Nie
wiedział co robić. Zbiegł na dół jak szybko mógł. Sprawdził
jej puls. Żyła. Ledwo, ale żyła.
Zadzwonił
po karetkę. Mieli przyjechać jak najszybciej. Musiał coś zrobić,
żeby do tego czasu nie umarła, ale nie wiedział co. Wziął ją za
rękę i gładził jej zewnętrzną część. Nie miał pojęcia kim
była dziewczyna, ani jak miała na imię. Zastanawiał się co
musiało wydarzyć się w jej życiu, że chciała popełnić
samobójstwo.
Wtedy
usłyszał karetkę. Lekarze siłą odciągnęli go od niej. Brali ją
na nosze. Żyła. Nadal żyła. Tylko ta myśl chodziła mu po
głowie.
-Pan
dzwonił po karetkę?
Pytanie
ledwo przedostało się do jego świadomości. Kiwnął twierdząco
głową. Nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Dopiero gdy lekarz
chciał wsiąść do karetki odzyskał głos.
-Mogę
jechać?- spytał.
-Tak-
powiedział szybko doktor.
Usiadł
i patrzył na dziewczynę, na to jak lekarze usilnie starali się
uratować jej życie. Błagał, żeby im się udało.
Dojechali
do szpitala. Od razu zabrali ją na intensywną terapię. Nie dawali
żadnej gwarancji, że przeżyje. Wtedy podbiegła pielęgniarka.
Lekarze szybko wbiegli do sali dziewczyny.
Ból.
Ogromny ból. Tylko na nim umiała się skupić. Nie myślała o
niczym innym. Chciała tylko, żeby to się już skończyło. Chciała
umrzeć, nic nie czuć. Nie mogła już tego znieść.
Nagle
poczuła jak ktoś ją dotyka. Ratują ją zrozumiała. Nie chciał
tego.
Niespodziewanie
stała obok. Patrzyła na ten cały teatrzyk z boku. Przerażeni
lekarze, urządzenie wskazujące brak pulsu. Była szczęśliwa. Nic
już nie czuła. Wyszła na korytarz i zobaczyła jego.
Siedział
na krześle i miał schowaną głowę w kolanach. Nie wiedziała kto
tu leży, że tak się o tą osobę zamartwia. Wtedy przechodziła
pielęgniarka. Szybko wstał.
-Przepraszam
co z tą dziewczyną?
Chodziło
mu o nią. Martwił się o nią, a nawet jej nie znał. Dziwnie się
poczuła. Widziała, że był smutny. Nie chciała tego.
-Lekarze
jeszcze starają się ją ratować, ale chyba już sami nie wierzą,
że im się to uda.
Kobieta
odeszła a on osunął się po ścianie. Kucnęła przy nim i
położyła mu rękę na ramieniu. Jego dłoń powędrowała na to
ramię. Uśmiechnęła się lekko.
-Żyj.
Proszę żyj.
Te
słowa ją otrzeźwiły. Chciała żyć. Dla niego.
Czuł
jej obecność. Wiedział, że jest obok.
-Żyj.
Proszę żyj- szepnął.
Wtedy
poczuł, że jest sam. Odeszła. Po jego policzku poleciały łzy.
Nie znał jej, a mimo to nie mógł znieść jej śmierci.
Nie wiem co mnie podkusiło, ale po prostu musiałam dodać ten rozdział. Na razie rozdziały będą krótkie potem zacznę je wydłużać. Liczę na wasze szczere opinie. Komentujcie :)
dodaj proszę szybko nowy!
OdpowiedzUsuńten jest genialny!!
łasica
[http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com]
Wow . Genialne. Ale ona przezyje prawda ?! Jasne ze przezyje ... w koncu blog sie nie zakonczy po 1 rozdziala :-P
OdpowiedzUsuńDziewczyno Ty to masz talent! :D
OdpowiedzUsuńEXTRAAAA! :D
Nie mogę doczekać się następnego!
Zapraszam do siebie :D
Świetne! ;D Coś fajnego się dzieje ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://opowiadanie-o-asseco-resovii.blogspot.com/
Zajebiste dziewczyno pisz dodawaj codziennie
OdpowiedzUsuńDodawaj codziennie jak w Siatkarskiej Przyszłości :)
OdpowiedzUsuńJej ale świetny ! :o
OdpowiedzUsuńmeega O.o więcej chcemy :D
OdpowiedzUsuń