Obudziła się w ciemnym pomieszczeniu. Leżała na
łóżku. Podniosła się i podbiegła do drzwi. Niestety były one
zamknięte. Westchnęła i podeszła do okna. Wszędzie rozciągał
się las. Przeszło jej przez myśl, żeby wyskoczyć, ale bała się,
że zrobi coś dziecku.
Usiadła na łóżku i zaczęła się zastanawiać nad
swoją sytuacją. Nie rozumiała czemu Marcin ją porwał. Po co?
Wtedy usłyszała otwieranie drzwi i zerwała się z miejsca. Do
pokoju wszedł brat Krzyśka.
-Cześć
cukiereczku- powiedział uśmiechnięty chłopak.
-Czego
ode mnie chcesz?
-Widzę,
że od razu przechodzisz do rzeczy- zamknął drzwi i schował klucz
do kieszeni- Chcę ciebie.
Cofnęła się kilka kroków aż wpadła na ścianę.
Marcin z głupim uśmiechem powoli zbliżał się do niej. Zamknęła
oczy i zacisnęła dłonie w pięści. Nie będzie znów ofiarą.
-Mój
brat ma dobry gust- pogładził ją po policzku.
-Nie
dotykaj mnie- warknęła i odtrąciła jego dłoń.
-Piękna
i z charakterem. Takie lubię najbardziej- poruszył dziwnie brwiami-
Jak widać mój brat też
Teraz to do niej dotarło. Jemu wcale nie chodziło o
nią, tylko o to, by skrzywdzić Krzyśka. Pewnie najpierw uznał, że
najlepiej to zrobi biorąc ślub z Kingą, ale gdy dowiedział się,
że Igła ułożył sobie życie z nią postanowił zmienić plany.
-Tobie
nie chodzi o mnie tylko o Krzyśka.
-I
mądra na dodatek- zaśmiał się- Kinga zrozumiała to dopiero jak
od niej odchodziłem tuż przed ślubem. Nawet nikomu nie powiedziała
o moich planach, bo nie chciała się przyznawać, że była taka
głupia, że myślała, że naprawdę ją kocham. Widzę, że mój
braciszek znalazł teraz ideał. Szkoda, że go straci na moją
rzecz.
-Nigdy
z tobą nie będę!
-Będziesz.
Co cię przy nim trzyma? Co chwilę go nie ma w domu, bo ma mecze,
treningi, zgrupowania … -przerwała mu.
-Jestem
w ciąży- powiedziała zanim pomyślała.
Reakcja Marcina była dziwna. Zacisnął dłonie w
pięści, zamknął oczy i stał chwilę bez ruchu. Nagle zamachnął
się i rozbił lampę stojącą na komodzie. W końcu odwrócił się
przodem do niej wściekły.
-On
nie może być szczęśliwy- powiedział przez zęby- Musisz zniknąć
i ja się postaram o to, przysięgam.
Nie
wiedział gdzie ma zacząć szukać Nikoli. Jego brat mógł ją
zabrać wszędzie. Od dawna z nim nie rozmawiał, dlatego nie
wiedział czy ma gdzieś jakiś dom, gdzie lubi jeździć. Nic o nim
nie wiedział.
Musiał
porozmawiać z kimś kto przez ostatni czas z nim był. Czuł, że
nie będzie to łatwa rozmowa, ale dla Nikoli był gotowy na
wszystko.
Po
przyjechaniu na miejsce zawahał się. Bał się jak zareaguje na jej
widok, a ona na jego. Minęło już tyle czasu, a jego nadal bolało,
że Kinga zostawiła go dla jego brata choć miał Ostrowską.
Zadzwonił dzwonkiem.
Po
chwili w progu stanęła Kinga. Widać było, że mocno zaskoczył ją
jego widok. Nie wiedziała jak ma zareagować, on zresztą też.
-Możemy
pogadać?- odezwał się w końcu.
-Jasne.
Dziewczyna
wpuściła go do środka. Usiedli razem w salonie i przez dłuższą
chwilę milczeli. Nie wiedział jak ma zacząć. Czy od razu przejść
do rzeczy, czy wcześniej wyjaśnić sobie wszystko.
-Kinga
posłuchaj przyjechałem tu w konkretnym celu- uznał w końcu, że
nie będzie owijał w bawełnę- Marcin znów pojawił się w moim
życiu i porwał moją narzeczoną.
Kinga
milczała. Nie wydawała się być zdziwiona tym co powiedział.
Poczuł narastający gniew, którego nie umiał opanować.
-Wiedziałaś,
że on coś takiego planuje?!- wstał.
-Domyślałam
się- odwróciła wzrok, żeby nie patrzeć mu w oczy.
-Nie mogę
uwierzyć- pokręcił głową- Gdzie ona jest?!
-Nie
wiem.
-Nie
kłam! Po tych kilku latach z moim bratem musisz coś wiedzieć!
Gdzie Marcin zabrał moją narzeczoną?!
-Nie
wiem!- dziewczyna też wstała- Nie zwierza mi się! Odszedł ode
mnie, bo dowiedział się, że układasz sobie życie i postanowił
to zniszczyć. Wtedy do mnie dotarło, że on tak naprawdę nigdy
mnie nie kochał. Był ze mną, żeby cię zranić- w oczach Kingi
stanęły łzy- Domyślałam się, że coś wymyśli, żeby zabrać
ci narzeczoną, ale nie mam pojęcia gdzie ją trzyma. Gdybym
wiedziała to bym ci powiedziała.
-Czemu
mam ci wierzyć?
-Bo go
nienawidzę! Zostawił mnie przed ślubem. Zrobiłabym to
przynajmniej po to, żeby się na nim odegrać, ale nic nie wiem.
Uwierzył
jej. Marcin mocno ją skrzywdził i nie miała powodu, żeby go kryć
jednak to wszystko komplikowało. Kinga była jego ostatnią deską
ratunku. Jak teraz miał znaleźć Nikole? Kto mógł coś wiedzieć.
-Krzysiek
skoro już mam okazję chciałabym cię przeprosić za to co ci
zrobiłam. Wiem, że mocno cię zraniłam … -przerwał jej.
-Daj
spokój. Wybrałaś i może dobrze się stało. Mam teraz Nikole,
spodziewamy się pierwszego dziecka.
-Co?! Ona
jest w ciąży?!
-Tak.
Kinga proszę cię powiedz co wiesz o Marcinie. Gdzie lubi jeździć,
może ma jakieś ulubione miejsce. Muszę wiedzieć.
-Rozumiem-
westchnęła- Powiem ci wszystko co wiem, ale nie mam pojęcia czy
jakoś ci to pomoże.
Rozmawiali dość długo. Kinga opowiedziała mu o
Marcinie wiele rzeczy, ale niestety nic z tego nie mogło mu pomóc
znaleźć Nikoli.
-Często
jeździliśmy na wycieczki do lasu. Marcin miał tam taki mały
domek- dziewczyna mówiła dalej, a w nim zaczęła tlić się
nadzieja- Byliśmy w środku lasu, odosobnieni, nikt nam nie
przeszkadzał.
-Gdzie
jest ten domek?
-Jakieś
50 kilometrów stąd.
-Dasz
radę wskazać gdzie dokładnie?
-Raczej
tak.
-No to
jedziemy.
Wsieli do jego auta i ruszyli w kierunku, który
wskazała Kinga. Nie znał tych okolic, dlatego musiał się zdać na
nią.
Miał
nadzieję, że to jest to, że znajdzie Nikole i nic jej nie będzie.
Wrócą razem do domu, zapomną o Marcinie i będą oczekiwali
narodzin dziecka. Postanowił już, że nie odstąpi dziewczyny na
krok po tym zdarzeniu.
-Tu
skręć- Kinga wskazała na drogę do lasu.
Jechali chwilę aż jego oczom ukazał się mały,
drewniany dom. Zaparkował kawałek dalej, żeby nikt nie zobaczył
auta.
-Zostań
tu- powiedział do Kingi.
-Idę z
tobą.
-Nie.
-Też mam
temu kretynowi parę rzeczy do powiedzenia.
Westchnął tylko, bo wiedział, że nie powstrzyma
dziewczyny. Razem powoli ruszyli w stronę domku.
Jedyne co mogę napisać to przepraszam.
Zaczął się rok szkolny, jest tyle nauki, że już nie wyrabiam, ale tak to jest na biol-chem-fizie.
Mam nadzieję, że dalej tu jesteście i czytacie.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