poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział XXII

           W drzwiach stali siatkarze z jego drużyny. Zadzwonił do Dawida, żeby wszystkich zebrał i przyjechał do niego, do domu. Wpuścił wszystkich do środka, a potem razem weszli do salonu gdzie siedziała Nikola.
           Dziewczyna dość mocno zdziwiła się na widok Resoviaków. Konarski zajął miejsce po jej prawej stronie, a Achrem po lewej.
-Ej co ty taka smutna?- spytał atakujący- Nie cieszysz się, że nas widzisz?
-Jeszcze nikt nie był tak zawiedziony na mój widok- dodał kapitan.
-Jasne, że się cieszę, ale po prostu mnie zaskoczyliście- dziewczyna zaczęła się tłumaczyć- Co tu robicie?
-A tak wpadliśmy was odwiedzić- włączył się Nowakowski.
            Ostrowska wstała i poszła do ich sypialni. Udał się za nią. Przysiadła na łóżku, a on zajął miejsce obok niej. Spojrzała na niego niepewnie. Czuł, że to nie będzie miła rozmowa, a właściwie był pewien.
-Czemu to zrobiłeś?- spytała.
-Ale co?
-Czemu ich tu sprowadziłeś?
-Uznałem, że oni pomogę ci znów się uśmiechnąć. Nie mogę patrzeć na to jaka jesteś smutna. Chcę, żeby znów wróciła dawna Nikola.
-Zrozum, że ja po prostu potrzebuję teraz spokoju. To wszystko mnie przerosło. Nie umiem sobie poradzić z tym co się stało- po jej policzkach poleciały łzy.
-Kochanie proszę nie płacz.
              Objął ją i starł słoną ciecz z jej policzków. Wtuliła się w niego i nadal nie przestawała płakać. Czuł, że źle zrobił zapraszając kolegów do siebie. Nie sądził, że Ostrowska tak zareaguje. Myślał, że to jej pomoże.
-Spokojnie- szepnął- Będzie dobrze. Jestem przy tobie.
-Krzysiek- odsunęła go od siebie- Ja potrzebuję czasu. Muszę pobyć sama, jakoś sobie z tym poradzić.
-Do czego zmierzasz?
-Nie jestem dobrym kompanem do towarzystwa dla nikogo i jeszcze przez jakiś czas tak zostanie. Powinnam stąd odejść.
           Nie wierzył w to co powiedziała. Miał nadzieję, że robi sobie z niego żarty i za chwilę wybuchnie śmiechem. Nie zanosiło się jednak na to. Wstała i szła do drzwi. W pewnym momencie się zachwiała.
-Nikola- szybko ją złapał i położył na łóżku- Wszystko dobrze?
-Kręci mi się w głowie- szepnęła.
-Leż, a ja odprawię chłopaków.
-Nie. Idź do nich, a ja tu zostanę.
-Nie zostawię cię tu samej.
-Skoro już ich zaprosiłeś to niech zostaną- starała się go przekonać- Cały czas będę tu leżała, nigdzie nie ucieknę.
                Westchnął i poszedł do Resoviaków. Nie bawił się jednak dobrze. Cały czas myślał o Nikoli. Już drugi raz mało nie zemdlała. Bał się o nią.
-Co ty jesteś taki ponury?- koło niego usiadł Dawid- Gdzie Nikola?- spytał.
-W sypialni leży. Źle się poczuła- upił łyk wody ze szklanki.
-Co jej jest?
-Nie wiem.
           Atakujący patrzył na niego podejrzanie, ale w końcu odpuścił i podszedł do Drzyzgi. Rozglądnął się i czekał aż w końcu siatkarze zaczną się zbierać. Wolał być teraz z dziewczyną niż siedzieć tu z nimi. Jednak nie było oznak, żeby kończyli zabawę.

               Leżała w sypialni i nie wiedziała co się z nią dzieje. Czuła się bardzo słabo, kręciło jej się w głowie. Nigdy wcześniej się tak nie czuła, a teraz w przeciągu dwóch dni dwa razy jej się to zdarzyło. Mało nie zasłabła.
            Spróbowała wstać i od razu tego pożałowała. Przysiadła znów na łóżku. Wzięła kilka głębokich wdechów co trochę pomogło. Wtedy usłyszała, że otwierają się drzwi do pokoju. Podniosła wzrok.
-Cześć- powiedział niepewnie Konarski.
-Cześć- szepnęła.
-Faktycznie nie najlepiej wyglądasz- usiadł obok niej na łóżku-Jesteś strasznie blada. Jak się czujesz?
-Słabo.
-Krzysiek mówił, że mało nie zasłabłaś.
-To prawda.
-A nie jest ci czasem niedobrze?- uśmiechnął się.
-Czemu miałoby mi być niedobrze?
-Wiesz, bo jakbyś jeszcze wymiotowała to podejrzewałbym, że niedługo na świecie pojawi się mały Igła, dlatego pytam.
              Zamurowało ją. Boże kochany nie mogła być w ciąży. Szybko wstała, żeby sprawdzić kalendarz, ale straciła grunt pod nogami. Już miała upaść gdy poczuła, że atakujący w ostatniej chwili ją złapał.
-Co tu się dzieje?- usłyszała głos Ignaczaka.
-Znów zasłabła- odpowiedział Dawid.
-Nic mi nie jest- szepnęła, ale nie wiedziała czy któryś z nich ją usłyszał.
-Powinna iść do lekarza, żeby ją zbadał- zasugerował Konarski.
-Wezmę ją do niego, ale teraz niech odpoczywa- poczuła, że Krzysiek wziął ją na ręce- Zostanę z nią. Nie chcę, żeby była sama.
-Okej to my pewnie będziemy się zbierać z chłopakami.
              Gdy usłyszała trzaśnięcie drzwiami uchyliła powieki. Stał nad nią libero. Położył jej dłoń na policzku i usiadł obok. Widziała w jego oczach, że się o nią martwi.
            Nie wiedziała co ma robić. Nie mogła być w ciąży. Tylko ta myśl chodziła jej po głowie. Po chwili jednak pojawiła się inna. Gdyby zaszła w ciąże z Markiem nie byłoby jeszcze objawów, a to oznaczało, że mogła spodziewać się tylko dziecka Krzyśka. Uśmiechnęła się lekko. Musiała wiedzieć czy to prawda.
-Krzyś- szepnęła.
-Jestem tutaj.
-Muszę jechać do lekarza. Dzisiaj.
-Może lepiej jutro. Dziś jesteś słaba, znów mogłabyś zasłabnąć- starał się ją przekonać, ale podjęła już decyzję.
-Muszę jechać dzisiaj.
-No dobrze- westchnął.
              Ubrali się i po chwili byli już w drodze. Ignaczak co chwilę na nią zerkał jakby sprawdzał czy nadal jest przytomna. Wzruszała ją jego troska. Wiedziała, że nie jest mu obojętna i to dawało jej siłę
            W końcu gdy dotarli na miejsce Krzysiek poszedł ją zarejestrować. Usiadła w poczekalni, a po chwili zjawił się obok.
-Pani Ignaczak- zawołała pielęgniarka, a ona spojrzała zdziwiona na libero.
-Uznałem, że tak będzie szybciej.
        Pokręciła tylko głową i weszła do gabinetu. W sumie fajnie to brzmiało. Pani Ignaczak. Nikola Ignaczak. Może kiedyś będzie mogła się tak przedstawiać. Na razie jednak była ważniejsza sprawa.
           Lekarz przeprowadzał wszystkie badania i porównywał wyniki. Kazał dokładnie opisać dolegliwości. W końcu wpisał coś w kartę i spojrzał na nią.
-Co mi jest?- spytała.

Jak widzicie dzieje się. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Proszę komentujcie to bardzo motywuje.

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział XXI

            Wtuliła się w Ignaczaka i nie umiała przestać płakać. Tak bardzo żałowała, że nie uwierzyła Igle gdy przyszedł i przedstawił jej cały plan Marka. Mogła wtedy posłuchać serca tak jak prosił i wrócić z nim do domu.
          Weszli do środka. Siatkarz pociągnął ją na kanapę, a potem wziął na kolana. Nic nie mówił tylko gładził ją po ramionach i starał się uspokoić. Nie wiedziała czy odważy się powiedzieć libero co Marek jej zrobił.
            Chciała wstać i pójść do łazienki. Po drodze zakręciło jej się w głowie. Już miała upaść, ale Krzysiek momentalnie znalazł się przy niej, wziął na ręce i zaniósł z powrotem na kanapę. Usiadł obok.
-Kochanie co się stało? Co on ci zrobił?- dopytywał.
                 Nie umiała się odezwać. Na wspomnienie gwałtu znów wybuchnęła płaczem. Tak bardzo chciała o tym jak najszybciej zapomnieć. Chciała cofnąć czas. Móc wrócić do chwili gdy zobaczyła Igłę z Dianą przed halą. Teraz zachowałaby się zupełnie inaczej. Jednak to niestety nie było możliwe.
-Przytul mnie- szepnęła- Po prostu mnie przytul i bądź obok. Proszę.
-Zawsze będę przy tobie- powiedział gdy trzymał ją w ramionach.
               Dość długo tak siedzieli. W końcu uspokoił się chociaż w środku nadal czuła się strasznie. Widząc, że jej stan się polepsza Krzysiek poszedł do toalety. Wykorzystała okazję. Ubrała się i wyszła. Walizkę zostawiła.
          Nie wiedziała czy da radę to zrobić, ale musiała. Jemu nie mogło to wszystko ujść na sucho. Zadzwonił jej telefon. Ignaczak. Odrzuciła połączenia. Musiała to zrobić sama. Po chwili stała przed komisariatem policji. Ludzie się na nią dziwnie patrzyli. No tak. Pewnie miała całe czerwone oczy od płaczu. W końcu wzięła się na odwagę i weszła do środka. Na początku nie wiedziała co ma zrobić.
-Mogę w czymś pomóc?- spytał jeden z policjantów.
-Tak- miała zachrypnięty głos- Chcę złożyć doniesienie.
-Oczywiście. Proszę za mną.
         Udała się za chłopakiem. Wyjął jakieś papiery i kazał jej usiąść. Gdy to zrobiła zajął miejsce naprzeciwko niej.
-Na kogo chce pani złożyć doniesienie?- spytał.
-Na Marka Janickiego.
-Dobrze, a czego się dopuścił?- na to pytanie najciężej było jej odpowiedzieć.
-On … - zacisnęła powieki- On mnie zgwałcił- po jej policzkach poleciały łzy.
          Gdy otworzyła oczy zorientowała się, że policjant się jej przygląda. Dostrzegła w jego oczach współczucie. Kazał jej opisać każdy szczegół. Ciężko było jej do tego wracać, ale wiedziała, że im szybciej tym lepiej.
-Dobrze- powiedział po spisaniu wszystkiego- Zostały tylko badania.
-Jakie badania?
-Lekarz musi panią zbadać i potwierdzić, że jest pani ofiarą gwałtu. Wiem, że to trudne, ale to standardowe procedury. Da pani radę?
-Tak.
             Po chwili leżała już u doktora. Czuła się upokorzona. Zbadał ją i potwierdził wszystko co mówiła. Podpisała zeznania.
-Może pani wracać do domu, a my zajmiemy się sprawcą- zapewnił ją policjant.
-Trafi do więzienia?- upewniała się.
-Tak. Mamy jego nasienie. Nie wywinie się z tego.
           Pokiwała głową i udała się w stronę mieszkania Ignaczaka. Długo jej nie było. Gdy była pod drzwiami zorientowała się, że nie ma kluczy. Zadzwoniła dzwonkiem. Otworzył jej zdenerwowany siatkarz.
-Nikola wiesz jak się martwiłem?- powiedział i przytulił ją.
              Wtuliła się w niego i poszli razem do salonu. Domyślała się, że chce wiedzieć gdzie była i co się stało. Musiała mu o tym powiedzieć. I tak się dowie. Odsunęła się od niego. Wziął ją za ręce i gładził ich wierzch.
-Krzysiek- zaczęła niepewnie.
-Tak?
-Wiem, że jestem ci winna wyjaśnienia- kiwnął lekko głową- Byłam na policji złożyć doniesienie na Marka- patrzył wyczekująco- Gdy wróciłam dziś do niego po tym jak zobaczyłam cię pod halą z Dianą usłyszałam jego rozmowę z nią i zorientowałam się, że to wszystko co mówiłeś była prawda. Chciałam odejść, ale nie chciał mi pozwolić i … - nie umiała dokończyć.
-I co?- dopytywał Igła- Kochanie co on ci zrobił?
-Zgwałcił mnie- po jej policzkach poleciały łzy.
-Co?!

