Podbiegł
do dziewczyny. Czuł jakby osuwał mu się grunt pod nogami gdy
widział Nikole leżącą na jezdni. Modlił się o to by nic jej nie
było. Jej i dziecku.
-Dzwoń
po karetkę!- krzyknął do Dawida.
-Ale
Marcin … -atakujący chciał pobiec za jego bratem.
-Teraz
najważniejsza jest Nikola!
Kucnął przy dziewczynie i położył jej dłoń na
czole. Otworzyła oczy, a jemu ulżyło. Miał nadzieję, że tylko
najedli się strachu. W tym momencie Nikola gwałtownie się skuliła
i złapała za brzuch.
-Kochanie
co się dzieje?- zaniepokoił się.
-Boli-
udało jej się wyszeptać.
-Wytrzymaj,
zaraz będzie karetka- gładził ją po włosach.
Mimo
że pogotowie przyjechało po kilku minutach miał wrażenie, jakby
była to wieczność. Lekarze odsunęli go od dziewczyny. Stał obok
i patrzył jak kładą Ostrowską na nosze. Chciał wejść do
karetki, ale zatrzymał go lekarz.
-Jest pan
kimś z rodziny?- spytał.
-Jestem
narzeczonym- skłamał- I ojcem jej dziecka- dodał.
-Ona jest
w ciąży?- przeraził się- Proszę wsiadać. Paweł- krzyknął do
kierowcy- Jedź najszybciej jak możesz. Ta pani jest w ciąży.
-O kurwa.
Zdążył rzucić Konarskiemu kluczyki od auta, a sam
wsiadł do karetki. Lekarz cały czas zajmował się Nikolą, pytał
ją o to gdzie ją boli. Po usłyszeniu odpowiedzi miał nie tęgą
minę, a jemu serce stanęło. Nie mogli stracić dziecka. Jeśli coś
się mu stanie przysięga, że poruszy niebo i ziemie, żeby odnaleźć
Marcina i się z nim rozliczyć.
-Szybko!-
poganiał lekarz innych, gdy dotarli do szpitala- Wypadek
samochodowy, moce bóle brzucha, kobieta jest w ciąży- relacjonował
pielęgniarce- Pan musi tu zostać- rzucił tylko do niej gdy brał
Ostrowską na salę.
Został
na korytarzu, ale nie umiał usiedzieć. Strasznie się denerwował.
W pewnym momencie miał już gdzieś, że lekarz kazał mu zostać za
drzwiami i chciał wejść do sali. Wtedy zadzwoniła mu komórka.
-Co jest
Dawid?- spytał.
-Po tym
jak pojechałeś przyjechała policja. Z wypadkiem wszystko
załatwiłem, ale opowiedziałem im też o Marcinie.
-To
dobrze. Ten bydlak musi zapłacić za to co zrobił.
-Tak, ale
Krzysiek oni potrzebują więcej zeznań. Musisz przyjechać na
komisariat. Teraz- powiedział niepewnie.
-Nie mogę
teraz. Nikola jest na badaniach, nie wiem co z nią i dzieckiem. Nie
wyjdę ze szpitala póki się nie dowiem.
-No
dobra, jakoś to załatwię. Nikole też będą musieli przesłuchać
to może w szpitalu cię złapią- zastanawiał się na głos- Jak
tylko wszystko załatwię przyjadę do szpitala. Dzwoń jak będziesz
wiedział co z Nikolą.
-Ok, na
razie.
Rozłączył
się i usiadł na krześle. W tym momencie z sali wyszła
pielęgniarka. Zerwał się i podszedł do niej.
-Przepraszam,
chciałem się dowiedzieć … -przerwała mu.
-Nie
teraz- poszła szybko do innej sali.
-Cholera!
W tym
samym czasie …
Jak Krzysiek ich znalazł w Warszawie? Nikola nie miała
przecież dostępu do telefonu. W tym momencie go olśniło. List.
Musiała w nim jakoś przekazać libero gdzie ma jej szukać.
Spryciura.
