piątek, 5 września 2014

Rozdział XXXIV

Rodzice Krzyśka wyjechali dwa dni temu. Bardzo dobrze się z nimi dogadywała co ją cieszyło. Chciała by ją zaakceptowali.
Siedziała w pracy i wypełniała różne papiery, wtedy do jej gabinetu, bez pukania oczywiście, wbiegł Konarski. Szybko zamknął za sobą drzwi i przekręcił klucz.
-Co ty robisz?- zdziwiła się.
-Chciałem zaprosić cię z Krzyśkiem do siebie na kolację jutro- powiedział szybko- Zgadzasz się?
-Jasne, ale możesz mi powiedzieć czemu zamknąłeś drzwi?- nadal nie rozumiała.
Wtedy ktoś szarpnął za klamkę. Spojrzała zdziwiona na Dawida. Ten tylko zaśmiał się i odsunął od drzwi.
-Otwieraj!- to był Igła.
-Wytłumaczysz mi o co chodzi?- spytała atakującego.
-Oczywiście. Krzysiek zareagował nieco inaczej na moją propozycję. Uznał, że macie już plany, więc chciałem sprawdzić czy mówi prawdę. Jak widać kłamał skoro się zgodziłaś.
-A nie można było po prostu zapytać?- zdziwiła się.
-Oj tam, nie miałem czasu na myślenie, bo Igła mnie gonił.
-A czy ty kiedykolwiek wykorzystujesz czas na myślenie?- doszedł nas zza drzwi głos libero- No otwórzcie!
-Już, już- atakujący otworzył drzwi- To jutro o 18 widzę was u siebie. Cześć- powiedział i uśmiechnięty wyszedł.
-Kochanie- podeszła do libero- Powiesz mi czemu go okłamałeś?
-Bo wiem jak będzie wyglądała ta kolacja. Znów będzie ze mnie łacha darł.
-A ty pewnie z niego- zaśmiała się.
-Oj tam.
Pocałowała Krzyśka gdy opuszczał jej gabinet i wróciła do pracy. Gdy wszystko już zrobiła wzięła torebkę i wyszła z hali. Czekał tam na nią Ignaczak i dziwnie się uśmiechał. Podeszła do niego.
-Cześć cukiereczku- powiedział i próbował ją pocałować.
-Co?- odsunęła się od niego- Nigdy mnie tak nie nazywałeś.
-A co? Nie podoba ci się?- poruszył dziwnie brwiami.
-Nie.
-Chodź, pojedziemy do jakiegoś lasu i się zabawimy- zbliżył się.
-Co ci odbiło? Nigdy się tak nie zachowywałeś- zdziwiła się.
-Po prostu mam na ciebie ochotę- uszczypnął ją w tyłek.
-Przestań!- uderzyła go w twarz.
-Ty suko!
Nie mogła uwierzyć, że ją tak nazwał. Co się z nim działo? Przecież nigdy się tak nie zachowywał. Chyba, że …
-Marcin?- spytała niepewnie, a on zaczął się śmiać.
-Czyli mój braciszek powiedział ci o mnie. Pewnie przedstawił mnie w fatalnym świetle. Nie jestem taki zły- uśmiechnął się, wziął moją rękę i pocałował- Miło mi cię poznać, Nikolo.
-Skąd wiesz jak mam na imię- wyrwała dłoń z jego uścisku.
-Mam swoje dojścia, które umiem wykorzystać kiedy mi na czymś bardzo zależy.
-Nie rozumiem czemu zależało ci na informacjach o mnie. Powinieneś raczej przygotowywać się do ślubu.
-Więc o tym też wiesz. Ślubu nie będzie.
-Twoi rodzice u nas byli. Nikt nie wie co się stało … -przerwał mi.
-Nie kocham Kingi. Mam na oku kogoś innego.
Znów zaczął się do niej zbliżać. Nie zdążyła nawet się odezwać gdy ją złapał i przyłożył jakąś szmatkę do twarzy. Więcej już nic nie pamiętała.

Po treningu pojechał do domu. Miał nadzieję, że wróci z Nikolą, ale dziewczyna wyszła wcześniej.
-Kochanie jestem!- krzyknął.
Nie uzyskał odpowiedzi. Przeszukał cały dom, ale Nikoli nie było. Wybrał jej numer. Gdy nie odebrała spróbował po raz kolejny, ale bez skutku. Zaczął się strasznie denerwować o Nikole, miał złe przeczucia. Zadzwonił do Konarskiego.
-Co tam Krzysiu?- usłyszał po chwili.
-Nie ma u ciebie Nikoli?- spytał.
-Nie. Mieliście być dopiero na kolację.
-Cholera- mruknął.
-Igła co się dzieje?- zaniepokoił się.
-Nie wiem. Nikola zniknęła.
-Znów cię zostawiła?
-Nie!- zaprzeczył szybko- Nie wróciła po pracy do domu. Mam złe przeczucia.
-Spotkajmy się na hali za 15 minut.
Zanim zdążył zaprotestować atakujący rozłączył się. Złapał szybko kluczyli od samochodu i opuścił dom.
Gdy dotarł na halę Dawida jeszcze nie było. Udała się do gabinetu Nikoli mając nadzieję, że coś tam znajdzie, ale niestety przeliczył się. Wyszedł z powrotem przed halę gdzie czekał na niego Konarski.
-Cześć- przywitał się.
-Cześć, wiesz coś?- spytał.
-Nie. Po co chciałeś się tu spotkać?
-Pomyślałem, że możemy sprawdzić zapis z monitoringu. Nie wiem czy to coś da, ale chtba warto spróbować.
-Chodźmy.
Mieli małe problemy z dostaniem się do nagrań, bo ochroniarz nie chciał ich udostępnić, ale w końcu go przekonali.
Podczas oglądani zapisu z monitoringu nie mógł uwierzyć własnym oczom. Co jego brat tu robił? I czego do jasnej cholery chciał od Nikoli?! Nie pozwoli sobie znów odebrać kobiety. Nie Nikoli.
-Igła, ale przecież to ty!- Dawid popatrzył na niego zdziwiony.
-To nie ja- pokręcił głową.
-Krzysiek nie jestem ślepy!
-To mój brat bliźniak- mruknął- Marcin.
-Masz bliźniaka?!- widać było, że tym go zaskoczył.
-Tak, ale nie widziałem go bardzo długo i miałem nadzieję, że tak zostanie.
-Dobra mniejsza o to. Czemu on porwał Nikole?
-Nigdy się z nim nie dogadywałem.
-Wydarzyło się coś złego prawda?
-Dawid- westchnął- Powiem ci, ale proszę niech to będzie temat tabu, nikomu nie możesz o tym powiedzieć, okej?
-Jasne- kiwnął głową.
Opowiedział atakującemu cała historię jego i Marcina. Konarski słuchał go uważnie. Mimo tego, że cały czas sobie nawzajem dogryzali był pewien, że Dawid nikomu nie powie o tym wszystkim.
-To dlatego ją porwał-mruknął atakujący.
-Co?- zdziwił się.
-Naprawdę nie rozumiesz? Twój brat zawsze był w twoim cieniu, więc pewnie wszystkiego ci zazdrościł. Zabierając ci Kingę chciała się zemścić, a teraz porwał Nikole, bo nie chciała z nim iść.
-Musimy ją znaleźć.

Rozdział miałam już gotowy od dwóch dni, ale cały czas zapominałam go dodać przez szkołę i MŚ za co was przepraszam.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