               Gwałt. Nie potrafił sobie z tym poradzić. Jak tan łajdak śmiał zrobić jej coś takiego?! Zabije go! Zabije go za to co zrobił Nikoli!
             Przyciągnął Ostrowską do siebie i znów starał się uspokoić. Teraz już rozumiał czemu jest taka roztrzęsiona i cały czas płacze. Nie umiał sobie nawet wyobrazić co musiała przeżywać, jak musiała cierpieć.
-Zapłaci za to przysięgam ci- szepnął- Dorwę go.
-Krzysiek nie. Jak wyszłam poszłam na policję i złożyłam zeznania. Mają go zamknąć. Pójdzie do więzienia, a ty nie musisz nic robić.
-Za to co ci zrobił należy mu się o wiele większa kara.
               Trzymał ją w ramionach. Długo żadne z nich się nie odzywało. Nadal nie wiedział co dalej z nimi będzie. W pewnym momencie Nikola odsunęła się od niego, wzięła go za ręce i spojrzała w oczy.
-Krzysiu przepraszam. Strasznie cię przepraszam. Gdybym tak nie zareagowała wtedy pod halą, albo gdybym ci potem uwierzyła- miała płaczliwy głos.
-Cii spokojnie- znów ją przytulił.
-Nie. Daj mi skończyć- poprosiła- Nie zdziwię się jeśli nie będziesz chciał znów ze mną być. Zwątpiłam w ciebie i bardzo mi z tym źle. Zrozumiem jeśli mnie już nie chcesz tylko powiedz to od razu.
-Kochanie- nie wierzył w to co powiedziała- Kocham cię rozumiesz? Chcę być z tobą już zawsze i nie pozwalam ci nawet dopuszczać do siebie myśli, że mielibyśmy rozstać na zawsze. Chodź do mnie.
            Usiadła mu na kolanach i zarzuciła ręce na szyję. Musnął jej usta swoimi, a ona oddała pocałunek. Cieszył się, że znów ma ją przy sobie tylko nie mógł sobie darować, że musiała znów tyle wycierpieć.
             Wstali z kanapy. Wziął jej walizkę i udał się do swojej sypialni. Zdziwiona poszła za nim. Położył torbę na łóżku.
-Zrobię ci miejsce w szafie.
-Ale myślałam, że zajmę swój stary pokój- powiedziała.
-Po co? Przecież i tak cały czas spałaś u mnie- uśmiechnął się- I mam nadzieję, że się nic nie zmieni.
            Pomógł jej się rozpakowywać, a potem przygotował obiad. Zjedli razem. Cały czas przyglądał się Nikoli.
           Czuł, że coś się zmieniło w ich stosunkach. Bał się, że kolejne złe wydarzenia w jej życiu znów sprawią, ze zamknie się w sobie. Musiał ją jakoś rozbawić. Miał już nawet pomysł jak to zrobić.
Wieczorem położyli się dość wcześnie. Ostrowska wtuliła się w niego. Pocałował ją w czoło i starał się zasnąć.
            Rano wstał dość wcześnie. Zrobił Nikoli śniadanie do łóżka. Gdy jadła poszedł zadzwonić. Miał nadzieję, że uda mu się przywrócić dobry humor Ostrowskiej. Niedługo potem usłyszał dzwonek do drzwi i poszedł otworzyć.

No mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie to bardzo motywuje ;)

