Czuła.
Znów czuła ten cholerny ból. Chciała otworzyć oczy, ale nie
mogła. Słyszała wszystko co się wokół niej działo. Lekarzy
dość głośno rozprawiających o jej stanie zdrowia, pikającą
aparaturę podłączoną do jej ciała.
Na
chwilę zapomniała czemu zawróciła, czemu wróciła choć tak
bardzo chciała odejść? Przecież śmierć wydawała jej się
najlepszym rozwiązaniem.
Już
wiedziała. To on sprawił, że na nowo zachciało jej się żyć.
Nawet go nie znała. Co sprawiło, że dla niego zrezygnowała ze
śmierci? Oddanie? Smutek? Troska o nią? Nie wiedziała, ale miał
coś w sobie, że chciała go poznać.
Nawet
nie zauważyła, że została sama w sali. Nagle usłyszała, że
drzwi się otworzyły i zamknęły. Mimo że bardzo się starała nie
mogła otworzyć oczu. Poczuła, że ktoś bierze ją za rękę. Nie
musiała widzieć, żeby wiedzieć kto to był. Czuła, że
przyśpieszyło jej tętno. Czemu jej ciało tak reagowało gdy on
był blisko?
-Żyjesz-
powiedział lekko zachrypniętym głosem.
Płakał
zrozumiała. Myślał, że umarła i płakał. Jak można tak
przywiązać się do zupełnie nie znanej osoby? Nie obchodziło jej
to. Po prostu tak było. Jego dotyk dawał jej siłę do walki.
Zapomniała o bólu. Liczyło się tylko to, że był obok, że się
o nią martwił i chciał, żeby żyła.
Żyła.
Gdy tylko lekarze przekazali mu tę informację chciał wejść do
niej. Na początku nie chcieli się zgodzić, ale w końcu ich
przekonał.
Usiadł
obok jej łóżka i wziął ją za rękę. Przyjrzał jej się
uważnie. Blada, smutna, piękna. Aparatura przyśpieszyła. Serce
jej mocniej zabiło.
-Żyjesz-
powiedział.
Czuła
jego obecność, wiedziała, że przy niej jest. Ciekawiło go czy
słyszy też co się do niej mówi. Nie wiedział, ale uznał, że
nie zaszkodzi spróbować jej coś powiedzieć.
-Czemu
to zrobiłaś? Czemu chciałaś się zabić? Co musiało się stać w
twoim życiu, że skłoniło cię do tego? Proszę walcz- zaczął
gładzić ją po dłoni- Chciałbym wiedzieć kim jesteś.
Siedział
przy niej i zapomniał o całym świecie. Przyglądał jej się i
czekał aż otworzy oczy, albo chociaż poruszy palcem. Jednak jej
stan się nie poprawiał, nadal był krytyczny. W końcu pielęgniarka
go wyprosiła z sali, bo było już po godzinach odwiedzin.
-Jutro
wrócę- szepnął- Tak w ogóle jestem Krzysiek.
Krzysiek.
Przynajmniej znała już jego imię, ale nadal było jej za mało.
Chciał wiedzieć o nim wszystko. Jak ma na nazwisko? Czym się
zajmuje? Czy ma kogoś? To ostatnie pytanie jakoś dziwnie huczało
jej w głowie.
Rozmyślała
o tym do przyjścia lekarzy. Rozmawiali o jej obrażeniach: złamane
żebra, złamana noga i wiele innych.
-Nie
rozumiem jak ona przeżyła- powiedział jeden z nich- Musi bardzo
chcieć żyć- dodał po chwili.
Czy
aby na pewno tak było? Jeszcze kilka godzin temu chciała umrzeć.
Zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić. A teraz? Teraz był on.
A
jeśli po prostu martwi się o nią, bo był świadkiem wypadku? Czy
naprawdę powinna walczyć dla niego? Zaczęła mieć wątpliwości,
które sprawiały, że słabła. Lekarze zauważyli zmianę i zaczęli się nią zajmować.
Prosiliście, prosiliście i wyprosiliście. Za szybko dodaje te rozdziały. Muszę trochę zwolnić. Komentujcie jak się podoba :)
JejQ!!!!! Genialny :)
OdpowiedzUsuńPrzecież musi żyć... Ma dla kogo :D
Krzysiu Ja uratował dlatego przeżyła, piękna historia....:)
Uwielbiam Twój blog. Historia wciągająca i trzymająca w napięciu :)
Nie dziwie się tym zaintersowaniem i prosbami
Pozdrawiam
Kocham tego bloga! <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie na niego trafiłam i stwierdzam, że jest po prostu boski *.*
Chcę więcej i więcej...
Głupio mi przyznać, ale teraz chcę, żeby inne blogi się zakończyły i żeby zostało tylko to opowiadanie, z ogromną ilością tak ciekawych rozdziałów... (a żeby nie było, tamte opowiadania też wielbię)
Rany, jak Ty to pięknie opisałaś ^^
Nie mogę doczekać się, co się stanie...
Co główna bohaterka przeżyła, że chciała się zabić?
Jaka będzie jej relacja z Krzyśkiem, gdy odzyska przytomność, a potem wyjdzie ze szpitala?
Ja chcę następny!
Buziaki ;*
Świetny ;3 !
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od początku i jest bardzo fajnie :) Oby tak dalej :P Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuń