Starała
się połapać we wszystkich papierach. Miała już pierwsze zadania
do wykonania. Przeglądała segregatory i wyjmowała potrzebne
dokumenty. Przy okazji segregowała je tak, żeby móc znaleźć
później łatwo potrzebne informacje.
Dzięki
pracy zapominała choć na chwilę o niedawnych zdarzeniach, nie
myślała o nich tylko skupiała się na swoich obowiązkach. Była
to miła odmiana. Wklepywała kolejne informacje do komputera gdy
usłyszała pukanie.
-Proszę-
powiedziała nawet nie spoglądając na drzwi.
-Nikola-
od razu rozpoznała głos Krzyśka i podniosła wzrok- Długo jeszcze
będziesz tu siedzieć?- spytał.
-Jeszcze
trochę mi zostało- westchnęła.
-To
poczekam- powiedział i chciał wyjść.
-Nie.
Jesteś zmęczony po treningu. Jedź do domu, odpocznij. Ja przyjadę
jak skończę- starała się go przekonać.
-Zaczekam-
odpowiedział tylko i wyszedł.
Oparła
się o krzesło i przymknęła oczy. Wiedziała, że Krzysiek się o
nią troszczy, ale czuła, że go bardzo rani swoim zachowaniem. Nie
umiała jednak inaczej. Cały czas myślała o Marku i bała się
zbliżyć teraz do innego mężczyzny. W głowie nadal miała gwałt.
Chciała zapomnieć i żyć z Ignaczakiem tak jak wcześniej, chciała
znów móc się uśmiechać, nie przejmować niczym. Chciała znów
być szczęśliwa.
Dokończyła
pracę i zaczęła się zbierać. Gdy wyszła z gabinetu zobaczyła
libero siedzącego na krześle. Na jej widok wstał. Podszedł, a
następnie wziął ją za rękę. Spojrzała na ich splecione dłonie,
a potem na niego.
-Jedziemy?-
spytał.
-Tak-
kiwnęła lekko głową.
Wyszli
przed halę. Ignaczak otworzył jej drzwi, a potem, a potem zajął
miejsce kierowcy. Cały czas patrzyła w okno. Dopiero po chwili
zdała sobie sprawę, że Krzysiek nie jedzie w kierunku mieszkania.
-Gdzie
mnie wieziesz?- w końcu na niego spojrzała.
-Zobaczysz-
uśmiechnął się tajemniczo.
-Igła
proszę … Naprawdę jestem zmęczona.
-Nie
pożałujesz- powiedział tylko.
Rozglądała
się i starała domyślić gdzie siatkarz ją zabiera. Okolica jednak
nie wyglądała ani trochę znajomo. Opuścili miasto i jechali
dalej. Po 10 minutach w końcu się zatrzymali. Krzysiek otworzył
jej drzwi.
-Jesteśmy
na miejscu.
Wyszła
z auta i rozglądnęła się. Byli na dużej polanie, na środku był
mały staw. Zachód słońca sprawiał, że to miejsce wyglądało
niesamowicie. Siatkarz wyjął z bagażnika koszyk piknikowy i
rozłożył koc na ziemi. Przysiadła na nim.
-Sam
to zaplanowałeś?- spytała.
-Tak.
Mam nadzieję, że ci się podoba.
-Jest
cudownie.
Pierwszy
raz od dawna uśmiechnęła się. Na twarzy Krzyśka też pojawił
się uśmiech. Przysunął się do niej i przytulił ją. Wtuliła
się w jego silne ramiona i zapomniała o całym świecie. Liczyło
się tylko to co teraz.
-Kocham
cię- szepnęła.
-Nikola
… - odsunął ją lekko od niej- Ja też cię kocham- pocałował
ją.
Zarzuciła
mu ręce na szyję, a on pogłębił pocałunek. Położyła się, a
on leżał na niej. Czuła jego błądzące ręce na całym ciele.
Wsunął dłoń pod jej bluzkę i pociągnął do góry. Nie
pozostała mu dłużna i został bez koszulki.
Wtedy
przed oczami stanęła jej twarz Marka. Wszystko wróciło. Każdy
moment, każdy szczegół. Czuła jego oddech na szyi.
-Zostaw
mnie! Pomocy!- krzyknęła.
Zorganizował
kolację przy na polanie przy zachodzi słońca. Miał nadzieję, że
dzięki temu Nikola zapomni o ostatnich wydarzeniach. Chciał
porozmawiać z nią o badaniach, zapytać czemu nie powiedziała mu,
że może być w ciąży.
Wszystko
potoczyło się tak jak zaplanował. W końcu zobaczył uśmiech na
twarzy Ostrowskiej, a to było dla niego najważniejsze. Gdy leżał
na niej i całował ją czuł, że odzyskał dawną dziewczynę.
Nagle zesztywniała.
-Zostaw
mnie! Pomocy!- krzyczała i odpychała go.
-Kochanie
spokojnie- zszedł z niej i starał się uspokoić ją- To ja. Nie
krzycz.
-Krzysiek
ja nie mogę- powiedziała tylko zalana łzami, wstała i zaczęła
biec w las.
-Nikola!
Zerwał
się i pobiegł za nią. Dość szybko ją dogonił i przytulił do
siebie. Długo płakała, a on gładził ją po włosach. Nie
rozumiał co się stało. Co zrobił źle? Czemu tak zareagowała?
Chciał się dowiedzieć.
-Chodź-
pociągnął ją z powrotem na polanę- Pewnie ci zimno.
Kiwnęła
głową. Nadal stała bez bluzki tak samo jak on. Ubrali się, a on
pozbierał wszystko i schował do samochodu. Nikola stała z
założonymi rękami i patrzyła na zachodzące słońce. Podszedł i
objął ją.
-Przepraszam-
szepnęła.
-Co się
stało? Co zrobiłem źle?
-Ty nic.
To wszystko moja wina. Ja po prostu … - głos jej się łamał- Nie
umiem. Jeszcze nie teraz. Gdy mnie całowałeś wszystko wróciło-
znów zaczęła płakać.
-Spokojnie-
starł łzy z jej policzków- Jestem przy tobie.
Gdy
dziewczyna się uspokoiła wsiedli do samochodu i udali się do domu.
Nie miał pojęcia jak pomóc Ostrowskiej. Zrobił by wszystko, żeby
znów była taka jak kiedyś. Zerkał na nią co chwilę. W końcu
zajechali pod dom.
-To może
ja zrobię jakąś kolację skoro tamta nie wyszła- zaproponował i
nie czekając na odpowiedź udał się do kuchni.
Gdy
zabrał się za gotowanie usłyszał szum wody. Zastanawiał się jak
Nikola to wszystko przeżywa. W samochodzie miał wrażenie, że
zastanawia się nad wieloma rzeczami. Miał nadzieję, że wyjaśni
mu o co chodziło.
Przygotował
stół i czekał aż dziewczyna skończy się kąpać. W końcu
pojawiła się. Odsunął jej krzesło, ale nie usiadła tylko
pociągnęła go na kanapę. Czuł, że szykuje się długa rozmowa,
niekoniecznie łatwa.
-Krzysiek
ja muszę ci coś powiedzieć- zaczęła.
-Już
wcześniej chciałem cię spytać- przerwał jej- Czemu mi nie
powiedziałaś, że możesz być w ciąży?- widział, że zaskoczył
ją tym pytaniem.
-Bo nie
byłam pewna. Najpierw chciałam wiedzieć, żeby nie robić ci
nadziei, ale nie o tym chciałam rozmawiać.
-Domyśliłem
się.
-To nie
jest dla mnie łatwe. Dużo nad tym myślałam i teraz wiem, że to
będzie najlepsze wyjście dla nas obojga.
Czekał
na ciąg dalszy i był pełen złych obaw. Jeszcze nigdy nie widział,
żeby dziewczyna aż tak się denerwowała w czasie rozmowy.
-O co
chodzi?
-Krzysiek
ja nie umiem na razie być z tobą tak jakbym chciała- westchnęła-
To nie jest dla mnie łatwe, ale może powinniśmy się rozstać.
Nie
wierzył, że to powiedziała. Czuł jakby ktoś zadał mu cios
prosto w serce. To nie mogło dziać się naprawdę.
-Nikola o
czym ty mówisz?!
Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale jak się okazało za mało czasu spędziłam na nauce. Dostałam szlaban na 2,5 tygodnia za 3 ze sprawdzianu z chemii, a dopiero minął około tydzień, więc rozdziały pojawią się na innych blogach za jakiś tydzień. Dziś mi się udało dopaść komputer, bo zostałam w domu i rodziców nie ma. Mam nadzieje, że rozumiecie.
Proszę komentujcie to bardzo motywuje :)