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział XX

            Nie wiedziała co ma robić. Nie mogła słuchać serca, bo od razu rzuciłaby się Krzyśkowi w ramiona nie zważając na nic. Musiała to wszystko na spokojnie przemyśleć, mieć pewność, że dobrze wybierze.
-Igła proszę wyjdź- szepnęła.
            Patrzyła na jego reakcję. Oczy mu się zeszkliły. Podszedł bliżej, a ona się cofnęła. Nagle wziął ją w ramiona i wpił się w jej usta. Ktoś odciągnął go od niej gwałtownie. Był to zdenerwowany Janicki.
-Nie dotykaj jej!- krzyczał.
-Odczep się!- Ignaczak też był nie źle wkurzony- To wszystko twoja wina! To ty to wszystko zaplanowałeś!
-Odbiło ci- Janicki popukał się w głowę- Zrobisz wszystko, żeby do ciebie wróciła i jeszcze przepraszała, że podejrzewała cię o zdradę co? Wymyśliłeś jakąś niewiarygodną historyjkę i poprosiłeś kochankę, żeby ją potwierdziła. Jesteś żałosny.
-W twojej wypowiedzi tylko jedna rzecz się zgadza. Zrobię wszystko by Nikola do mnie wróciła, bo kocham ją najbardziej na świecie.
            Była na siebie zła, że te słowa wywołały przyjemne dreszcze na jej ciele. Też go kochała. Kochała tak bardzo, że najchętniej wróciłaby teraz z nim do domu, ale powstrzymywał ją widok Diany. Nie umiała ścierpieć tego, że Krzysiek całował się z jej siostrą. To była najgorsza możliwa zdrada.
         Przysłuchiwała się tej wymianie zdań i nadal nie wiedziała komu wierzyć. Wróciła do jadalni i przysiadła na krześle. Spojrzała na resztki po kolacji. Świece nadal się paliły. Zapatrzyła się w płomień.
             Co miała zrobić? Tak bardzo chciała, żeby to co mówił siatkarz okazało się prawdą, ale nadal nie umiała w to uwierzyć. Marek nigdy nie grzeszył pomysłowością. Nie sądziła by mógł wpaść na taki plan. Ktoś ją objął.
-Wyszli- powiedział Janicki.
              Odsunęła się od niego. Usłyszała jak ciężko westchnął. Wstała i poszła do swojej sypialni. Położyła się na łóżku i najzwyczajniej w świecie rozpłakała. Długo nie mogła się uspokoić. Po jakimś czasie w końcu udało jej się zasnąć.
            Rano obudziła się i od razu poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Miała czerwone i podkrążone oczy. Zrobiła mocniejszy makijaż i się przebrała. W kuchni znalazła kartkę od Marka: „Musiałem jechać do biura. Postaram się wrócić jak najszybciej. Marek.”
             Zjadła śniadanie, pozmywała, a potem wzięła komórkę i długo się w nią wpatrywała. Wrzuciła ją do torebki i szybko wyszła z mieszkania. Po 15 minutach była pod halą. Zobaczyła tam Krzyśka i Dianę. Po jej policzkach poleciały łzy.
            Nie podeszła do nich. Miała nadzieję, że w ogóle jej nie zauważą. Jednak gdy wsiadała do taksówki libero ją zawołał.
-Nikola!
          Spojrzała na niego tylko oczami mokrymi od łez. Wsiadła do auta nie zważając na jego wołania i pojechała do domu Marka.
         Na miejscu zauważyła, że Janicki już wrócił. Po cichu weszła do środka. Zastało go w kuchni, rozmawiał przez komórkę. Nie chciała mu przeszkadzać i postanowiła iść do siebie, ale po kilku zdaniach stanęła zszokowana.
-Co to ma być?! Wyciągnąłem cię z dołka! Płaciłem, żebyś pomogła mi odzyskać Nikole, a ty co?! Lecisz do Ignaczaka i wyjawiasz mu cały nasz plan?! To koniec rozumiesz?! Nie dostaniesz ode mnie ani grosza więcej!- strasznie krzyczał- Nie obchodzi mnie, że to twoja siostra! Wiedziałaś o tym jak zgodziłaś się to zrobić, więc nie szukaj głupich wymówek!- rozłączył się i napotkał jej wzrok- Kochanie.
-Nie zbliżaj się do mnie!- krzyknęła i uciekła do sypialni.
           Chciała zamknąć drzwi, ale Marek wbiegł do środka zaraz za nią. Patrzył na nią takim wzrokiem, że zaczęła się go bać. Zaczął się do niej zbliżać, a ona cofała się najdalej jak mogła. W pewnym momencie wyczuła ścianę za sobą.
-Nikola wysłuchaj mnie. Ja to zrobiłem dla nas. Kocham cię i wiem, że możemy być razem szczęśliwi.
-Nigdy! Zniszczyłeś mi życie rozumiesz?! Wracam do Krzyśka!
           Wtedy nie wytrzymał. Podszedł do niej i zaczął ją szarpać. Starała się wyrwać, ale na próżno. Rzucił ją na łóżku i usiadł na niej. Zaczął rozpinać jej bluzkę.
-Zostaw mnie!- krzyczała.
-Nigdy! Jesteś tylko moja!- nie przestawał się do niej dobierać chociaż odpychała go.
          Wołała o pomoc, ale nikt jej nie słyszał i nie przychodził. Krzyknęła kiedy poczuła go w sobie. Był strasznie gwałtowny. Płakała i czekała aż ten koszmar w końcu się skończy. Gdy ubrał się i wyszedł nie wiedziała co ma robić. Czuła się brudna, nic nie warta. Poszła pod prysznic, żeby zmyć z siebie jego obleśne pocałunki, zapach, dotyk.
             Sprawdziła czy Marka nie ma w domu. Spakowała się szybko i wyszła. Udała się pod jedyny adres jaki przyszedł jej do głowy.

             Gdy Marek wyrzucił go i Dianę za drzwi nie wiedział co ma robić. Miał nadzieję, że Nikola mu uwierzy, ale widać nie umiała tak szybko znów mu zaufać. Spuścił głowę i szedł powoli do samochodu.
-Przykro mi- usłyszał głos Diany.
-Mi też.
-Słuchaj- zaczęła- Muszę już jechać, ale może jutro podjadę na halę i razem coś wymyślimy, żeby zdemaskować Marka przed Nikolą.
-Niech będzie. Odwieźć się?- zaproponował.
-Nie, dzięki. Mam ochotę się przejść.
-To cześć.
         Wsiadł do samochodu i udał się do mieszkania. Było tam strasznie pusto bez Ostrowskiej. Przysiadł na kanapie i zastanawiał się co ma zrobić. Nic mu jednak nie przychodziło do głowy. Westchnął i poszedł się wykąpać.
            Następnego dnia na treningu nic mu nie szło. Zauważył Dianę na trybunach. Szybko wrócił do ćwiczeń. Gdy trener ogłosił, że mogą rozejść się do domów. Przebrał się i wyszedł przed halę. Czekała tam na niego dziewczyna.
          Szli do jego samochodu rozmawiając o tym co mogą zrobić by zdemaskować Marka. Nagle zauważył Ostrowską.
-Nikola!- krzyknął.
         Spojrzała tylko na niego. Miała oczy pełne łez. Biegł i wołał ją, ale wsiadła do taksówki i odjechała
-Cholera!
-Krzysiek przepraszam. To moja wina. Może ja już pójdę. Zdzwonimy się jak ktoś coś wymyśli, bo jak widać nasze spotkania nic dobrego nie przynoszą. Pa- powiedziała tylko i po chwili zniknęła za zakrętem.
         Wsiadł do auta i udał się do mieszkania. Czuł, że coraz bardziej oddala się od Nikoli i nie wiedział jak to zmienić.
           Cały wieczór siedział w mieszkaniu i nie miał pojęcia co ze sobą zrobić. Pierwszy raz nie miał ochotę na zabawę. Chciał tylko, żeby Nikola wróciła, do mieszkania, wróciła do niego i uwierzyła w jego wersję.
           Poszedł się wykąpać. Długo siedział pod prysznicem. Gdy w końcu wyszedł poszedł do pokoju, który zajmowała dziewczyna i przysiadł na łóżku. Tak bardzo mu jej brakowało. Musiał coś zrobić by przejrzała na oczy.
          W pewnym momencie usłyszał dzwonek do drzwi. Westchnął ciężko i powoli poszedł otworzyć. Widok go zszokował. W progu stała zapłakana Nikola z walizką. Patrzyła na niego ze smutkiem i strachem w oczach.
-Boże kochanie co się stało?- przeraził się i przytulił ją.