Wymknęła mu się, a Krzysiek już z nią był. Miał
nadzieję, że chociaż po tym wypadku straciła dziecko. Chociaż w
ten sposób Igła musi cierpieć. Ale on i tak nie odpuści tak tej
sprawy. Nie pozwoli, żeby Krzysiek kiedykolwiek był szczęśliwy, a
Nikola jest obecnie jedyna osobą, która może go uszczęśliwić.
Ona musi zniknąć.
Już miał nowy plan jak zadać bratu cierpienie, ale
tym razem musi być dopracowany idealnie. Nie może być żadnych
wpadek. Już raz nie docenił Nikoli, drugi raz nie popełni tego
błędu.
Całe życie był w cieniu brata, większość dziewczyn
zadawała się z nim tylko dlatego, żeby poznać Krzyśka. Miał
tego dość. Chciał, żeby on cierpiał tak samo. Już dawno
postanowił, że jego brat nie będzie nigdy szczęśliwy z żadną
kobietą, że zabierze mu każdą, na której będzie mu zależało.
Tak jak jemu kiedyś zależało na jednej … ale ona była taka jak
inne. Chciał tylko poznać Krzyśka, dlatego się z nim umawiała.
Teraz przyszła kolej na zemstę. Odebranie Igle Kingi
było łatwe, ale odebranie mu Nikoli zapowiadało się ciężko
jednak ból jaki poczuje jego brat po tej stracie będzie wart tego
wysiłku. Był pewien.
Wróćmy
do Ignaczaka …
Miał wrażenie jakby siedział na tym korytarzu
wieczność. Ilekroć próbował się czegoś dowiedzieć od
pielęgniarki lub lekarza, oni zbywali go. Czuł, że dzieje się coś
złego. Wtedy zobaczył Dawida.
-Cześć.
Przyjechałem najszybciej jak mogłem. Co z Nikolą?- spytał
atakujący.
-Nie
wiem!- wkurzył się- Jakbym wiedział to bym do ciebie zadzwonił
jak obiecałem.
-Rozumiem,
że jestem zdenerwowany, ale nie wyżywaj się na mnie.
-Sorry-
westchnął- Po prostu nie rozumiem, dlaczego to tyle trwa. Miała
mieć jakieś badania, lekarze powinni już coś wiedzieć. Boje się,
że coś jest nie tak i po prostu nikt nie chce mi tego powiedzieć.
-Nie
możesz tak myśleć. Przyniosę ci kawy- zaproponował.
-Nie chcę
kawy- burknął.
Usiadł
na krześle i schował głowę w kolanach. To czekanie go wykańczało.
Chciał w końcu się dowiedzieć co się stało z Nikolą. Zobaczył,
że lekarz wychodzi z jej sali i zerwał się na równe nogi. Nie
zorientował się, że W międzyczasie Konarski zdążył wrócić i
niechcący wylał na niego całą kawę.
-Igła do
cholery!
-Sorry.
Panie doktorze co z moją narzeczoną?- spytał.
Lekarz
spojrzał na niego niepewnie. Bał się o to, co ma zaraz usłyszeć,
ale musiał być silny dla Nikoli.
-Pana
narzeczona jest w stanie stabilnym, jednak musimy ją zatrzymać w
szpitalu na obserwacji ze względu na ciążę.
-Jest
zagrożona?- zaniepokoił się.
-Tak, ale
to nie jedyna informacja jaką mam panu do przekazania. Będzie
musiał pan wspierać narzeczoną.
-Co jej
się stało?
-Nie wiem
jak mam to panu wytłumaczyć.
Patrzył
na lekarza i czekał na to co powie. Nie rozumiał co może być nie
tak. Nikola jest w stanie stabilnym, a ciążę udało się utrzymać.
Chyba że … Aż go zmroziło gdy ta myśl przyszła mu do głowy.
-Panie
doktorze jakie są szanse na to, ze moja narzeczona donosi ciążę?-
spytał niepewnie, ledwo było go słychać.
Witam was znów ;) Kolejny rozdział do waszej dyspozycji, mam nadzieję, że się podoba, szykuję coś czego myślę, że nikt z was nie będzie się spodziewał, ale zobaczymy ;) Komentujcie.