Marka, ale ja nie chciałam w to uwierzyć i z nim zostałam. Przepraszam … siostro- uśmiechnęła się lekko.
             Diana odwzajemniła uśmiech i przytuliła ją. Czuła, że mogą stać się przyjaciółkami, może nie od razu, ale z czasem na pewno.

             Siedział w domu i zastanawiał się jak rozegrać sprawę z Nikolą. Gdyby był pewien, że go przyjmie zaraz pobiegłby do niej z pierścionkiem. Wyciągnął komórkę i wybrał numer do Ostrowskiej.
-Halo?- usłyszał jej głos.
-Cześć kochanie. Zastanawiałem się czy nie miałabyś trochę wolnego czasu.
-A co proponujesz?- wyczuł, że się uśmiecha.
-Zapraszam do siebie.
-O której?
-A jak szybko jesteś w stanie do mnie przyjechać?
-Wyjrzyj przez okno- zaśmiała się.
              Wstał szybko i podszedł do okna. Gdy zobaczył dziewczynę przy bramie od razu wyszedł przed dom. Pocałował ją na przywitanie.
-Widzę, że bardzo szybko potrafisz się przemieszczać po mieście.
-Jeśli am przyjechać do ciebie to pewnie.
              Objął ją i razem weszli do domu. Usiedli w salonie i oglądali jakiś film. Dziewczyna położyła mu głowę na kolanach, a on gładził ją po włosach.
-Zamieszkaj ze mną- szepnął.
-Krzysiek rozmawialiśmy o tym- westchnęła.
        Uznał, że lepiej nie poruszać na razie tego tematu. Postanowił cieszyć się z obecności Ostrowskiej.
              Dwa tygodnie później zaprosił Nikole do siebie na kolację. Przez te kilka dni zauważył, że coś się zmieniło. Pewczew nie odzywał się do niego, nie podwoził też dziewczyny do pracy, ani razem nie wracali. Uznał, że zapyta ją o to podczas kolacji. Wtedy usłyszał dzwonek i poszedł szybko otworzyć drzwi.
-Cześć kochanie- pocałował ją i wpuścił do środka.
           W drodze do salonu zachwiała się. Szybko wziął ją na ręce i zaniósł na kanapę. Miała zamknięte oczy.
-Nikola co się dzieje?- zaniepokoił się.
-Nic. To tylko stres.
-Stres?- zdziwił się- Ale z jakiego powodu?
             Patrzył na dziewczynę. Wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała. Pogładził ją po policzku, żeby zwrócić na siebie uwagę.
-Kochanie co się dzieje?- spytał.
-Nic. Jestem głodna. Miałeś przygotować kolację- wstała z kanapy.
           Usiedli razem do stołu. Podał przygotowane danie. Bardzo się starał o niczym nie zapomnieć. Miał nadzieję, że dziewczynie będzie smakować.
-Podszkoliłeś się- zauważyła- Już wiesz, że należy dodać przyprawy- zaśmiała się.
-Bardzo śmieszne.
            Gdy siedzieli na kanapie wyciągnął wino i chciał nalać dziewczynie, ale zabrała swój kieliszek ze stołu.
-Nie napijesz się ze mną?- zrobił smutną minę.
-Nie dziś. Muszę zaraz wracać do mieszkania.
-Nikola powiedz mi co się wydarzyło między tobą i Penczewem?- był ciekaw.
-Nic.
-Przecież widzę.
-No dobrze- westchnęła- Powiem ci. Po tym jak wróciliśmy do siebie powiedziałam o tym Nikołajowi.
-I?
-I on też mi coś powiedział.
-Nikola nie kręć tylko mów co ci powiedział.
-Powiedział mi … - wzięła głęboki oddech- Że mnie kocha.

Jejku jak mi się ten rozdział nie podoba. Przez jakiś czas pisałam ten rozdział i cały czas chciałam coś zmieniać, aż w końcu dostałam wiadomość na profili na fb z zapytaniem czy zawiesiłam bloga. Wtedy zdałam sobie sprawę, że prawie dwa tygodnie już rozdziału nie dodałam i postanowiłam dodać to na górze, ale nie jestem z tego zadowolona. Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba. Komentujcie to bardzo motywuje ;)