No to teraz wypadałoby coś napisać, ale nie wiem co. Chyba tylko to, że mam nadzieję, że wam się podoba. Komentujcie, bo to bardzo motywuje ;)

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział XIX

          Patrzył wyczekująco na Dianę. Przerażona dziewczyna stała naprzeciw niego. Wiedział, że nie wie jak wybrnąć z tej sytuacji. Miał nadzieję, że w końcu usłyszy prawdę, że dowie się o co w tym wszystkim chodzi.
-Jaki plan?- powtórzył pytanie.
-To nie twoja sprawa- warknęła.
-No chyba jednak moja, bo jak widzę jestem jego częścią tak samo jak Nikola. Tego chciałaś prawda? Chciałaś nas rozdzielić. Tylko nie umiem pojąć dlaczego. Nie znacie się. Czemu chciałaś zniszczyć jej życie?- dopytywał.
-Nic nie rozumiesz- pokręciła głową.
        Poszła do salonu, a on udał się za nią. Czuł, że zaczyna pękać, że jeszcze chwila i powie mu wszystko, ale nie mógł odpuścić. Usiadł naprzeciwko niej i czekał na odpowiedź. Jednak Diana milczała.
-Pomóż mi zrozumieć- powiedział.
-To on. To wszystko jego sprawka- po policzku poleciały jej łzy.
-Kogo?- nie rozumiał.
-Marka.
         Otworzył szeroko oczy. Przypomniał sobie jak Ostrowska odjeżdżała spod jego bloku i zdał sobie sprawę, że za kierownicą siedział właśnie on. Jak mógł być tak głupi i go nie pamiętać? Jak mógł go nie poznać?
-Co pn zrobił?- musiał to wiedzieć.
-Krzysiek wiem, że teraz możesz mi nie wierzyć, ale ja naprawdę jestem siostrą Nikoli. Marek znalazł mnie przez sierociniec, miał tam jakieś znajomości. Byłam w ciężkiej sytuacji. Narzeczony mnie zostawił, nie miałam pieniędzy. Zaproponował, że będzie mi pomagał finansowo jeśli pomogę mu w pewnej sprawie.
      Zaczął już się wszystkiego domyślać, ale wolał to usłyszeć od Diany. Po prostu musiał mieć pewność.
-Co było dalej?- spytał przez zęby.
-Opowiedział mi o Nikoli wszystko. Stąd miałam tyle informacji o niej. Nadal jednak miałam wątpliwości w końcu to moja siostra. Przekonał mnie.
-Jak?- nie rozumiał.
-Prawdą. Mówił, że potrzebuję tych pieniędzy, że nawet nie znam Nikoli, więc nie muszę się przejmować, że ją stracę.
-Jak miał przebiegać ten plan?- to było najważniejsze pytanie.
-Miałam zdobyć jej zaufanie. Okazało się to jednak bardzo trudne. Od początku mi nie ufała i już wtedy wiedziałam, że nie zaufa, dlatego zaproponowałam te testy. Myślałam, że może w ten sposób jakoś się do mnie przekona, ale nadal była zdystansowana. Trzeba było wszystko przyśpieszyć. Nie mogłam czekać aż mi powie, że mam zniknąć z jej życia. Wtedy pojechałam do ciebie na trening pod pretekstem pogadania o niej.
-To wiem. Mów dalej.
-Nie wiedziałam czy tam będzie, czy nas zobaczy, ale musiałam spróbować. Pocałowałam cię, bo zobaczyłam, że przyszła. Marek uznał, że nie będzie chciała słuchać wyjaśnień, że to będzie za mocny cios i ucieknie. Miał rację. Kręcił się w pobliżu hali. Zaraz po tym zdarzeniu znalazł ją i zabrał do siebie.
-Co?!
           Ostatnie zdanie sprawiło, że zamarł. Ona nie mogła tego zrobić, nie mogła do niego wrócić. Przecież mówiła, że go kocha do cholery! Że zapomniała o tym kretynie! Miał nadzieję, że to wszystko jakoś się wyjaśni.
-Oni … są znów razem?- głos mu się łamał.
-Nie. Marek mówił, że nie Nikola nie chce do niego wrócić. Proponował jej to, ale powiedziała, że nie umie mu zaufać, nie kocha go i kocha ciebie. Zgodziła się tylko z nim zamieszkać póki nie będzie ją stać na wynajem czegoś. Nie chciała ostać u ciebie. Ja miałam być bliskie ciebie tak, żeby pomyślała, że jesteśmy razem i wróciła do Marka. Teraz wiesz już wszystko. Co zamierzasz z tym zrobić?
Nie miał pojęcia. Na pewno musiał jakoś przekazać Nikoli plan Marka. Na szczęście od poniedziałku zaczynała pracę. Wtedy zmusi ją, żeby z nim porozmawiała. Nie ważne czy będzie tego chciała czy nie. Jednak do poniedziałku tyle mogło się wydarzyć. Nie mógł pozwolić, żeby mieszkała z nim pod jednym dachem.
-Gdzie on mieszka?
-Nie możesz tam jechać- powiedziała zdenerwowana.
-Mogę. Adres.
          Westchnęła i mu go podała, ale zażądała, żeby zabrał ją ze sobą. Niechętnie zgodził się to zrobić.

               Marek wniósł wszystkie jej rzeczy do pokoju gościnnego. Usiadła na łóżku i rozglądnęła się. Było tu zupełnie inaczej niż w sypialni Krzyśka. Tam czuła się jak w domu, tu jak gość i miała nadzieję, że szybko stąd odejdzie.
-To już wszystko- powiedział Janicki i usiadł obok niej- Będzie dobrze. Pomogę ci we wszystkim.
              Chciał ją przytulić, ale się odsunęła. Teraz kiedy emocje opadły wiedziała, że nie chce, żeby Marek jej dotykał. Za dużo się między nimi wydarzyło by mogła znów mu zaufać. Dlatego też chciała szybko się wyprowadzić.
-Rozpakuj się- westchnął- Idę zrobić coś na obiad.
-Nie umiesz gotować- zdziwiła się.
-Ale mam telefon i numer do świetnej knajpki. Będzie ci smakowało- mrugnął do niej.
           Westchnęła i rozsunęła walizkę. Powoli układał rzeczy na półkach. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko tak się skończyło.
               Kochała Krzyśka, wierzyła mu, a on co zrobił? Całował się z jej domniemaną siostrą? Czy z nią było coś nie tak, że każdy facet musiał ją zdradzić? Usiadła na łóżku, a po jej policzkach poleciały łzy.
                W końcu po dość długim czasie wyszła z pokoju. Udała się do jadalni gdzie była przygotowana kolacja przy świecach. Nie podobało jej się to. Nie miało ochoty jeść z Markiem przy jednym stole.
-Siadaj- znikąd pojawił się za nią.
                 Odsunął jej krzesło, a potem zajął swoje miejsce. Jedli w ciszy. Nikt nic nie mówił co ją cieszyło. Nagle zadzwonił dzwonek.
-Siedź. Ja otworzę- powiedział.
                 Nie posłuchała go i stanęła w korytarzu. Gdy Janicki otworzył drzwi serce zaczęło jej mocniej bić.
-Przyjechałem po moją dziewczynę- powiedział zdenerwowany Ignaczak.
                  Jego słowa sprawiły, że po jej ciele rozlało się przyjemne ciepło. Znalazł ją. Chciał ją zabrać do siebie. Walczył o nią.
-I dlatego przyprowadziłeś ze sobą swoją kochankę?- zadrwił Marek.
-Co?- jej dobry humor prysł.
-Nikola miałaś zostać w jadalni- powiedział Janicki.
-Kochanie porozmawiaj ze mną- Krzysiek mimo protestów wszedł do środka i podszedł do niej- Nie zdradziłem się. To wszystko on- pokazał na Marka- On to ukartował. Chciał nas rozdzielić i cię odzyskać. Diana wszystko mi powiedziała.
-Ona ci nie uwierzy. Pewnie razem ze swoją kochanką wymyśliłeś to, żeby mnie pogrążyć i żeby ona do ciebie wróciła. Nie łudź się. Ona nie jest na tyle głupia, żeby nabrać się na twoje kłamstwa prawda?
-Nikola- Igła wziął ją za ręce.
             Nie miała pojęcia co ma powiedzieć, co ma myśleć. Stało przed nią dwóch chłopaków każdy przedstawiał inną wersję wydarzeń. Miała mętlik w głowie.
-Słuchaj serca- szepnął Ignaczak.

Jest i kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Kilka osób już się domyślało, że Diana i Marek spiskują ze sobą tylko czy Nikola w to uwierzy? Dowiecie się niebawem ;)
Komentujcie to bardzo motywuje :)